Tuż przed samym szczytem NATO prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan wydał formalną zgodę na przystąpienie Szwecji do NATO.
— Teraz wszystko wskazuje na to, że Litwa jest wielkim beneficjantem szczytu, przede wszystkim dlatego, że został osiągnięty przełom w kwestii członkostwa Szwecji w NATO. To jest ogromna zmiana w całej architekturze bezpieczeństwa Litwy. Morze Bałtyckie stało się morzem NATO. To mocno utrudni rosyjskiemu manewrowaniu na Morzu Bałtyckim. Pod tym względem ten szczyt jest historyczny — mówi w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” politolog Mariusz Antonowicz z Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Nauk Politycznych Uniwersytetu Wileńskiego.
Co dalej z Ukrainą?
Ukraina ma zostać członkiem NATO, zadecydowano na szczycie, ale nie podano szczegółów, kiedy to ma się stać. „Przyszłość Ukrainy jest w NATO. Potwierdzamy naszą decyzję ze szczytu w Bukareszcie, że Ukraina zostanie członkiem NATO, i dziś uznajemy, że droga Ukrainy do sojuszu nie wymaga już Planu Działań na rzecz Członkostwa” — poinformowano we wspólnym komunikacie NATO, który został asygnowany przez szefów państw i rządów krajów sojuszu. W dokumencie podkreślono, że NATO nigdy nie uznają nielegalnie zaanektowanych przez Rosję terytoriów Ukrainy. W tym również Krymu. „Rosja musi natychmiast przerwać tę nielegalną wojnę, zaprzestać używania siły przeciw Ukrainie i całkowicie oraz bezwarunkowo wycofać wszystkie swe siły oraz sprzęt z terytorium Ukrainy w obrębie jej uznanych przez społeczność międzynarodową granic” — czytamy w komunikacie, gdzie podkreślono, że kraje członkowskie nadal będą wspierały Ukrainę w walce z najeźdźcą.
Do Wilna na szczyt przybył Wołodymyr Zełenski. „Rezultaty szczytu NATO w Wilnie są dobre, ale gdyby zaproszono Ukrainę do NATO, moglibyśmy uznać je za idealne” — podsumował wizytę prezydent Ukrainy na konferencji prasowej, która odbyła się po zakończeniu pierwszego posiedzenia Rady NATO-Ukraina. Zełenski zaznaczył, że jego kraj zrobi wszystko, aby to było maksymalnie skuteczne. Głowa Ukrainy podziękowała partnerom, że zrezygnowano z Planu Działań na rzecz Członkostwa (MAP). Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg oświadczył, że po zakończeniu rosyjskiej inwazji Ukraina otrzyma gwarancje bezpieczeństwa. „Musimy wspierać Ukrainę, bo to byłoby tragedią, gdyby prezydent Putin wygrał i stanowiłoby to także zagrożenie dla Europy” — oświadczył szef sojuszu.
Ze swej strony Zełenski dodał, że gwarancje bezpieczeństwa nie są żadną alternatywą dla członkostwa w NATO.
W sprawie członkostwa w NATO wypowiedział się też Departament Stanu USA. „Nie jestem w pozycji, by wymienić te konkretne warunki z tego podium, ale te warunki to reformy demokratyczne, reformy antykorupcyjne, na temat których jesteśmy w dialogu z Ukrainą od jakiegoś czasu i które Ukraina publicznie zidentyfikowała jako reformy, których potrzebuje dokonać. Więc to nie jest dla nikogo tajemnica” — oświadczył rzecznik departamentu Matthew Miller odpowiadając na pytanie zadane przez dziennikarza PAP.
Czytaj więcej: Korespondent „Kuriera” na szczycie NATO: „Nową jakością jest rada NATO-Ukraina”
Zaskoczenia nie było
W przypadku Ukrainy, stwierdził politolog w rozmowie z naszym dziennikiem, nie było żadnego zaskoczenia.
— Wydaje mi się, że to, jak rozstrzygnięta zostanie sprawa Ukrainy, każdy z uczestników wiedział przed spotkaniem. Ukraińcy raczej też to wiedzieli. Wydaje mi się, że szklanka jest bardziej do połowy pełna, niż pusta. NATO zobowiązało się, co jest bardzo istotne, przekształcić całą armię ukraińską na wzór armii natowskiej. Zobowiązano się nadal wspierać Ukrainę finansowo, militarnie i technologicznie. Jest powołana Rada NATO-Ukraina. Warunki do oficjalnego zaproszenia są znane. Muszą się zakończyć działania wojenne. Obecna formuła zezwala na otrzymanie zaproszenia nawet w przypadku zamrożonego konfliktu. Tutaj można posłużyć się przypadkiem RFN, które zostało przyjęte do sojuszu w 1955 r., chociaż Niemcy Zachodnie nie uznawały Niemiec Wschodnich. Był tam stan ciągłego zagrożenia. Oczywiście zrozumiały jest punkt widzenia Kijowa, że Ukraina słusznie próbowała wywierać presję przed samym szczytem. Bo jest czymś bardzo ważnym przeciągnięcie na swoją stronę opinię publiczną państw sojuszniczych. Powiem tak, w przypadku Ukrainy nie dostrzegam żadnej zdrady ze strony Zachodu — tłumaczy swoje stanowisko Mariusz Antonowicz.
Czytaj więcej: Zełenski do korespondenta „Kuriera”: „Litwa, Polska, nasi pierwsi orędownicy w NATO”
Duda i Nausėda
Andrzej Duda uważa, że przyjęcie w przyszłości Ukrainy do NATO niewątpliwie wzmocni sojusz. „Z tak wielkim zasobem naturalnym z jednej strony, ale z drugiej strony z wielką armią, dzisiaj ogromnie doświadczoną bojowo, z całą pewnością w przyszłości dla NATO będzie ogromnym wzmocnieniem, a tym samym także i dla nas” — oświadczył prezydent RP.
Andrzej Duda podkreślił, że komunikat NATO o przyszłym członkostwie Ukrainy w sojuszu nie jest zwykłą formalnością. „Jednak ta wyraźna zapowiedź przyjęcia Ukrainy do NATO jest. Ukraina będzie zwolniona z Membership Action Plan — to jest bardzo ważne” — dodała głowa polskiego państwa.
Zdaniem prezydenta Litwy, w sprawie Ukrainy osiągnięto wszystko, co było możliwe w danej chwili. „Cieszmy się z tego, co osiągnęliśmy, ponieważ mogło zdarzyć się tak, że decyzja nie byłaby osiągnięta. I chyba wiecie, kto wówczas najbardziej cieszyłby się z takiego zakończenia szczytu NATO” — oświadczył dziennikarzom Gitanas Nausėda.
Podkreślił, że obecnie idzie mowa o „członkostwie Ukrainy, na ile zezwalają warunki”.
Wschodnia flanka
Ważnym aspektem minionego szczytu NATO było potwierdzenie decyzji podjętych na szczycie w Madrycie o wzmocnieniu wschodniej flanki. Mają być rozmieszczone dodatkowe jednostki wojskowe, które w razie potrzeby mogą być zwiększone do wielkości brygady.
„Będziemy kontynuować wysiłki na rzecz realizacji tych decyzji, a także demonstrować naszą zdolność do zwiększenia naszej obecności wojskowej poprzez aktywne i bezpośrednie ćwiczenia wojskowe wzdłuż całej wschodniej flanki sojuszu” — podano w komunikacie.
Gitanas Nausėda oświadczył, że decyzje w sprawie wschodniej flanki są bardzo ważne dla naszego kraju. „To są bardzo ważne decyzje dla Litwy, ponieważ potwierdzają szersze i głębsze zaangażowanie naszych sojuszników w sprawie obrony” — oświadczył prezydent.
Do sprawy wzmocnienia wschodniej flanki Mariusz Antonowicz podchodzi z pewną rezerwą.
— To jest istotne, co zadeklarowano. Tylko trzeba pamiętać, że na razie to jest tylko pewna formalność. Mówiono, że ma zostać odnowiona cała przemysłowa baza sektora zbrojeniowego. Aby to wszystko zostało zrealizowane, to muszą być podpisane odpowiednie umowy długoterminowe. W tej kwestii najciekawsze rzeczy rozpoczną się jutro (rozmowa była prowadzona we środę — przyp. red.), czyli po zakończeniu szczytu, kiedy ustalenia trzeba będzie wcielać w życie. Mamy 32 kraje członkowskie, które mają odpowiednie zobowiązania. Więc sama deklaracja jest jak najbardziej ok, tylko wyniki tej deklaracji będziemy mogli w pełni ocenić za rok na szczycie w Waszyngtonie, czy nawet dopiero za kilka lat — uważa politolog.
Ważnym elementem, podkreślił rozmówca, jest zobowiązanie krajów członkowskich, że 20 proc. ogółu wydatków na obronę będzie przeznaczone na rozpracowywanie nowych technologii i rozwój naukowy w sektorze obronnym — zauważył w rozmowie z naszym dziennikiem politolog.