Więcej

    Zmarnowana szansa na Rzeczpospolitą Trojga Narodów

    Relacje Rzeczypospolitej z Siczą Zaporoską były skomplikowane. Historyk Vidmantas Airini sądzi, że w XVII w. państwo polskie-litewskie mogło się porozumieć z Kozakami, ale nie wykorzystano zaistniałej sytuacji.

    Czytaj również...

    Pod koniec 1991 r. Ukraina de facto i de iure została krajem niepodległym. Podobnie jak większość byłych republik ZSRS, miała gorsze i lepsze momenty. W odróżnieniu jednak od Rosji lub Białorusi nigdy nie wprowadziła systemu autorytarnego lub dyktatorskiego. Wszelkie zapędy autorytarne swoich polityków mieszkańcy Ukrainy potrafili zastopować.

    Inni niż Rosjanie

    Źródła przywiązania do wartości demokratycznych warto poszukać w Hetmanacie, czyli ukraińskim quasi-państwie istniejącym na przełomie XVII-XVIII, w którym głowa państwa zawsze była wybieralna. – Nie mam żadnych wątpliwości, że pewne elementy kozaczyzny i Hetmanatu można dostrzec we współczesnej Ukrainie. Ukraina w obronie własnej niepodległości sprzeciwiła się dwukrotnie Rosji. Pierwszy raz w 2004 r., kiedy wybuchła pomarańczowa rewolucja, a drugi raz w latach 2013–2014 w czasie Euromajdanu. Ukraińcy walczyli wtedy o własną wolność. Można się więc dopatrzyć w tym spuścizny kozackiej, którzy jak wiadomo stworzyli pewną formę demokracji. Nawet nie chodzi o pewne związki genetyczne, tylko o znajomość własnej historii. Z pokolenie na pokolenia przechodziła narracja historyczna o wolnym narodzie, o prawie wolnych obywateli do zmiany władzy, nawet jeśli do zmiany władzy trzeba pójść na konfrontację. Taka dobra powstańcza tradycja jest ciągle żywa na Ukrainie. Takiej narracji nie było u północnego sąsiada Ukrainy – Rosji. Tam taki model społeczny nigdy nie powstał – mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Vidmantas Airini, historyk z Muzeum Wojskowego im. Witolda Wielkiego w Kownie.

    Czytaj więcej: Rzeczpospolita Obojga Narodów śladami jej patriotów

    Vidmantas Airini: Było sporo uzbrojonych ludzi, tzw. Kozaków zaporoskich, którzy byli gotowi służyć Rzeczypospolitej Obojga Narodów, ale nie należeli do rejestru i nie pobierali pieniędzy. Sądzę, że w tym przypadku wspólne polsko-litewskie państwo nie wykorzystało tej sytuacji dla własnej korzyści
    | Fot. Facebook

    Skąd pochodzą?

    Nazwa „Kozak” zdaniem znanego polskiego slawisty i historyka Aleksandra Brücknera pochodzi z języka tatarskiego. Pierwszy raz o Kozakach wspomina się w średniowiecznym manuskrypcie „Codex Cumanicus”, spisanym pod koniec XIII w.

    Pierwsza polska wzmianka o Kozakach pochodzi z 1388 r., w tekście mowa o muzułmańskich kozakach-rozbójnikach. O Kozakach chrześcijańskich lub zaporoskich pierwszy raz wspomina się w 1492 r. – Powstanie kozaczyzny można powiązać z obszarem, na którym powstała. To był duży obszar, słabo zaludniony, przeważnie przez ludność prawosławną. Obszar był cały czas zagrożony przez czynniki zewnętrzne. Tatarzy krymscy nieustannie robili najazdy w głąb kraju. Potrzeba była więc grupa ludzi, która mogła bronić granic i sprzeciwiać się tym najazdom. I taka grupa na terenach przygranicznych powstała. Trzeba też pamiętać, że wiele zwyczajów Kozacy przyjęli od osób, z którymi walczyli. Nie tylko bronili granic, lecz także sami napadali na Krym lub Imperium Osmańskie. Dobrze znamy o ich morskich wyprawach czajkami [łodziami kozackimi – przyp. red.]. Ciekawostką jest, że był pomysł przeniesienia Kozaków z czajkami bliżej Niemna, skąd mieli uczestniczyć w walkach ze Szwedami w czasie potopu. Mieli być wykorzystywani jako pewnego rodzaju rzeczna flota – przypomina Airini.

    Czy tylko chłopi?

    Bardzo często można znaleźć informację, że Kozacy to są przede wszystkim chłopi, którzy uciekali przed pańszczyzną. Jeśli jednak przeanalizuje się ich kunszt wojskowy i samoorganizację, teoria o „uciekających od panów chłopach” traci nieco na wiarygodności. – Samo to, że organizacja wojskowa Kozaków była dosyć efektywna, już świadczy o tym, że to nie byli ludzie tylko należący do stanu chłopskiego. Oczywiście chłop może zostać dobrym żołnierzem, jeśli będzie komu go przeszkolić. Dobrym żołnierz powinien mieć odpowiednie nawyki i wiedzę. Dlatego do Kozaków należeli przedstawiciele wszystkich warstw społecznych: szlachta, mieszczanie, byli też przybysze z zagranicy. Mógł być też pewien procent przybyszy z Europy Zachodniej oraz Państwa Moskiewskiego. W ich szeregi wstępowali też uciekinierzy tatarscy i tureccy – dodaje historyk.

    Pierwsza Sicz, czyli główny ośrodek Kozaków zaporoskich, została założona w 1553 r. przez księcia Dymitra Wiśniowieckiego. Później Sicz kilkakrotnie zmieniała lokalizację. Najważniejszym organem decyzyjnym była Rada Kozacka, która decydowała m.in. o wyprawach wojennych. W czasie pokoju Rada wybierała atamana koszowego, a na czas wojny – atamana, który później zaczął być nazywany również hetmanem.

    Kozacy początkowo byli podanymi króla polskiego, ale cieszyli się dużą autonomią. – Jednym z najlepszych przykładów wzorowej współpracy wojsk Rzeczypospolitej z Kozakami była bitwa pod Chocimiem z 1621 r., w której wojska polsko-litewsko-kozackie toczyły przez kilka tygodni walki z nacierającymi wojskami tureckimi. Szacuje się, że tej batalii uczestniczyło od 20 do 25 tys. Kozaków. Bitwa zakończyła się taktycznym zwycięstwem Rzeczypospolitej. – Znamy wiele przykładów współpracy wojskowej między Rzeczpospolitą a Kozakami. Były odpowiednie formacje kozackie, które wchodziły w skład wojska koronnego, czyli tzw. Kozacy rejestrowi. Pobierali od króla żołd i uczestniczyli w kampaniach wojennych. Oprócz nich byli Kozacy zaporoscy, którzy nie trafili do rejestru. Tu właśnie powstał jeden z największych problemów. Było sporo uzbrojonych ludzi, którzy byli gotowi służyć Rzeczypospolitej Obojga Narodów, ale nie należeli do rejestru i nie pobierali pieniędzy. Sądzę, że w tym przypadku wspólne polsko-litewskie państwo nie wykorzystało tej sytuacji dla własnej korzyści. To właśnie w XVII w. doprowadziło do poważnego kryzysu w relacjach polsko-kozackich – tłumaczy Vidmantas Airini.

    Czytaj więcej: Trzy Rzeczpospolite, ale jedna Polska

    Czy zgoda była możliwa?

    Od końca XVI w. Kozacy wzniecali bunty przeciwko Rzeczypospolitej co kilkanaście lat. Największe, pod przewodnictwem Bogdana Chmielnickiego, rozpoczęło się w 1648 r. Początkowo Kozakom udało się rozgromić wojska królewskie. Później raz Rzeczpospolita była górą, raz Kozaczyzna. W 1654 r. Kozacy zawarli z carem rosyjskim ugodę perejasławską. Oddając się w poddaństwo Moskwy car obiecał zachować autonomię wojska zaporoskiego. To właśnie wówczas ukształtował się tzw. Hetmanat, który w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat próbował lawirować między Rosją, Rzeczpospolitą a Imperium Osmańskim. Niemniej po zawarciu pokoju między Rosją a Rzeczpospolitą w 1667 r. Ukraina faktycznie została podzielona na dwie części: lewobrzeżną rosyjską i prawobrzeżną polską.

    W 1658 r. została zawarta umowa między Rzeczpospolitą Obojga Narodów a kozackim wojskiem zaporoskim, zwana unią hadziacką. Miała zmienić Rzeczpospolitą dwojga narodów w trojga. Niestety, unia praktycznie nie weszła w życie.

    Czy ugoda z Kozakami była możliwa? Vidmantas Airini twierdzi, że teoretycznie w XVIII w. dałoby się porozumieć z Kozakami, ale problemy rozpoczęły się dużo wcześniej niż powstanie Bogdana Chmielnickiego. W drugiej połowie XVI w. w Europie rozpoczęła się kontrreformacja, która z pewnym opóźnieniem dotarła też na ziemie Rzeczypospolitej. W XVII w. widzimy notoryczne uszczuplanie praw protestantów. – Podobna sytuacja działa się z prawosławnymi. W 1569 r. rozpoczął się proces [unia brzeska – przyp. red.] narzucania ludności prawosławnej katolicyzmu. Oczywiście wybrano wariant kompromisowy, czyli powstali unici. Dla Kozaków, którzy trzymali się wiary prawosławnej, ten proces był nie do przyjęcia. Inny problem polegał na tym, że szlachta polska i litewska chciała dominować w życiu politycznym kraju. Nie bardzo chciała dopuszczać do władzy nowe osoby i dzielić się z nią władzą – zaznacza historyk.

    Czytaj więcej: Relacje z Rosją ciążą nad wspólnotą narodów, które wyszły z dawnej Rzeczpospolitej

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 47(137) 26/11-02/12/2022

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Granice odrębności. Debata o Wileńszczyźnie z lat 1920–1922

    9 października 1920 r. „zbuntowały się” oddziały gen. Lucjana Żeligowskiego. Następnego dnia zajęły Wilno. „Co to oznaczało? Praktycznie Żeligowski otrzymał rozkaz od Piłsudskiego, aby wyruszyć ze swoim wojskiem na Wilno, jednak, szczególnie w wypadku niepowodzenia, rząd polski i polskie dowództwo...

    Warto pamiętać

    13 października odbędzie się I tura wyborów sejmowych. Trudno przewidzieć, w jakim stopniu nowa kadencja okaże się znamienna dla mniejszości narodowych czy na jakich warunkach nowa koalicja ułoży relacje z Warszawą, co jest kluczowe dla mniejszości polskiej na Litwie. Najwięcej...

    Na litewskie lotnisko spadł białoruski balon. „Czy rozumiemy zagrożenie? Zależy kto”

    W minioną sobotę o godz. 23:45 na terytorium wileńskiego lotniska spadł należący do przemytników balon meteorologiczny. Balonem transportowano 1 250 paczek białoruskich papierosów. Po wykryciu incydentu na miejsce przybyli funkcjonariusze oddziału antyterrorystycznego Aras, którzy stwierdzili, że w transportowanym ładunku...

    Zachód boi się rozpadu Rosji

    Debatę Kamali Harris z Donaldem Trumpem obejrzało w telewizji ponad 67 mln Amerykanów. Wszystkie sondaże pokazały, że zwyciężczynią debaty była wiceprezydent Harris. Jedną z kwestii poruszonych w trakcie spotkania – bardzo ważną dla naszej części świata – była wojna...