Więcej

    Jak ważna jest infrastruktura

    Znaczenie inwestycji w infrastrukturę transportową rozumieli nasi przodkowie, stąd mamy chociażby w niektórych miejscach wciąż jeszcze użytkowane drogi, budowane przez rzymskich legionistów akwedukty, czy na naszych terenach choćby Królewski Trakt Stefana Batorego lub Kanał Królewski, łączący Bug z Dnieprem.

    W ostatnich latach jednak takie inwestycje nie tylko były zaniedbywane (jak chociażby Via Baltica, Rail Baltica, przejście litewskich kolei na tory normalnej szerokości, łączniki gazowe i energetyczne między Polską i Litwą), ale też często kwestionuje się ich sensowność (Centralny Port Komunikacyjny, terminal gazu skroplonego „Independence”, kanał żeglugowy na Mierzei Wiślanej).

    Czytaj więcej: Litwa dokłada cegiełkę do Rail Baltica, w Kownie otwarto terminal. „Orientacja na rynki zachodnie jest bardziej niezawodna”

    Okazuje się, że w czasach kryzysów takie inwestycje są sensowne i potrzebne. Gdyby Litwa miała normalne tory, można by było łatwiej i więcej transportować ukraińskiego zboża przez Polskę do portu w Kłajpedzie. Gdyby przekop Mierzei Wiślanej dokonał się wcześniej, można by było ukraińskie zboże eksportować przez Bałtyk także z portu w Elblągu, który do czasu wybudowania kanału jest blokowany przez okupującą obwód królewiecki Rosję. Niezależnie nawet od rosyjskiej napaści na Ukrainę, zachodnioeuropejskie porty są przeciążone i nie mogą przyjmować kontenerowców z Chin — a przecież i pod tym względem odpowiednia infrastruktura pozwoliłaby nam zarabiać, gdybyśmy tylko w imię niemądrych ideologii nie upierali się przy „oszczędzaniu” na strategicznej infrastrukturze w myśl zasady: „po co mieć własne, jeśli jest u sąsiada”. Skąpy dwa razy płaci, a głupi — stokrotnie.