Więcej

    Związek Wolnych Polaków, młodzieżowa organizacja konspiracyjna w czasie II wojny światowej cz.2

    Czytaj również...

    Dzieje Związku Wolnych Polaków należą do bardzo mało znanych kart naszej historii, chociaż jego członkowie złożyli największą hekatombę krwi w Ponarach koło Wilna. Po publikacji pierwszej części, publikujemy również część 2 artykułu.

    Kilkunastu członków grupy ZWP zamordowano 12 września 1942 r. w Ponarach. Aresztowania członków organizacji nie ustawały
    | Fot. Marian Paluszkiewicz

    Zmiany organizacyjne w szkolnictwie odbiły się również echem w konspiracyjnej strukturze Związku Wolnych Polaków. Wyłoniono w nim wewnętrzny komitet organizacyjny, który miał czuwać nad przebiegiem nauczania i nad postawą uczniów. Do jego zadań należała również decyzja w sprawie treści i kolejności kolejnych artykułów wpływających do redakcji. Do komitetu weszli: Witalis Stacewicz jako prezes, Jan Kazimierz Mackiewicz jako zastępca, oraz członkowie Helena Popinigisówna, Tadeusz Dworakowski (zastępca komendanta Związku Wolnych Polaków) oraz Łukomski. Utworzono także cenzurę wojskową i sąd organizacji w składzie: Jerzy Igliński – przewodniczący, Stanisław Kulesza i Józef Wroński – sędziowie, Tadeusz Dworakowski – prokurator oraz Bohdan Zaborowski – obrońca. Sąd był przeznaczony do orzekania kar dla członków organizacji, a także dla osób działających na jej szkodę. Najwyższe kary wymagały oceny i zgody dowództwa wojskowego, niekiedy musiały być zgłoszone do Sądu Specjalnego przy Komendzie Głównej Związku Walki Zbrojnej.

    Łukiszki

    Kolejna zmiana organizacyjna dotycząca Związku Wolnych Polaków miała miejsce w styczniu 1941 r., gdy Mackiewicz zrezygnował ze stanowiska redaktora naczelnego pisma „Za Naszą i Waszą Wolność”. Na jego miejsce powołano Tadeusza Dworakowskiego. Niestety, 19 marca 1941 r. został on aresztowany, do czego przyczyniła się zdrada jednego z nowo przyjętych członków organizacji. Nie był to koniec nieszczęść. Wkrótce sowieci aresztowali nowego zastępcę komendanta Związku Wolnych Polaków, a także kilku innych żołnierzy Związku Walki Zbrojnej, m.in. ppłk. Nikodema Sulika, komendanta Okręgu Wileńskiego ZWZ.

    Do więzienia na Łukiszkach trafił również komendant Związku Wolnych Polaków, Jan Kazimierz Mackiewicz. Zgodnie z zasadami konspiracji miał często zmieniać miejsca noclegów, ale czynił to niechętnie. Którejś nocy został zatrzymany w swoim domu przez dwóch funkcjonariuszy NKWD, Rosjanina w mundurze i Żyda w ubraniu cywilnym. Przeprowadzili oni rewizję, która nie przyniosła im sukcesu, ponieważ już od dawna w mieszkaniu nie przetrzymywano nic podejrzanego. Mackiewicz był przesłuchiwany najpierw w areszcie przy ul. Ofiarnej, a później w więzieniu na Łukiszkach. Podczas przesłuchań był torturowany, m.in. sadzano go na podłodze, a oprawcy ustawieni po obu stronach kopali go na przemian w okolice szczęk i szyi. Któregoś dnia, wskutek takich metod przesłuchiwania, Mackiewicz na długo stracił przytomność, a potem nie mógł przełykać nawet wody. Został wówczas przewieziony do więziennego szpitalika przy ul. Stefańskiej, gdzie doczekał wkroczenia wojsk niemieckich do Wilna.

    Jeszcze przed atakiem Niemiec na Związek Sowiecki, sowieci wywieźli na Syberię wielu więźniów osadzonych na Łukiszkach, którzy byli zaangażowani w działalność konspiracyjną, a niektórzy z nich utrzymywali kontakty ze Związkiem Wolnych Polaków. Na szczęście, organizacja nie poniosła dużych strat i pomimo wcześniejszych aresztowań działała bez przerwy. Nowa okupacja Wilna przyniosła nowe zagrożenie, nie tylko ze strony niemieckiego Gestapo, ale i litewskiej Saugumy. Po wkroczeniu Niemców do Wilna Litwini poczuli się w swoim żywiole i zdecydowanie przystąpili do współpracy z okupantami.

    Dosyć szybko, bo już na przełomie września i października 1941 r., okupanci wymierzyli ogromny cios w Związek Wolnych Polaków. Ponownie został aresztowany komendant Mackiewicz, a oprócz niego do więzienia trafili inni członkowie organizacji, m.in.: Bohdan Zaborowski, Jerzy Szysz, Tadeusz Chudyba, Ryszard Rzeczycki, Ryszard Perkowicz, Jerzy Góra, Henryk Pilść, Zdzisław Nardy, Leonard Kowalewicz, Jan Siwiec. Do aresztowań przyczynił się niewątpliwie Mirosław Orłowski, były uczeń Gimnazjum im. Adama Mickiewicza w Wilnie. Jeszcze w okresie sowieckiej okupacji Wilna był agentem NKWD, a później poszedł na współpracę z Gestapo. Podobno przyczynił się do śmierci co najmniej 60 Polaków. Sąd Specjalny Rzeczypospolitej Polskiej skazał zdrajcę Orłowskiego na karę śmierci, ale wyroku nie udało się wykonać. Niemcy rozpracowywali Związek Wolnych Polaków również dzięki materiałom zgromadzonym wcześniej przez NKWD, które zostały następnie przejęte przez Gestapo.

    Czytaj więcej: Co kryją polskie archiwa – spotkanie z przedstawicielami IPN i NAC

    Pisma do Gestapo

    W listopadzie 1941 r. funkcjonariusze Saugumy aresztowali siostry Helenę i Stanisławę Popinigisówny. W wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności w mieszkaniu rodziny Popinigisów znajdowało się chwilowo archiwum Związku Wolnych Polaków. Niestety, ważne dokumenty zostały przejęte przez okupantów. Wspomniane aresztowania młodych konspiratorów oznaczały koniec największego rozkwitu organizacji, liczącej wówczas 300-400 osób. Nie oznaczało to jednak, że przestała ona działać. By zapobiec dalszym stratom, dowództwo zdecydowało o konieczności opuszczenia Wilna przez najbardziej zagrożone osoby. Nowym komendantem Związku został Stanisław Kulesza ps. „Walter” („Eskulap”).

    Wiosną 1942 r., w związku z epidemią tyfusu w więzieniu na Łukiszkach, Jan Kazimierz Mackiewicz oraz inni członkowie związku, Ryszard Perkowicz i Czesław Gorski, zostali umieszczeni w szpitalu zakaźnym na Zwierzyńcu. Pobyt w szpitalu mógł być okazją do uwolnienia więźniów. Przez długi czas dziewczęta ze Związku Wolnych Polaków chodziły pod budynki szpitalne, obserwowały liczbę wchodzących i wychodzących, liczyły druty telefoniczne, ale niebawem okazało się to niepotrzebne. Dowództwo Armii Krajowej zdecydowało, że akcja uwolnienia byłaby zbyt niebezpieczna. 

    Rodzice uwięzionych członków Związku Wolnych Polaków nie ustawali w staraniach uwolnienia swoich dzieci: wręczali Litwinom łapówki (chętnie przyjmowane), pisali pisma do Gestapo, powoływali się na młody wiek konspiratorów. W sprawę uwolnienia zaangażował się znany mecenas, Mieczysław Engiel, który zresztą sam we wrześniu 1943 r. został zamordowany w Ponarach. Niestety, wszystkie działania były bezowocne.

    W więzieniu wszyscy zatrzymani członkowie organizacji byli przesłuchiwani przez wyznaczonych funkcjonariuszy Saugumy. Gdy młodzi Polacy odmawiali składania zeznań, to byli lżeni, Litwini stosowali wobec nich groźby, a w końcu tortury. Trwało to kilka miesięcy, często nawet dłużej niż pół roku. Po tym czasie Litwini przekazywali wyniki śledztwa Niemcom, do których należało ferowanie wyroków.

    Bezgraniczna ofiarność

    Osadzony w więzieniu na Łukiszkach Piotr Wróblewski, który był alumnem Seminarium Duchownego w Wilnie, w taki sposób opisywał warunki więzienne: „Rok 1942. Wilno. Więzienie na Łukiszkach. Marzec. Jest bardzo zimno. Niektórzy więźniowie aresztowani latem, w letnich ubraniach, popadają w szał. Słyszy się gwałtowne stukanie, łomotanie nóg o podłogę, zwłaszcza nocą. Rano rozlegają się po wszystkich celach śpiewy religijne, jakby przemieniając dawną cytadelę carską z okresu Murawiowa w jeden przedziwny kościół cierpienia, a zarazem nadziei. Któregoś dnia, wiedziony z kolegami do łaźni, mijałem się z grupą chłopców potwornie skatowanych. To uczniowie gimnazjów Mickiewicza i Słowackiego – usłyszałem czyjś głos. Jeden z nich ledwie się poruszał, pochylony, z twarzą poranioną i opuchniętą. Jego ręce omalże sięgały ziemi”. Dalsza relacja dotyczy kwietnia 1942 r. „W pawilonie podziemnym, gdzie znajdowała się katownia, cele piwniczne, ciemne. Górne okienka zakratowane, przysłonięte dodatkowo blachą. Ich górna linia sięgała poziomu ziemi małego podwórka, na które czasem wyprowadzano więźniów na spacer. (…) Więźniów nie wyprowadzano do ubikacji. Do tego służyły tzw. „parasze” (wielkie beczki z nakryciem), które opróżniali pozostali przy życiu Żydzi. (…) Cel było 12 po każdej stronie korytarza – jednoosobowych. Umieszczali w nich po ok. 5 więźniów. Prycz ani żadnych mebli nie było. Więźniowie spali na cementowej posadzce: stopami sięgali jednej ściany, a głowami drugiej”.

    W młodzieży, osadzonej na Łukiszkach, pomimo pogardy i upodlenia, oprawcy nie zdołali stłumić poczucia godności i własnej wartości. W więzieniu kształtowała się najpiękniejsza i najtrwalsza przyjaźń, bezgraniczna ofiarność, potrzeba niesienia pomocy innym. Zaledwie 17-letni członek Związku Wolnych Polaków, Henryk Pilść, znosił przesłuchania z godną podziwu wytrzymałością, mimo że kilka razy wrzucano go nieprzytomnego do celi. Był bardzo koleżeński, troszczył się o współwięźniów, dzielił się wszystkim, co otrzymywał z domu. Podtrzymywał na duchu współtowarzyszy, w większości starszych od siebie, nie pozwalał im popadać w pesymizm i zwątpienie, inicjował wspólną modlitwę. Organizował w celi w miarę „normalne życie” (jak na warunki więzienne), swoim kolegom wymyślał różne zajęcia intelektualne i ćwiczenia gimnastyczne.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Jan Kazimierz Mackiewicz w ostatnim grypsie napisał: „Trzy znam ja prawdy, oto one: Ojczyzna, Naród, Chrystus Król. Choć umęczone ciało skona, sam Duch zwycięży poświst kul”. Natomiast 20-letni Leonard Kowalewicz ps. „Boy”, maltretowany podczas przesłuchań, przekazał Piotrowi Wróblewskiemu następujące słowa: „Słuchaj, jeśli uda ci się wydostać z więzienia, powiedz naszym bliskim i krewnym, że otrzymaliśmy wyroki, byliśmy torturowani, lecz nikt nikogo nie zdradził. Bóg to widzi, zachowaliśmy się godnie… Wiedz, że wyrok śmierci nie pokonał żadnego z nas. Solidarni i świadomi wagi chwili oddajemy życie za Boga i Ojczyznę. Wierzymy, że to, o co walczyliśmy, nie zginie. Sprawę podejmą inni… Polska powstanie wolna i niepodległa. Powiedz to innym. Nie załamał się nikt. Wierzymy, że naszym życiem, naszą śmiercią rozporządza Opatrzność, więc jesteśmy spokojni i ufni”.

    Pierwsza większa egzekucja, obejmująca chłopców ze Związku Wolnych Polaków, miała miejsce w dniu 5 maja 1942 r. w Ponarach. Litwini z Oddziału Specjalnego zamordowali wówczas czterdziestu członków organizacji, czasem niepełnoletnich. 12 maja 1942 r. stracono następną ponad czterdziestoosobową grupę chłopców i dwóch dziewcząt ze związku. Wśród zamordowanych znaleźli się m.in.: Jan Kazimierz Mackiewicz, Henryk Pilść, Leonard Kowalewicz, Tadeusz Chudyba, Ryszard Perkowicz, Bohdan Zaborowski oraz siostry Helena i Stanisława Popinigisówny. To właśnie dzień 12 maja jest obchodzony przez Stowarzyszenie Rodzina Ponarska jako Dzień Ponarski. 13 maja 1942 r. Litwini rozstrzelali jeszcze piętnastu członków organizacji, w tym jednego niepełnoletniego.

    Czytaj więcej: Ponary – wciąż odkrywana fabryka śmierci

    Ponary

    Na początku 1942 r. Sauguma wpadła na trop grupy młodzieżowej Związku Wolnych Polaków w Niemenczynie koło Wilna, na czele której stał 19-letni Henryk Lipiński. Aresztowania trwały od stycznia do czerwca 1942 r., a kilkunastu członków tej grupy zamordowano w dniu 12 września 1942 r. w Ponarach. Aresztowania członków organizacji nie ustawały. W 1943 r. funkcjonariusze Gestapo zabili trzeciego komendanta Związku Wolnych Polaków o pseudonimie „Nat” (nazwisko nieznane). Przyszedł on uzbrojony na spotkanie do lokalu przy ul. Ludwisarskiej w Wilnie, gdzie Niemcy urządzili „kocioł”. „Nat” zastrzelił najbliższego gestapowca i wyskoczył na klatkę schodową. Wywiązała się strzelanina, w wyniku której komendant zginął.

    Czwartym komendantem organizacji został Zbigniew Kuligowski ps. „Janka”, ale i on latem 1943 r. trafił do więzienia. Po nieudanej próbie ucieczki przebywał w celi przykuty łańcuchem do ściany. Został rozstrzelany w Ponarach w styczniu 1944 r. Nieustające aresztowania pobudziły członków związku do rozmyślań nad sposobami dalszego wzmocnienia wymogów konspiracji oraz zabezpieczenia pozostałych na wolności osób. Owocem tych przemyśleń było utworzenie ściśle tajnej grupy, tzw. Legii, złożonej tylko z kilku osób, które miały dbać o przetrwanie całej organizacji, a szczególnie o bezpieczeństwo osób zagrożonych.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Na czele Związku Wolnych Polaków stanął Romuald Kukołowicz ps. „Jadwin”, początkowo jako p.o. komendant, a w lutym lub w marcu 1944 r. już oficjalnie jako piąty komendant organizacji. Pojedynczy członkowie związku ponieśli śmierć w Ponarach w 1943 r. i na początku 1944 r., niektórzy z nich byli wówczas już żołnierzami Armii Krajowej. Wśród ostatnich członków organizacji, zamordowanych w styczniu 1944 r., oprócz czwartego komendanta Zbigniewa Kuligowskiego, znalazł się Bronisław Komorowski ps. „Korsarz”, stryj byłego prezydenta Polski o tym samym imieniu i nazwisku. Warto jeszcze na koniec wspomnieć o tym, że drugi komendant Związku Wolnych Polaków, Stanisław Kulesza, poległ w dniu 8 maja 1944 r. we wsi Borunele koło Jęczmieniszek w walce z litewskim oddziałem gen. Plechavičiusa.

    Czytaj więcej: Wileński „Przystanek Historia IPN” – po raz pierwszy w 2020 roku

    Wielki Piątek 1947

    Spora grupa członków organizacji wzięła udział w operacji „Ostra Brama” w lipcu 1944 r. Przeważnie były to dziewczęta, którym wyznaczono rolę łączniczek lub pracę w szpitalu, gdy zapełni się rannymi. Na kierowniczkę szpitala przewidziano Danutę Ciesielską ps. „Dołęga” („Ślepowron”) ze Związku Wolnych Polaków. Niestety, niektórzy członkowie organizacji zostali razem z żołnierzami Armii Krajowej uwięzieni przez Sowietów w obozie w Miednikach Królewskich, a następnie wywiezieni do łagru w Kałudze. Na szczęście, ostatni komendant Związku Wolnych Polaków, Romuald Kukołowicz, uniknął zatrzymania przez Sowietów.

    W styczniu 1945 r. na organizację spadło nowe nieszczęście. W pobliżu dworca kolejowego w Wilnie zderzyły się dwa pociągi, z których jeden wypełniony był amunicją. Doszło do wielkiego wybuchu, w wyniku którego zginęły dziesiątki osób. Praca w kolejnictwie chroniła w pewnym stopniu przed wywiezieniem na Wschód, więc chętnie była podejmowana przez młodzież, w tym również członków związku. Wskutek katastrofy ubyło kilka osób zaangażowanych w pracę organizacji.

    Nie da się ustalić, kiedy nastąpił kres Związku Wolnych Polaków. Maria Mackiewicz, siostra pierwszego komendanta organizacji, wspominała po latach, że nie dotarła do niej informacja o tym, by ktokolwiek zadecydował o rozwiązaniu związku. Być może za datę likwidacji Związku Wolnych Polaków należy uznać 19 stycznia 1945 r., dzień rozwiązania Armii Krajowej, chociaż wiadomość o tym dotarła do członków organizacji znacznie później. Należy jeszcze dodać, że na Wileńszczyźnie przez pewien czas działały rozmaite oddziały partyzanckie, w których bywali chłopcy ze Związku. Ostatni oddział partyzancki całkowicie złożony z członków organizacji został zlikwidowany przez Sowietów dopiero w Wielki Piątek 4 kwietnia 1947 r.

    Gotowość poniesienia największej ofiary przez członków Związku Wolnych Polaków to dowód nie tylko patriotyzmu, wiążącego się z miłością Boga, lecz również świadectwo indywidualnego i zbiorowego męczeństwa za tak świętą sprawę dla człowieka jak wolność. Obrona godności ludzkiej wobec przemocy i gwałtu. Taka była w przeważającej liczbie przedwojenna młodzież.


    Przemysław Namsołek
    Instytut Pamięci Narodowej

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo
    Autor jest pracownikiem Oddziałowego Archiwum IPN w Gdańsku, wiceprezesem Stowarzyszenia „Rodzina Ponarska”. Od wielu lat działa społecznie w Towarzystwie Miłośników Wilna i Ziemi Wileńsk

    FOT. Z ZASOBU ODDZIAŁU IPN W BIAŁYMSTOKU


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” nr 20 (58) 21-27/05/2022

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Wyróżnieni maturzyści w ambasadzie RP w Wilnie [GALERIA]

    Spotkanie upamiętnił nasz fotoreporter, Marian Paluszkiewicz. Więcej na ten temat w najbliższym wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego”.

    Przegląd BM TV z dr Łukaszem Wardynem, ekspertem Europejskiej Fundacji Praw Człowieka

    Rajmund Klonowski: Jak jest z tymi prawami człowieka na Litwie? Jest dobrze, jest źle, czy bardzo dobrze, bardzo źle? Łukasz Wardyn: Trzeba ten zakres podzielić na mniejsze części. Litwa będąc częścią wszelkich traktatów międzynarodowych i konwencji dotyczących praw człowiek, a...

    Czy możemy uniknąć urazów?

    Ingrida Sapagovaitė, kierownik Oddziału Ratunkowego dla Dzieci w Centrum Medycyny Ratunkowej, Intensywnej Terapii i Anestezjologii w klinikach Santaros Uniwersytetu Wileńskiego (VUL Santaros), opowiada, jak zapobiegać urazom u dzieci i odpowiednio się nimi opiekować. Dlaczego aktywność fizyczna jest niezbędna dla osób...

    Listy do redakcji

    Dzień doby, Szanowna Redakcjo! Bardzo dawno nie pisałam listu do żadnej gazety. Kilka razy odczuwałam takową potrzebę, ale w końcu rezygnowałam.Tym razem nie mogę nie napisać, moment ku temu jest ważny. Chodzi o zbliżające się wybory sejmowe i po raz...