Więcej

    Katolicy na celowniku

    W ciągu ostatnich trzech lat w Stanach Zjednoczonych miało miejsce ponad 300 ataków lub aktów wandalizmu wymierzonych w kościoły katolickie. W tej liczbie nie uwzględniono zwykłych włamań, których celem była kradzież cennych przedmiotów.

    Seria napadów na świątynie zaczęła się w maju 2020 r., gdy – po śmierci czarnoskórego narkomana George’a Floyda – w wielu miastach USA wybuchły zamieszki uliczne zorganizowane przez ruch Black Lives Matter. Ta fala napaści motywowana była antykatolicką ideologią organizatorów zajść. Na demonstracjach potępiali oni rasizm, ksenofobię i nietolerancję, a także oskarżali wszystkich białych o stworzenie w Ameryce istniejącego do dziś systemu dyskryminującego czarną ludność. Jako winnych wskazywano konserwatystów, a zwłaszcza chrześcijan. Znajdujący się pod wpływem tej retoryki aktywiści wyładowywali więc swoją złość m.in. na kościołach. Druga duża fala napadów miała miejsce po czerwcu 2022 r., gdy Sąd Najwyższy USA uchylił swoją wcześniejszą decyzję z roku 1973 (w głośnej sprawie Roe vs. Wade), legalizującą de facto aborcję na terenie całych Stanów Zjednoczonych. Rok temu sędziowie zdecydowali, że taka decyzja może być podjęta tylko przez władze stanowe lub federalne, a nie przez Sąd Najwyższy. Ten wyrok spowodował, że w niektórych stanach miejscowe władze zakazały aborcji. To z kolei wywołało furię działaczy proaborcyjnych, która zwróciła się przeciw Kościołowi katolickiemu jako głównemu obrońcy życia w USA. Ofiarą tego gniewu znów padły świątynie.

    Napady na kościoły są zjawiskiem częstym nie tylko w krajach muzułmańskich lub komunistycznych, lecz także w USA.

    Często były one podpalane lub profanowane. Dochodziło do niszczenia świętych wizerunków, głównie Jezusa i Maryi. Rzeźbom odrywano głowy, a obrazy zamalowywano sprejem. Włamywano się też to tabernakulów, bezczeszcząc Najświętszy Sakrament lub kradnąc konsekrowane hostie. W kilkunastu przypadkach zwolennicy aborcji wtargnęli do kościołów, uniemożliwiając wiernym wejście do środka lub przerywając celebrowanie mszy. Te przykłady pokazują, że katolicyzm jest dziś atakowany nie tylko w krajach muzułmańskich lub komunistycznych, lecz także w zachodniej demokracji liberalnej. Smutne jest to, że ani razu nie zabrał głosu w tej sprawie (choć był o to proszony) prezydent Joe Biden, który lubi podkreślać, że jest katolikiem. W sumie jednak to nic dziwnego: swoją polityką, popierającą ideologię gender oraz aborcję do dziewiątego miesiąca ciąży, pokazuje on, jak daleko odszedł od swojej religii.


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 20(58) 20-26/05/2023