Choć od dramatycznych wydarzeń w wileńskich Ponarach minęło ok. 75 lat, nadal jest to temat w dużej mierze nieznany.
– Dzisiaj wiemy, że wymordowano cały naród żydowski tu, na Wileńszczyźnie. Wśród Polaków wymordowano elitę, ale nawet tej elity nie jesteśmy w stanie wymienić. Znamy nazwiska tylko grupki osób – mówił w czasie konferencji zorganizowanej w ramach obchodzonych w Wilnie Dni Ponarskich profesor Uniwersytetu Gdańskiego, pracownik Oddziału IPN w Gdańsku, dr hab. Piotr Niwiński.
Tegoroczna, już czwarta w historii, konferencja organizowana przez Stowarzyszenie „Rodzina Ponarska” poświęcona została szczególnie pamięci najmłodszych ofiar Ponar. Jak podkreśliła na wstępie obrad Maria Wieloch, prezes Stowarzyszenia „Rodzina Ponarska”, w tym roku przypada 75. rocznica zamordowania w Ponarach największej grupy polskiej młodzieży, bo około 100 dziewcząt i chłopców, którzy zginęli 5 i 30 maja, po kilkumiesięcznych męczarniach w areszcie na Ofiarnej i więzieniu na Łukiszkach. Młodemu pokoleniu Polaków poświęcona została także, wydana w 2016 r., książka „Wilno – krew i łzy. Ponary” autorstwa Danuty Szyksznian.
– Była ona jedną z tych młodych dziewcząt, sanitariuszek, która też siedziała na Łukiszkach i cudem uniknęła zamordowania w Ponarach. Ta książka poświęcona jest jej koleżankom i kolegom – powiedziała prezes.
Maria Wieloch poinformowała również, że każdy z uczestników wydarzenia otrzyma broszurę autorstwa gościa spotkania, Piotra Niwińskiego „Ponary – miejsce ludzkiej rzeźni” oraz zaprezentowała nowe, polsko-litewskie wydawnictwo IPN „Sowiecki aparat represji wobec litewskiego i polskiego podziemia 1944–1945”. Jak podkreśliła, książka jest dowodem na to, że „coś w stosunkach polsko-litewskich idzie w dobrym kierunku” i można mieć nadzieję, że za kilka lat, w ramach podobnego wydania, pojawią się dokumenty dotyczące zbrodni w Ponarach.
– Pozwolę sobie podzielić się z Państwem kilkoma moimi refleksjami – mówił, rozpoczynając swój wykład „Zbrodnia Ponarska – tragiczna konsekwencja okupacji Wileńszczyzny”, Piotr Niwiński – Wszyscy przewodnicy, którzy kiedykolwiek oprowadzali mnie po Wilnie, rozpoczynali od tego, że Polacy i Litwini, to jedna rodzina, a jak to w rodzinie, zdarzają różnice, złości. Więcej nas jednak łączy niż dzieli. To piękne sformułowanie, jednak dzisiaj chciałbym zwrócić uwagę głównie na to, co nas dzieli. W kontekście Ponar wydaje mi się to słuszne.
Pracownik IPN podkreślił, że można wyróżnić przede wszystkim trzy elementy, które dzielą narody polski i litewski: postrzeganie historii, miasto Wilno oraz międzynarodowe sojusze, jakie wybraliśmy.
Podczas, gdy Polacy wybrali sojusz z Francją i Wielką Brytanią, do których dołączył w czasie wojny także wróg Polski, Związek Sowiecki, Litwa za swojego głównego wroga uważała właśnie sowietów.
– De facto, po 1941 roku Litwa widziała w III Rzeczy nie tyle sojusznika, co większe nadzieje wiązała z jej zwycięstwem – mówił historyk, podkreślając, że w Europie istniało wiele podobnych przykładów – Na to wszystko nakłada się element, który my, polscy historycy, często pomijamy – jasna, od początku zaplanowana, zbrodnicza polityka III Rzeszy, powiedzmy wprost, Niemców – podkreślał Niwiński, na potwierdzenie przytaczając wydarzenia z września 1939 r. na Kaszubach.
– Nieprawdą jest, że wojna z czasem niosła rozstrzeliwania. Masowe rzezie zaczęły się pierwszego dnia wojny, bo były zaplanowane. I tak należy patrzeć na zbrodniczą politykę niemiecką, która w 1941 r. weszła na teren Wileńszczyzny, na teren Litwy – podkreślił historyk.
Jak wyjaśnił Niwiński, ten zbrodniczy plan, realizowany na Litwie, miał na celu wymordowanie wszystkich Żydów, niezależnie, jakiego państwa byli obywatelami. W przypadku Polaków dotyczył on wymordowania elity Wileńszczyzny, która mogła się Niemcom przeciwstawić. W tym celu formowano specjalne oddziały.
– Może pójdę bardzo daleko. Przepraszam wszystkich Litwinów na sali, jeżeli poczują się urażeni, ale ta akcja była też po myśli Litwy. Bo pozbawienie społeczeństwa polskiego elity na Wileńszczyźnie osłabiało je również w kontekście mającej się zakończyć, gdzieś tam w przyszłości, wojny i wtedy zaistniałaby możliwości przejęcia ostatecznie władzy przez Litwę nad Wileńszczyzną. Było to na rękę Litwinom, co nie znaczy, że oni byli sprawcami tej zbrodni. To zbrodnicza ręka niemiecka, zbrodnicza III Rzesza miała taki plan – wyjaśniał.
Kim byli członkowie polskiej elity? Historyk przywołał nazwiska niektórych spośród zamordowanych Polaków. Wymienił światowej sławy lekarza, prekursora onkologii prof. Kazimierza Pelczara, prawnika, profesora nauki skarbowości i prawa skarbowego na USB w Wilnie Mieczysława Gutkowskiego; aktora i reżysera Karola Wyrwicz-Wichrowskiego, zasłużoną działaczkę harcerską i niepodległościową Wandę Rewieńskią, proboszcza parafii Ducha Świętego ks. Romualda Świrkowskiego, proboszcza parafii św. Piotra i Pawła ks. Tadeusza Zawadzkiego, komendantkę grupy łączniczek AK Marię Tomkiewicz „Grażynę”. Piotr Niwiński podkreślał przede wszystkim ofiarność i poświęcenie młodzieży, która angażowała się w działalność konspiracyjną.
Historyk zauważył, że Ponary są nadal tematem nieznanym.
– Przyjmuje się, że około 70 tysięcy, głównie obywateli polskiej narodowości żydowskiej, zakończyło tam swoje życie. Ale byli to też Polacy, obywatele polscy polskiej narodowości. Ilu ich było? Nie jestem w stanie powiedzieć. Badania tak naprawdę nawet się jeszcze porządnie nie zaczęły. Mówimy między 2 a 20 tysięcy. Co to znaczy? To tak, jakby powiedzieć, że w czasie wojny zginęło między 6 a 60 mln. ludzi. – stwierdził Piotr Niwiński. – Ponary są takim elementem, który jest nadal zapomniany. Dopiero teraz, dzięki ciężkiej pracy Stowarzyszenia „Rodzina Ponarska” wróciły do podręczników historii i przychodzą do pamięci ludzi. Kiedy 10 lat temu na konferencji we Wrocławiu czy Szczecinie mówiłem „Ponary”, wszyscy się zastanawiali się, o co chodzi. Nikt nie kojarzył tego z Treblinką, z Oświęcimiem, z Piaśnicą, z Babim Jarem. Teraz Ponary stają gdzieś w naszej wyobraźni, w naszej pamięci – podkreślał badacz.
– Ponary to temat okrutny, temat jeszcze niewyczerpany, temat, do którego trzeba będzie wracać – zakończył swój wykład historyk.
O tym, że temat Ponar jest jeszcze zupełnie niezbadany, przekonywał także dyrektor Państwowego Muzeum Żydowskiego im. Gaona w Wilnie, Mark Zingeris. W ramach przygotowań do odnowienia zespołu pomników muzeum przeprowadziło w Ponarach prace archeologiczne, które pokazały, jak mylące były dotychczasowe szacunki.
– Nasze odkrycia pokazały, że statystyka sowiecka była bardzo niedokładna, że terytorium Ponar jest znacznie większe niż uważano dotychczas. Do obecnych 19 ha musielibyśmy dodać jeszcze co najmniej 30 ha. Odkryliśmy sześć nowych dołów miejsc mordu. Nikt nie wie, czyje zwłoki tam spoczywają – podkreślał Markas Zingeris. Jak duży jest teren, na którym zakopywano zwłoki? Niedawno robotnicy Kolei Litewskich znaleźli szczątki ludzkie tuż przy torach kolejowych, nieopodal Ponar. Wiele więc jeszcze możemy się dowiedzieć.
Łącznie odkrytych zostało 48 nowych obiektów, w tym m.in. tunel, którym uciekali skazańcy. Obecnie trwają prace badawcze w archiwach litewskich, niemieckich, izraelskich, amerykańskich.
– To, że pod ziemią dzięki nowoczesnemu sprzętowi zostały odkryte nowe linie kolejowe, wskazuje na to, że to była ogromna fabryka śmierci, która powinna być znana w Europie i na świecie – podkreślił dyrektor Państwowego Muzeum Żydowskiego im. Gaona w Wilnie. – Będziemy starali się przekonać Ministerstwo Kultury, że w Ponarach powinno powstać muzeum, ale cały teren też powinien stać się miejscem otwartym dla zwiedzających – mówił Mark Zingeris.
Dyrektor Państwowego Muzeum Żydowskiego im. Gaona w Wilnie zaznaczył, że zgromadzone zbiory dotyczące zbrodni ponarskiej są tak duże, że wystarczą, by wypełnić nowe muzeum. Podkreślił, że liczy na współpracę ze stroną polską, tak w wymianie doświadczeń, jak i przekazaniu polskich materiałów do przyszłego muzeum.
Podczas konferencji miała miejsce prapremiera filmu Bronisława Bubiaka „Ponary – nóż w serce”, który powstał na bazie wypowiedzi i wspomnień osób mających związek z Ponarami. Jest to bardzo osobiste świadectwo osób, których ten temat dotknął osobiście, co podkreślone zostało w pierwszych minutach filmu.
W czasie konferencji organizowanej w Domu Kultury Polskiej w Wilnie spotkały się osoby, których ten temat dotyczy osobiście, czyli członkowie Stowarzyszenia „Rodzina Ponarska”, ale także bardzo duża grupa mieszkańców Wileńszczyzny, reprezentantów młodego pokolenia. Duża grupa młodzieży przyjechała z Gimnazjum im. Konstantego Parczewskiego w Niemenczynie. Tak jak w większości wydarzeń o tematyce historycznej, w konferencji uczestniczył również ze swoimi uczniami Wiktor Łozowski, nauczyciel historii w Gimnazjum im. Jana Pawła II w Wilnie.
– Udaje nam się zachęcać młodzież do udziału w tego rodzaju wydarzeniach. Zapewne ma na to wpływ fakt, że podjęliśmy decyzję, by taką pozalekcyjną aktywność uwzględnić w ocenianiu, ale nie tylko to ma znaczenie. Nie brakuje w naszej szkole uczniów, którzy po pierwszych zachętach naprawdę zainteresowali się historią – podkreślał nauczyciel w rozmowie z „Kurierem Wileńskim”.
Dni Ponarskie, w ramach których odbyła się konferencja, trwają w Wilnie od 19 do 24 września. Organizowane są przez Stowarzyszenie „Rodzina Ponarska” wraz z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Urzędem do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych oraz Związkiem Polaków na Litwie. Partnerem wydarzenia jest Instytut Pamięci Narodowej.