Według Departamentu Bezpieczeństwa Państwa (lit. Valstybės Saugumo Departamentas, VSD) podobną filozofię wyznaje jeszcze kilkuset mieszkańców Litwy.
Czytaj więcej: Departament Bezpieczeństwa Państwa ostrzega
Antypaństwowy ekstremizm
O sprawie Vilčinskasów zrobiło się głośno w ubiegłym miesiącu. 18 lipca w Kownie małżonkowie Mindaugas i Ieva Vilčinskasowie bezprawnie wywieźli trójkę swoich dzieci z ośrodka opieki „Pastogė”. Prawa ojcowskie są im ograniczone przez sąd, zaś opieka nad dziećmi została scedowana na dom zastępczy. Mindaugas Vilčinskas zrzekł się obywatelstwa Republiki Litewskiej, dlatego ani on, ani jego dzieci nie mają ważnych dokumentów. Mężczyzna nie przyznaje państwa ani instytucji państwowych, uważa Unię Europejską za organizację komercyjną, a także twierdzi, że jego rodzina nie jest własnością Republiki Litewskiej. Nazywa siebie „żywą, wolną osobą” lub „suwerenem”.
„Mindaugas i Ieva Vilčinskasowie, którzy uprowadzili swoje dzieci, kierują się antypaństwową ideologią ekstremistyczną, która zaprzecza istnieniu państwa. Nazywający siebie »suwerenami« nie uznają decyzji instytucji państwowych i są przekonani, że mogą nie przestrzegać praw zapisanych w ustawodawstwie” — poinformował dziennikarzy Departament Bezpieczeństwa Państwa.
Pościg za uciekinierami
Vilčinskasowie z trójką dzieci próbowali nielegalnie przekroczyć granicę Litwy i uciec na Białoruś, zostali jednak zatrzymani w dniu 1 sierpnia. Funkcjonariusze Straży Granicznej, wykonując służbę w dzielnicy Ignalina w pobliżu wsi Kačergiškės, zatrzymali do kontroli samochód marki Ford Focus z niemieckimi tablicami rejestracyjnymi. Kiedy funkcjonariusze sprawdzili dokumenty w bazie danych, okazało się, że są fałszywe. Zdając sobie sprawę z podejrzeń pograniczników, mężczyzna, kierując autem z dużą prędkością, próbował przekroczyć granicę. Straż Graniczna błyskawicznie zareagowała i zaczęła ścigać uciekinierów. Po około kilometrze pościgu, tuż przy granicy państwowej, uciekinierów udało się zatrzymać — samochód uderzył w fizyczną barierę i ugrzązł w bagnie.
Zmiana przekonań podczas przesłuchania
Podczas przesłuchania Mindaugas Vilčinskas powiedział, że zrzeka się swoich przekonań i zasadniczo zmienia swoje nastawienie. Nie mówił już o byciu „żywą, wolną osobą”, obiecał, że zrobi wszystko, aby odzyskać dzieci i postara się otrzymać dokument tożsamości dla siebie i członków swojej rodziny dzieci.
Narodziny ruchu za Atlantykiem
Alfredas Buiko, wykładowca filozofii na Wileńskim Uniwersytecie Technicznym, w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” powiedział, że „suwereni” są ruchem, do którego należą ludzie przekonani, że nie są zobowiązani do posłuszeństwa państwu i jego aparatowi władzy. Ruch powstał w Stanach Zjednoczonych Ameryki około 1970 r. i był związany z różnymi ruchami religijnymi.
— „Suwereni” są przekonani, że nie muszą przestrzegać praw, że są ludźmi wolnymi. Ich przekonania skutkują tym, że dosyć często są karani mandatami — których, co prawda, nie płacą — ale bywają też przypadki, gdy dochodzi do fizycznego konfliktu z funkcjonariuszami. Trudno powiedzieć, czy na Litwie mamy kilkaset osób należących do tego ruchu, którzy szczerze w to wierzą. To znaczy, że są gotowi pójść na konflikt zbrojny z przedstawicielami państwa litewskiego, żeby bronić swoich przekonań — rozważa nasz rozmówca.
„Suwereni” często wyróżniają się agresywnym zachowaniem, prowokują i obrażają przedstawicieli instytucji państwowych, są zaangażowani w „papierowy terror” (bezsensowną i długotrwałą korespondencję lub spory sądowe z instytucjami państwowymi), nie stosują się do uzasadnionych żądań funkcjonariuszy policji. Agresywne zachowanie to brutalne ataki, wywoływanie zamieszek czy nawet aktów terrorystycznych.
— Na Litwie „suwereni” to raczej nie ruch, ale subkultura. Nie myślę, że ci, którzy zaliczają siebie do „suwerenów”, mogą być niebezpieczni dla państwa litewskiego. Chociaż jeżeli będzie jakaś współpraca tego ruchu z Rosją, to niebezpieczeństwo może być realne. „Suwereni” na Litwie to dobra gleba dla antylitewskiej, antypaństwowej, antynatowskiej i antyeuropejskiej postawy — zaznacza Alfredas Buiko.
Ruch „suwerenów” popularny w pandemii
Podczas pandemii ruch „suwerenów” stał się popularny, ponieważ stworzył iluzję, że, będąc „suwerenem”, można uniknąć ograniczeń pandemicznych. Po zniesieniu restrykcji wprowadzonych w czasie pandemii popularność idei spadła. Prawdopodobnie liczba członków ruchu na Litwie nie rośnie, ale część z nich nadal aktywnie wchodzi w konflikt z instytucjami państwowymi.
„W różnych państwach różne grupy »suwerenów« są zjednoczone przez nieuznawanie instytucji państwowych i odrzucanie praw. Stając się »suwerenami«, zrzekają się obowiązków obywatela (np. płacenia podatków) i dokumentów wystawianych przez państwo, rozwiązują umowy, nie uznają orzeczeń sądowych (często nie płacą mandatów) i tym samym bezskutecznie próbują uniknąć kary więzienia, produkują własne dokumenty i inne znaki, które są wydawane przez władze (często tablice rejestracyjne samochodów), nielegalnie przejmują na własność nieużywane grunty lub nieruchomości, próbują legalnie lub nielegalnie zdobyć broń” — informuje Departament Bezpieczeństwa Państwa.
Czytaj więcej: Raport VSD: Wpływ wojny w Ukrainie na bezpieczeństwo kraju
„Suwereni” na Litwie
Na Litwie kilkuset mieszkańców identyfikuje się z „suwerenami”, a bardziej aktywnych jest kilkudziesięciu. Oni też uważają się za obywateli ZSRS lub Litewskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej. Niektórzy z nich publicznie wyrażają nostalgię za czasami sowieckimi, szacunek dla pomników poświęconych żołnierzom radzieckim. Wcześniej współpracowali z prokremlowskimi propagandystami na Litwie, odwiedzali Białoruś, aby „poprawić” stosunki dwustronne i zaakceptować tamtejszy reżim.
„Suwereni” na Litwie dążą również do zerwania więzi z instytucjami państwowymi i prywatnymi firmami (np. zamykają rachunki bankowe), produkują własne dokumenty, a państwowe dokumenty i znaki wydane przez państwo (np. tablice rejestracyjne) oddają. Kiedy rozpoczęła się pandemia niektórzy z tych, którzy uważali się za „suwerenów” i łamali prawo, zostali ukarani za nieprzestrzeganie ograniczeń i nieprzestrzeganie uzasadnionych żądań urzędników.
Ramūnas Matonis, kierownik działu ds. komunikacji w Departamencie Policji, w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” powiedział o styczności z przedstawicielami ruchu „suwerenów”.
— Dosyć rzadko, ale funkcjonariusze także mają problemy z tym ruchem. Najczęstsze problemy powstają z powodu naruszeń przepisów ruchu drogowego i niepłacenia grzywien, nieużywania tablic rejestracyjnych pojazdów — mówi przedstawiciel policji.