Rozmowa z Renatą Krasowską, dyrektorką Gimnazjum im. Longina Komołowskiego w Połukniu.
Ilona Lewandowska: Wileński Okręgowy Sąd Administracyjny wstrzymał wszelkie działania będące skutkiem decyzji Rady Samorządu Rejonu Trockiego z 28 kwietnia o reorganizacji Szkoły Podstawowej im. Andrzeja Stelmachowskiego w Starych Trokach i Gimnazjum im. Longina Komołowskiego w Połukniu. Co ta decyzja oznacza dla szkół?
Renata Krasowska: Ta decyzja daje nam czas, zabezpiecza nasze działania na pewien, nie wiem jeszcze jak długi, okres. Wcześniej Dyrekcja Samorządu Rejonu Trockiego zaskarżyła wniosek złożony do sądu dotyczący reorganizacji naszych szkół, w którym podjęte zostały starania o cofnięcie decyzji władz o zdegradowaniu tych placówek do poziomu filii. Samorząd Rejonu Trockiego planuje przekształcenie Gimnazjum imienia Longina Komołowskiego w Połukniu i Szkoły Podstawowej imienia Andrzeja Stelmachowskiego w Starych Trokach w filie innych placówek oświatowych. Gdyby nie decyzja sądu już 5 czerwca te szkoły musiałyby zniknąć z rejestru jako samodzielne placówki. Sąd wstrzymał dwie decyzje samorządu — z 8 kwietnia, dotyczącą planu reorganizacji (warto zauważyć, że sąd wskazał na nieprawidłowości w procesie planowania tej reorganizacji), oraz decyzję z 28 kwietnia, która dotyczy reorganizacji, czyli degradacji tych szkół do poziomu filii. Mamy więc chwilę spokoju, ale nie znaczy to, że nasze szkoły są bezpieczne. Niepokoją nas również media, które publikują artykuły atakujące naszą szkołę. O ich stronniczości najlepiej świadczy fakt, że autorzy tekstów, którzy oczerniają naszą szkołę i przedstawiają nieprawdziwe informacje, nigdy nie zwrócili się do mnie z pytaniem o stan faktyczny.
Czytaj więcej: Polska komisja sejmowa apeluje o zachowanie polskich szkół w rejonie trockim. „Decyzja sądu otwiera przestrzeń do kontynuacji dialogu”
O jakich nieprawidłowościach Pani mówi?
Zgodnie z prawem z planami reorganizacji powinna być zapoznana cała wspólnota gimnazjalna, powinna ona mieć również możliwość odpowiedzi na propozycje władz, przedstawienia swoich argumentów. Tu tego zabrakło. Przedstawiciele samorządu, którzy 2 marca przyjechali do Połuknia, by przedstawić projekt, byli zupełnie nieprzygotowani. Nie mieli żadnej prezentacji, żadnych danych. Po prostu przyjechali nam powiedzieć, że degradują naszą szkołę, bo jest zła i tak będzie dla nas lepiej oraz rejon zaoszczędzi, jeśli taka mała szkoła zostanie dołączona jako filia do innej. Rodzice naszych uczniów zaczęli pytać o konkrety: ile zaoszczędzą, jak może poprawić się jakość nauczania dzięki reorganizacji, jak nasze dzieci skorzystają na zmianie? Na żadne pytanie nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Jak to jest z tą jakością nauczania w Połukniu?
Jesteśmy małą szkołą, w niewielkich klasach nie można oceniać poziomu według średnich. W takich szkołach trafiają się słabsze klasy i lepsze, często między jednym a drugim rocznikiem widzimy ogromną różnicę. Bardzo poważnie podeszłam jednak do zarzutów, jakie są nam stawiane. Po pierwsze zarzucono nam, że uczniowie naszej szkoły nie wybierają egzaminów maturalnych z fizyki, chemii i informatyki. Przeanalizowałam popularność egzaminów państwowych z tych przedmiotów na całej Litwie. W 2020 r. na 24 tys. abiturientów państwowy egzamin z fizyki i informatyki złożyło po ok. 3 tys., a chemię 1 600. W 2021 r. na 27 tys. maturzystów fizykę wybrało ok. 1 900, informatykę 2 000, a chemię nieco ponad 900 osób. Jeśli niewielkie zainteresowanie maturą z fizyki czy chemii jest kryterium niskiej jakości nauczania, to jest to problem całej Litwy, a nie jedynie Połuknia. Kolejna sprawa, to podejmowanie studiów wyższych. W tej sprawie statystyka również nie powie wszystkiego. W rankingach uwzględniane są jedynie osoby, które idą na studia od razu po maturze. Nie wszyscy mają taką możliwość i nie zawsze chodzi o wyniki w nauce. Z doświadczenia poprzednich roczników mogę powiedzieć, że niektórzy z naszych maturzystów musieli po prostu sami sobie zarobić na studia. Przez rok pracowali, czasem za granicą, czasem na Litwie, a na studia szli po rocznej przerwie, czasem łącząc dalszą naukę z pracą. Jeśli mówimy o maturzystach z roku 2019/2020 to 50 proc. wstąpiło do kolegiów, jeśli chodzi o rocznik 2020/2021, 70 proc. tych absolwentów pracuje. 10 proc. wybrało szkołę zawodową, 10 proc. kolegium, a 10 proc. studia na uniwersytecie. Wiem jednak, że z tego rocznika dwie osoby chcą w tym roku rozpocząć studia na uniwersytecie.
Czytaj więcej: Gimnazjum im. Longina Komołowskiego w Połukniu na Zgromadzeniu Postępu Edukacji w Pałacu Prezydenckim
Może jednak przygotowanie do matury w większej szkole, w Landwarowie, miałoby swoje plusy?
Być może, ale na razie ich nie widać. Mogę za to mówić o konkretnych minusach. Połuknie znajduje się w 19 km od Landwarowa. Ale to nie wszystko. Do naszej szkoły chodzą uczniowie z 13 wiosek w okolicy, najdalej znajduje się Pokrępie, 11 km do Połuknia. Nawet nasz autobus szkolny ma czasem problem zimą z dojazdem po leśnych, zaśnieżonych drogach, by przywieźć dzieci na czas. Jeśli autobus z Landwarowa miałby zabrać wszystkich i zawieźć do szkoły, to pierwszy pasażer musiałby jechać do szkoły półtorej godziny. Nasz kierowca sprawdził to wiosną, gdy nie było już śniegu. Droga zajęła dokładnie 1 godzinę 32 minuty. Zimą taka podróż byłaby znacznie dłuższa. Jak może się więc podnieść jakość nauczania, gdy uczniowie będą zmuszeni wychodzić z domu do szkoły o 6 rano i nie będą mieli możliwości brać udziału w zajęciach dodatkowych po lekcjach? Mówiliśmy to samorządowi, ale władza nas nie słyszy.
Jakie widzi Pani możliwości na przyszłość?
Prawda jest taka, że w starszych klasach mamy niewielu uczniów. VII i IX klasy są bardzo małe, po 3 osoby. W młodszych klasach jest dużo lepiej. W II klasie jest 20 uczniów. Pod względem liczby uczniów najgorsze będą więc najbliższe cztery lata. Prawo daje nam możliwość wyjścia z sytuacji, ale wiele zależy od samorządu. Na dzisiaj nie możemy czuć się pewnie. Nie mamy nawet prawa prowadzić rekrutacji do XI klasy. Samorząd poinformował nas, że nie możemy utworzyć klasy poniżej 12 uczniów. Faktycznie, według poprawek do uchwały z 22 grudnia 2021 r. od 1 września 2022 r. liczba uczniów w klasach gimnazjalnych powinna być nie mniejsza niż 12 osób. Ale od dnia 1 września 2017 r., zgodnie z zarządzeniem Ministra Edukacji i Nauki Republiki Litewskiej z dnia 16 grudnia 2016 r. nr V-1122 „W sprawie akredytacji programu kształcenia średniego szkoły średniej w Połukniu”, jest realizowany program kształcenia średniego wspólnie z gimnazjum „Medeinos” w Połukniu. W związku z tym, że jest liczona łączna liczba uczniów III-IV klas obu gimnazjów, zatem utworzone III i IV klasy gimnazjum spełniają kryterium minimalnej liczby uczniów. Prawo to przewiduje i wystarczyłoby przychylności samorządu.
Poza tym, czy rzeczywiście samorząd tak dużo na nas wydaje? Biorąc pod uwagę bazę materialną, remonty, modernizacje obu zagrożonych szkół finansuje Polska. Mamy świetną bazę materialną dzięki pieniądzom polskich podatników. Na szkołę w Starych Trokach od 2010 r. do chwili obecnej polskie państwo przekazało 800 tys. euro. Remonty w naszej szkole kosztowały 364 tys. euro. Za polskie pieniądze wyremontowano nawet salę sportową w litewskiej szkole, z której korzystamy wspólnie z litewskim gimnazjum. Dzięki tym środkom samorząd mógł wyremontować inne placówki. Wydaje mi się, że należy się za to wdzięczność. Najlepszym wyjściem dla naszej szkoły byłby taki wariant, jaki realizowany jest w gimnazjach w Dziewieniszkach i Białej Wace w rejonie solecznickim. Tam polska i litewska szkoła w jednej miejscowości mają wspólne plany nauczania w klasach XI-XII. Dzięki temu na takich przedmiotach jak fizyka czy chemia nie brakuje uczniów. My też mamy taką możliwość. Litewska szkoła w Połukniu też ma zbyt mało uczniów, by spełnić wymagania samorządu. Próbowałam więc zaproponować takie rozwiązanie, jakie funkcjonuje w rejonie solecznickim, ale dyrekcja nie jest zainteresowana współpracą. Powiedzmy, że ten rok szkolny możemy skończyć w spokoju, ale nie wiemy, co przyniesie kolejny.
Czytaj więcej: Św. Mikołaj zawitał do szkół w Połukniu, Trokach, Starych Trokach i Landwarowie