Przyroda na Litwie radzi sobie z ulewami całkiem dobrze. Miasta — niekoniecznie. We środę rano kolejny obfity deszcz sparaliżował miasto. A przecież przełom czerwca i lipca to najmniej tłoczny tydzień w stolicy w ciągu roku.
Dziesięć razy dłuższa droga do pracy
— Dojazd na 7 rano na Zwierzyniec Zachodnią Obwodnicą zajmuje mi zwykle około 10–15 min. Dziś jechałem półtorej godziny — mówi „Kurierowi Wileńskiemu” zdenerwowany kierowca.
Jak wyjaśnia, spodziewał się zalanych ulic, dlatego wyjechał z domu samochodem terenowym. — Dla mnie ta woda, to nie był problem, ale dla małych, miejskich aut na pewno. W okolicach Zameczka dwa pasy były całkowicie zalane, na jednym z nich ugrzązł TIR, ale trzecim można było spokojnie przejechać, dlatego nie rozumiem, skąd taki korek przy niewielkim ruchu — opowiada.
Oczywiście woda nie była jedynym utrudnieniem. Dotarcie na czas do pracy utrudniła również fantazja wileńskich kierowców. — Wcale niemało było takich, którzy próbowali zawrócić i jechać pod prąd. To jeszcze bardziej spowalniało ruch — podkreśla rozmówca „Kuriera Wileńskiego”.
Czytaj więcej: Zatory na ulicach Wilna – uzbrójmy się w cierpliwość
„Grinda” wyjaśnia
Jak informuje „Grinda”, już od godz. 7:46 ruch w Wilnie odbywał się bez większych zakłóceń.
„Jak zawsze po tak obfitych deszczach jest mnóstwo pracy do wykonania: zamiatanie jezdni, usuwanie powalonych drzew, czyszczenie kratek kanalizacji deszczowej, usuwanie podmyć i osuwisk” — wyjaśnia spółka obsługująca miasto.
Podeszczowe problemy to już całkiem utrwalona wileńska tradycja. Cierpią z ich powodu również właściciele podziemnych miejsc parkingowych, którzy nierzadko mają problemy w takich sytuacjach z dostaniem się do samochodu. Choć woda utrzymuje się zwykle zaledwie kilka godzin, cykliczność zdarzenia zdecydowanie może irytować. Tym bardziej, że problem dotyczy nowych domów, niedawno wybudowanych osiedli czy wreszcie — nie tak wcale dawno oddanych do użytku dróg, jak ostatni odcinek Zachodniej Obwodnicy.
Czytaj więcej: Spółka stołecznego samorządu „Grinda” podwoiła zysk, zapłaci pół miliona dywidend
Do końca 2022 r. problem ma być rozwiązany
Dlaczego kolejna mikro powódź nawiedziła miasto? Jak wyjaśnia „Grinda”, spowodowały to błędy systemowe w planowaniu urbanistycznym — przepływy wód opadowych są kierowane przez jeden kolektor, a system zbierania wód powierzchniowych po prostu nie jest w stanie poradzić sobie z nagłym wzrostem ilości wody. Tym razem w kilku częściach stolicy spływ wody burzowej został zakłócony przez trawę z koszonych zboczy, dlatego od wczesnego rana oczyszczane były kratki kanalizacji burzowej.
Tradycyjnie najbardziej problematycznym obszarem okazała się ulica Żelaznego Wilka oraz odcinek pod rondem przy al. Konstytucji. „Grinda” zapowiada, że od końca 2022 r. problemy mają zostać rozwiązane dzięki instalacji sieci magistralnej na ulicy Ukmergės. Zanim to jednak nastąpi, na pewno warto zapisać ważny w takich sytuacjach numer telefonu — „Zakłócenia w ruchu drogowym (ulice, na których przejazd jest utrudniony) prosimy zgłaszać na numer 1355” — informuje spółka komunalna.