W 2014 r. Rosja zajęła Krym, zaatakowała Donbas i rozpoczęła wojnę na wschodzie Ukrainy. Inwazją w ubiegłym roku rozpętała tę wojnę na pełną skalę. Dzisiaj walka toczy się na różnych poziomach, także na froncie artystycznym i kulturowym. Artyści mówią o realiach wojny w Ukrainie, uwieczniają najważniejsze wydarzenia, tragedie, nastroje ludzi. Pomagają utrwalić ducha tego tragicznego czasu.
Dla Muzeum Śląskiego w Katowicach pierwsza rocznica agresji stała się pretekstem do otwarcia niezwykle ciekawej wystawy czasowej.
– Zebraliśmy plakaty artystów z różnych krajów, którzy poprzez swoją twórczość wyrażają sprzeciw wobec wojny – mówi Magdalena Niziołek, koordynatorka wystawy „Why war?” (Dlaczego wojna?). – Przygotowania trwały mniej więcej pół roku. Celem jest przede wszystkim zachęcenie odbiorców do refleksji.
Pomysł emigrantki
– Pomysł zrodził się już w zeszłym roku – wyjaśnia Magdalena Niziołek. – Przyszła z nim do nas Anastasia Alforova, mieszkająca w Polsce ukraińska artystka. Zauważyła, że gdy konflikt w Ukrainie zaczął eskalować, wielu jej znajomych artystów z Ukrainy, ale też artystów z innych części świata, zaczęło na profilach społecznościowych umieszczać plakaty. Treściwe, krytyczne w formie. Uważała, że warto byłoby je zebrać i wyeksponować w jednym miejscu.
– Pochodzę z Charkowa. W Polsce, dokładnie w Bytomiu, mieszkam już pięć lat – mówi Anastasia Alforova. – Proszę nie zapominać, że wojna z Rosją nie zaczęła się w ubiegłym roku, ale dużo wcześniej. Po ukończeniu studiów i tym, co wydarzyło się w 2014 r., stwierdziłam, że na Ukrainie jest niebezpiecznie i nie chcę ryzykować. Uznałam, że warto swoje młode lata poświęcić na rozwój w innym kraju. Jestem absolwentką Charkowskiej Państwowej Akademii Projektowania i Sztuki. Z wykształcenia jestem projektantką wzorów przemysłowych. Pracowałam w tym zawodzie wiele lat, ale teraz bardziej jestem zafascynowana sztuką wizualną. Tworzymy z mężem graffiti postaci i graficzne pejzaże różnych miast Śląska, na którym mieszkamy. Mój mąż Alexander Babich również jest artystą, także kończył studia w Charkowskiej Akademii Projektowania i Sztuk Pięknych, na tym samym kierunku co ja.
W założeniu pomysłodawców wystawy ma ona nie tylko skłaniać do refleksji na temat wojny na Ukrainie, lecz także wzmocnić w twórcach antywojennych dzieł poczucie, że ich aktywność jest ważna i zauważalna.
– Ta wystawa jest moją próbą przypomnienia, że wojna na Ukrainie, na kontynencie europejskim, wciąż trwa i cały kraj, cały naród sąsiadujący z Polską, żyje w stanie wojny, w ciągłym strachu o życie swoje i bliskich. Po roku trwania działań zbrojnych ludzie są psychicznie zmęczeni, nie nadążają albo często nie chcą już na bieżąco śledzić w mediach wszystkich wiadomości związanych z działaniami wojennymi. Jednak te działania wciąż trwają – wyjaśnia Alforova.
Czytaj więcej: Moskowia czy Rosja? Ukraina chce zmienić nazwę państwa-agresora
Z różnych stron
– W Charkowie nie byłam już trzy lata, rodzice, którzy tam mieszkają i nie chcą wyjeżdżać, skutecznie odradzają odwiedziny – kontynuuje Alforova. – Mimo to mam kontakt z wieloma artystami, którzy cały czas mieszkają na Ukrainie. Po eskalacji wojny plakat stał się dla nich formą wyrażenia siebie. Na Facebooku i na profesjonalnych portalach zaczęło się pojawiać mnóstwo bardzo ciekawych prac. Myślałam, że owszem, w sieci mają one swoje pięć minut, ale przecież warte są tego, by wyeksponować je na dłużej i nie tylko w internecie. Także w postaci, w jakiej plakat po prostu musi być obecny w przestrzeni publicznej, czyli na papierze.
Magdalena Niziołek zwraca uwagę, że sztuki wizualne odzwierciedlają uczucia i nastroje artystów, a często oddziałują na odbiorców, tworząc przestrzeń dla empatii, do dzielenia się swoimi emocjami czy spostrzeżeniami. Podkreśla, że wojna za wschodnią granicą Polski skłoniła wielu twórców do zabrania głosu i okazania sprzeciwu wobec działań militarnych.
Prezentowane na wystawie antywojenne plakaty są autorstwa młodych twórców z różnych stron świata, najczęściej absolwentów uczelni artystycznych. W większości z Ukrainy, ale też z Polski, Czech, Japonii, Brazylii, Peru.
– Ta wojna obchodzi nie tylko Ukraińców i Ukrainę, ale tak naprawdę osoby z całego świata, które wspierają nas w różny sposób, także na froncie artystycznym. Chciałam pokazać ich spojrzenie wyrażone w twórczości. Przeszukując internet w poszukiwaniu tego, co powstało w tym trudnym okresie, zauważyłam, że podejście ukraińskich autorów i tych z odległych krajów, jak Brazylia czy Meksyk, jest inne. Brazylijczycy i Meksykanie wspierają, ich plakaty są nastawione pozytywnie; te ukraińskich autorów są bardzo emocjonalne i dramatyczne – tłumaczy kuratorka.
Kostka Rubika
Alforova dokonała wyboru plakatów na wystawę z kilkuset propozycji, które obejrzała. Skomponowała je na zasadzie zestawienia prac artystów pochodzących z Ukrainy z pracami artystów z innych części świata.
– Mamy duży przekrój tematyczny – wyjaśnia Magdalena Niziołek. – Wybrane prace są ciekawe także przez to, że są mocno zróżnicowane pod względem wyrazu artystycznego. Niektóre opierają się na prostej syntetycznej formie, niektóre na mocnym kolorze, do niektórych trzeba się zbliżyć, by zobaczyć, o co w nich naprawdę chodzi. Z drugiej strony są mocno intuicyjne, soczyste w przekazie i formie.
– Plakaty, które wybrałam, naświetlają różne aspekty wojny prowadzonej dzisiaj przez Rosję na terenach Ukrainy – mówi Alforova. – Jedne mówią o wielkich tragediach, które wydarzyły się w konkretnych miastach: Buczy, Irpieniu, Mariupolu czy Iziumie położonym blisko mojego Charkowa. Inne pokazują oblicze wroga, z którym musieliśmy jako naród stanąć twarzą w twarz. Są też prace odzwierciedlające ból, cierpienie, strach, a jednocześnie odwagę i siłę tych, którzy stawiają opór przemocy w Ukrainie. Zadaniem kuratora jest odpowiednio pokazać plakaty na wystawie, połączyć tak, by współgrały wizualnie, kolorystycznie, kompozycyjnie. Miło, że jest to zauważane.
Otwarcie wystawy zbiegło się z pierwszą rocznicą wybuchu wojny na pełną skalę.
– Początkowo tego tak nie planowaliśmy, ale ostatecznie, faktycznie, tak się złożyło – kontynuuje Niziołek. – Nie chcieliśmy epatować i przegadywać całego bardzo złożonego konfliktu, plakat ma mówić sam za siebie. Odbyło się spotkanie z autorką i jednym z twórców. Byli emigranci z Ukrainy, widzowie z Polski i choć była bardzo niesprzyjająca aura, zaczął padać deszcz, sypać śnieg, ludzie oglądali, dyskutowali. „To jest kostka Rubika i w plakacie jest tak zrobiona, że już jest złożona. Polska i Ukraina są razem, ich flagi są razem” – mówił na wernisażu o swojej pracy Alexander Babich, twórca jednego z plakatów.
Wystawę „Why war?” można oglądać na zewnętrznym terenie Muzeum Śląskiego w Katowicach do końca sierpnia tego roku, ale zaprezentowane plakaty można i warto zobaczyć także w internecie.
Czytaj więcej: Korzystne wejście obywateli Ukrainy na litewski rynek pracy
| Fot. Rafał Wyrwich/Muzeum Śląskie w Katowiczch, Jarosław Tomczyk
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 12(35) 25-31/03/2023