Zita Sorokienė, przewodnicząca Stowarzyszenia Drobnych Przedsiębiorców i Handlowców Litwy, mówi, że interesy małych przedsiębiorstw zostały pominięte, kiedy opracowywano założenia reformy podatkowej.
Konsultacyjna niespodzianka
„Początkowo konsultowało się z nami ministerstwo finansów, ale później wspólne spotkania ustały, a prezentacja reformy podatkowej stała się niespodzianką. Przyjmujemy tę reformę z niepokojem, ponieważ ta kwestia nie była omawiana w grupie roboczej, w której również uczestniczyliśmy. Gdyby grupa zakończyła pracę, ten niepokój byłby prawdopodobnie mniejszy” — powiedziała Zita Sorokienė.
Według niej najbardziej niepokojące dla małych firm są dwa aspekty planowanych podatków — wyższe opodatkowanie osób fizycznych wykonujących poszczególne czynności i ich zrównanie z pracownikami najemnymi oraz ograniczenie działalności w oparciu o zezwolenia na prowadzenie działalności do limitu 20 tys. euro dochodów.
Nie od tego końca…
„Osoby wykonujące poszczególne czynności są odpowiedzialne za siebie, tworzą własny biznes i stawiają czoła wszystkim zagrożeniom z tym związanym. Podczas gdy zatrudniony pracownik nie odpowiada za wyniki firmy” — powiedziała Zita Sorokienė. Według niej można mówić o podwyżkach podatków dla mieszkańców wykonujących poszczególne czynności, ale utożsamianie ich z osobami pracującymi na umowę o pracę jest zupełnie bezpodstawne.
Związek Drobnych Przedsiębiorców i Handlowców Litwy zasugerował, że to grupy pracowników, które uzyskują najwyższe dochody z poszczególnych czynności, takie jak adwokaci czy komornicy, powinny być inaczej traktowane i uregulować swoją działalność w różnych formach prawnych.
Czytaj więcej: Samozatrudnieni zapłacą do SoDry o ponad 15 proc. więcej
Będzie ucieczka do szarej strefy?
Zdaniem Sorokienė, propozycja ustalenia pułapu 20 tys. euro na zaświadczenie o działalności indywidualnej również brzmi dziwnie, ponieważ po jego przekroczeniu będzie cofnięte indywidualne zaświadczenie o działalności.
„Oczywiście celem jest zniszczenie indywidualnej działalności gospodarczej. Ci ludzie znają się na swojej pracy i nie pójdą do pracy najemnej. Część z nich może odejść w szarą strefę, a część po prostu odejdzie” — przewiduje przedstawicielka drobnych przedsiębiorców. Według niej 20 tys. kwoty rocznego dochodu jest po prostu za mała, aby można było mówić o jakimkolwiek biznesie, więc po prostu nie będzie osób pracujących na tzw. patentach.
Droższe „patenty”
Osoby posiadające zaświadczenie o prowadzeniu działalności gospodarczej i mieszkańcy zarabiający więcej będą musieli zapłacić wyższe podatki. Minister zaznaczyła, że 75 proc. osób prowadzących działalność indywidualną oraz 84 proc. posiadających zaświadczenia o działalności indywidualnej nie odczuje zmian.
Planowane jest stopniowe zwiększanie stawki dla osób prowadzących działalność indywidualną: w 2025 r. podatek wzrośnie z 15 do 17 proc., w 2026 r. — od 17 do 20 proc.
„Są zawody, w których ludzie prowadzą działalność indywidualną i zarabiają naprawdę wysokie dochody i są opodatkowani według znacznie niższych stawek niż pracownicy etatowi. Do tej kategorii wchodzą prawnicy, komornicy i inne osoby z wysokimi dochodami” — podkreśliła minister finansów, Gintarė Skaistė.
Ministerstwo Finansów proponuje również, aby zezwolenia na prowadzenie działalności gospodarczej posiadały wyłącznie osoby o dochodach do 20 tys. euro (obecny limit to 45 tys. euro).
Małe firmy
Nowe zmiany podatkowe zapowiadają poprawę warunków dla przedstawicieli małych firm.
Obecny próg podatnika PVM ma zostać podniesiony z 45 do 55 tys. euro. Planowane jest również umożliwienie stosowania obniżonej 5-proc. stawki podatku dochodowego, gdy obrót firmy nie przekracza 300 tys. euro, ale proponuje się zaprzestanie stosowania ograniczenia do 10 pracowników.
Również spółki nie byłyby zobowiązane do wpłacania awansem podatku dochodowego, jeżeli dochody nie przekroczą 500 tys. euro (teraz 300 tys. euro).
Propozycje opodatkowania samozatrudnionych
Ma być ujednolicenie wysokości bazowych składek na ubezpieczenia społeczne dla osób samozatrudnionych. Obecnie wahają się one od 50 proc. do 100 proc., w zależności od formy działalności.
Obecnie większość osób prowadzących działalność na własny rachunek płaci z 90 proc. swojego wynagrodzenia składkę na ubezpieczenie społeczne, dlatego proponuje się ustalenie takiej stawki dla wszystkich form samozatrudnienia.
Ujednolicenie składek
Proponuje się podniesienie „pułapu” składek na ubezpieczenia społeczne dla osób prowadzących działalność na własny rachunek na tzw. patentach, do 60 przeciętnych wynagrodzeń (VDU), zrównując je tym samym z obecnie obowiązującym „pułapem” dla pracowników najemnych. Obecnie samozatrudnieni nie muszą już opłacać składek po osiągnięciu 43 VDU, tj. około 6 800 euro miesięcznie. Wyższy podatek dochodowy od osób fizycznych obowiązuje dopiero od 60 VDU (około 9 500 euro miesięcznie). „W rezultacie kwota podatków i składek jest nieracjonalnie niższa dla osób zarabiających od 6 800 do 9 500 euro miesięcznie niż dla wszystkich innych. Proponujemy skorygowanie tej różnicy” — napisano w komunikacie Ministerstwa Opieki Socjalnej i Pracy.
Ubezpieczenie
Około 50 000 osób samozatrudnionych otrzymałoby ochronę przed bezrobociem. Osoby prowadzące działalność na własny rachunek zapłaciłyby 1,31 proc. stawki składek na ubezpieczenie społeczne, a poszukując pracy, otrzymywałby świadczenia zbliżone do tych, które są dla zatrudnionych na podstawie umowy o pracę. Osoba po zaprzestaniu samozatrudnienia, powinna zarejestrować się w Urzędzie Pracy, szukać pracy i otrzymywać zasiłek dla bezrobotnych przez tyle miesięcy, ile opłacała składki od co najmniej minimalnego miesięcznego wynagrodzenia.
Czytaj więcej: Nadciąga reforma podatkowa