Niektórzy posłowie konserwatystów sugerują, że kierowanie rządem powinien przejąć zastępca premiera i minister sprawiedliwości Dominic Raab.
Podstawowe pytania pojawiające się obecnie w dyskursie, to kto zastąpi Borisa Johnsona – a „silnych” kandydatów jest kilku – oraz jak ta zmiana wpłynie na wsparcie dla Ukrainy walczącej przeciwko rosyjskiemu okupantowi.
Johnson: „Będzie wielu, którzy odczują ulgę i sporo takich, którzy będą rozczarowani”
„W ostatnich dniach próbowałem przekonać moich kolegów, że byłoby ekscentryczne zmieniać rządy, kiedy dostarczamy tak wiele, kiedy mamy tak rozległy mandat i kiedy w sondażach jesteśmy tylko kilka punktów z tyłu” — mówił Johnson, dodając, iż żałuje, że mu się to nie udało.
Johnson zapewnił, że zapewni swojemu następcy tyle wsparcia, ile tylko będzie mógł. A zwracając się do Brytyjczyków powiedział: „Wiem, że będzie wielu ludzi, którzy odczują ulgę i być może sporo takich, którzy będą również rozczarowani. I chcę, żebyście wiedzieli, jak bardzo jestem smutny, że rezygnuję z najlepszej pracy na świecie”.
Premier ogłosił nominacje na opuszczone stanowisko
Boris Johnson zrezygnował we czwartek z funkcji premiera Wielkiej Brytanii oraz lidera Partii Konserwatywnej, ale oświadczył, że pozostanie na obu tych stanowiskach do czasu wyłonienia jego następcy.
„Jest teraz jasne, że wyraźną wolą parlamentarzystów Partii Konserwatywnej jest to, aby był nowy lider tej partii, a więc i nowy premier” — powiedział Johnson w oświadczeniu wygłoszonym przed drzwiami swojej rezydencji na Downing Street.
Poinformował, że uzgodnił z Grahamem Bradym, przewodniczącym Komitetu 1922, który skupia posłów konserwatywnych niepełniących stanowisk rządowych, że proces wyboru nowego lidera powinien rozpocząć się od razu, ale do czasu jego wyłonienia, pozostanie on na stanowisku i dlatego ogłosił nominacje na opuszczone stanowiska rządowe.
Johnson przyznał, że niechętnie rezygnuje ze stanowiska premiera i przez ostatnie kilka dni zawzięcie walczył, by do tego nie dopuścić, bo kontynuowanie mandatu, który dostał, uważał za swój obowiązek.
„Powodem, dla którego tak usilnie walczyłem w ostatnich dniach, aby nadal osobiście realizować ten mandat, nie było tylko to, że chciałem to robić, ale dlatego, że czułem, że to moja praca, mój obowiązek, moja powinność wobec was” — powiedział.
Johnson o zasługach swojego rządu: dokończenie brexitu, stosunki z UE, prawa Izby Gmin i wyjście z lockdownu
Podkreślił, że jest niezmiernie dumny z osiągnięć swojego rządu, wymieniając dokończenie brexitu, uregulowaniu stosunków z Unią Europejską, odzyskanie dla Izby Gmin uprawnień do stanowienia własnych praw, przeprowadzenie kraju przez pandemię, najszybsze wdrożenie szczepionek przeciw Covid-19, najszybsze wyjście z lockdownu, a w ostatnich kilku miesiącach przewodzenie Zachodowi w stawianiu czoła rosyjskiej agresji na Ukrainie. Podkreślił, że Partia Konserwatywna nadal musi realizować swoją obietnicę wyrównywania szans pomiędzy poszczególnymi częściami kraju, a Wielka Brytania — kontynuować wsparcie dla Ukrainy.
Podziękował też Brytyjczykom za ogromny przywilej, jaki mu dali powierzając funkcję premiera. „Nawet jeśli teraz sprawy wydają się ciemne, nasza wspólna przyszłość jest złota” — zapewnił na koniec Johnson.
Dlaczego Johnson zrezygnował?
Tym, co skłoniło Johnsona do rezygnacji, jest fala dymisji ze stanowisk rządowych, którą we wtorek późnym popołudniem rozpoczęli minister zdrowia Sajid Javid i minister finansów Rishi Sunak. Bezpośrednią przyczyną ich rezygnacji było przyznanie we wtorek przez Downing Street, że Johnson wiedział o zarzutach wobec posła Chrisa Pinchera dotyczących jego niewłaściwych zachowań seksualnych, a mimo to w lutym tego roku mianował go zastępcą whipa, czyli osoby odpowiedzialnej za dyscyplinę w klubie poselskim.
Od tego czasu ich śladem poszło jeszcze 57 posłów, w większości zajmujących niższe stanowiska rządowe, ale skala tych rezygnacji jest na tyle duża, że pokazało to Johnsonowi, iż nie jest w stanie skutecznie rządzić. Sprawa Pinchera nałożyła się na cały szereg problemów Johnsona w ostatnich miesiącach, w tym ciągnącej się od listopada afery wokół przyjęć alkoholowych na Downing Street w czasie obowiązywania restrykcji covidowych.
Boris Johnson objął stanowisko premiera Wielkiej Brytanii oraz lidera Partii Konserwatywnej w lipcu 2019 r. W grudniu 2019 r. poprowadził ją do zwycięstwa w wyborach do Izby Gmin, w których uzyskała najwyższy odsetek głosów od 1987 r.
Czytaj więcej: Katolicki ślub Borisa Johnsona
Pozostanie Johnsona na stanowisku do wyboru następcy zgodne z konwencją
Fakt, że Boris Johnson nie złożył rezygnacji ze skutkiem natychmiastowym, lecz będzie pełnił obowiązki premiera Wielkiej Brytanii do wyłonienia jego następcy, wzbudził niezadowolenie opozycji, a nawet części posłów Partii Konserwatywnej, ale jest to w pełni zgodne z polityczną konwencją.
Nadal jednak będzie kierował rządem do czasu wyłonienia następcy, a to zajmie przynajmniej kilka tygodni.
Jednym z faworytów — Dominic Raab
Lider opozycji Keir Starmer zapowiedział, że Partia Pracy złoży wniosek o wotum nieufności, jeśli Johnson będzie próbował pozostać na stanowisku do początku października, a niektórzy posłowie konserwatystów sugerują, że kierowanie rządem powinien przejąć zastępca premiera i minister sprawiedliwości Dominic Raab.
Odłożona w czasie rezygnacja Johnsona nie jest jednak niczym niezwykłym, a wręcz jest w pełni zgodna z obowiązującym zwyczajami politycznymi. Dokładnie tak samo było, gdy ustępowało dwoje bezpośrednich poprzedników Johnsona z Partii Konserwatywnej — Theresa May i David Cameron — oraz laburzysta Tony Blair.
Chcą uniknąć sytuacji, gdy kraj nie ma rządu
Taka odroczona w czasie rezygnacja ma zapobiec sytuacji, w której kraj znajdzie się nagle bez rządu. Od ustępującego premiera i jego gabinetu oczekuje się jednak, że będzie zajmował się w miarę sprawnym zarządzaniem, bez podejmowania kontrowersyjnych i ważkich decyzji.
Ale to właśnie fakt, że jest to oczekiwane, a nie sztywno określony wymóg, wywołuje obawy, jak w tej roli będzie się zachowywał Boris Johnson. Ustępujący premier już nie raz łamał obowiązujące konwencje i pojawiają się głosy, że do czasu swojej ostatecznej rezygnacji może on chcieć podjąć decyzję w jakiejś niedokończonej sprawie, np. protokołu północnoirlandzkiego.
Harmonogram wyborów już w przyszłym tygodniu
Tymczasowe powierzenie urzędu premiera Raabowi byłoby jednak o tyle trudne, że nie ma precedensu ani jasnych procedur pozwalających na takie rozwiązanie. Z drugiej strony Raab przejął obowiązki premiera, gdy Johnson przebywał na oddziale intensywnej terapii z powodu Covid-19, nie można więc wykluczyć takiego rozwiązania ponownie, np. gdyby ewentualny wniosek Partii Pracy o wotum nieufności dla Johnsona przeszedł lub gdyby Johnson w trybie natychmiastowym zrezygnował z mandatu poselskiego, co jest jednak mało prawdopodobne.
Bardziej prawdopodobne jest natomiast, że Partia Konserwatywna — rozumiejąc, że stan przejściowy nie służy ani jej, ani krajowi — będzie chciała maksymalnie skrócić okres wyboru nowego lidera. Harmonogram w tej sprawie konserwatyści mają ogłosić na początku przyszłego tygodnia.
Zełenski: „Boris Johnson był prawdziwym przyjacielem Ukrainy”
„Boris Johnson był prawdziwym przyjacielem Ukrainy, a Wielka Brytania jest po słusznej stronie historii” — powiedział w rozmowie z CNN prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Dodał jednocześnie, że nie spodziewa się zmian w polityce Londynu po dymisji Johnsona.
„On nie zrezygnował z tego powodu, że był na Ukrainie. To, co on zrobił dla Ukrainy… On był prawdziwym przyjacielem Ukrainy, całkowicie wspierał Ukrainę, a Wielka Brytania była po słusznej stronie historii” — powiedział Zełenski w wyemitowanym we czwartek fragmencie rozmowy z Wolfem Blitzerem z CNN.
„Jestem pewny, że polityka Wielkiej Brytanii wobec Ukrainy się nie zmieni. Oczywiście, nasze relacje dużo zyskały dzięki działaniom Borisa Johnsona” — dodał.
Zełenski przyznał, że nie wie, czy zmiany wpłyną na jedność między oboma krajami, ale zaznaczył, że najważniejsze jest, że Kijów może liczyć na wojskowe wsparcie Londynu.
Czytaj więcej: Pierwsza publikacja książki na świecie ze zbiorem przemówień Zełenskiego
„Rezygnacja Johnsona nie zmniejszy pomocy dla Ukrainy”
Brytyjski minister obrony Ben Wallace wyraził we czwartek przekonanie, że rezygnacja premiera Borisa Johnsona ze stanowiska nie wpłynie na wsparcie Wielkiej Brytanii dla Ukrainy. Podkreślił, że w tej sprawie panuje ponadpartyjny konsensus.
Zapytany, czy ogłoszona we czwartek przez Johnsona rezygnacja może zaszkodzić wsparciu dla Ukrainy, Wallace odparł: „Nie sądzę, aby istniało jakiekolwiek ryzyko”.
Dodał, że zarówno prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, jak i ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow rozumieją, że brytyjskie wsparcie jest trwałe i nie sprowadza się do jednej osoby.
„Choć premier będzie niezwykle smutny, opuszczając stanowisko, to w sprawie Ukrainy przewodził on tak, jak prowadził (kraj) przez Covid i oczywiście brexit, i myślę, że wielu ludzi to docenia. Ale cały system polityczny wspiera to, co robimy na Ukrainie. Nie spodziewam się w ogóle, by miało to się skończyć” — powiedział Wallace.
Wsparcie Wielkiej Brytanii dla Ukrainy to efekt ponadpartyjnego konsensusu
Podkreślił, że rząd zawsze szukał ponadpartyjnego konsensusu w sprawie wsparcia dla Ukrainy, w tym w kwestii przekazywania broni i szkolenia wojsk.
„Miałem wielkie szczęście, że w naszej polityce wobec Ukrainy byłem wspierany przez wszystkich: SNP (Szkocką Partię Narodową), lidera Partii Pracy, Partię Pracy i Liberalnych Demokratów. I myślę, że nie ma tygodnia, w którym nie zwracałbym się do nich albo z nimi nie rozmawiał, bo zgadzamy się, że ważne jest, aby kontynuować wysiłki na rzecz Ukrainy, gdy stara się ona bronić przed tą straszną nielegalną inwazją (Rosji)” — powiedział Wallace.
Powiedział również, że wobec zwiększonych zagrożeń następny premier musi podjąć decyzję o inwestowaniu w brytyjskie siły zbrojne.
Wallace jeszcze nie zdecydował, czy sam będzie kandydował na stanowisko nowego lidera Partii Konserwatywnej, choć, jak wskazują sondaże, cieszy się największym poparciem wśród jej członków.
Johnson obiecał, że ważne decyzje polityczne zostawi następcy
Ustępujący premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson zapowiedział we czwartek, że do czasu odejścia ze stanowiska nie zamierza dokonywać żadnych poważnych zmian politycznych. Po odejściu z Downing Street ma zamiar pozostać szeregowym posłem.
Po południu, na pierwszym posiedzeniu zrekonstruowanego rządu, Johnson powiedział ministrom, że są „zobowiązani do realizacji tego, co już uzgodniliśmy” i to „nie jest moim zadaniem, aby zrobić dużą zmianę kierunku” podczas czasu, który mu pozostał na Downing Street. Dodał, że „skupi się na realizacji agendy, na podstawie której rząd został wybrany”, a „główne decyzje fiskalne powinny być pozostawione dla następnego premiera”.
Jeszcze w wieczór poprzedzający rezygnację Johnson planował, że na początku przyszłego tygodnia wraz z nowym ministrem finansów Nadhimem Zahawim ogłosi szeroko zakrojone cięcia podatków.
Tymczasem James Duddridge, poseł będący parlamentarnym prywatnym sekretarzem premiera, poinformował, że Johnson po odejściu z Downing Street zamierza pozostać posłem.
To nie jest oczywista decyzja, bo choć jego bezpośrednia poprzedniczka Theresa May nadal jest szeregową posłanką, to David Cameron i Tony Blair po ustąpieniu szybko zrezygnowali też z mandatów poselskich.