Więcej

    Karabach z perspektywy Wileńszczyzny

    6 października 1990 r. w Ejszyszkach odbył się II Zjazd Deputowanych Rad Samorządowych Kraju Wileńskiego. Ponad 200 delegatów przyjęło deklarację o powołaniu Polskiego Kraju Narodowo-Terytorialnego.

    Tymczasem właśnie, teraz we wrześniu, mieliśmy okazję przyjrzeć się jednodniowej wojnie, dzięki której Azerbejdżan faktycznie przywrócił kontrolę nad Górskim Karabachem, a tysiące Ormian opuściło własną ojczyznę. I na podstawie tej obserwacji trzeba być wdzięcznym losowi, że projekt z polską autonomią nie doszedł do skutku. Próby powołania polskiej autonomii od samego początku były elementem konfliktu i sporów polsko-litewskich.

    Tak, delegaci w Ejszyszkach postulowali autonomię w składzie Litwy i odrzucili wszelkie pomysły z powołaniem oddziałów samoobrony. Niemniej z perspektywy czasu widać, że pomysł z jednostką autonomiczną w jakiejkolwiek formie był nie do przyjęcia dla strony litewskiej. Dalszy opór mniejszości polskiej oznaczałby tylko eskalację konfliktu, a do podobnych doszło w Mołdawii (problem Naddniestrza), Gruzji (Abchazja, Osetia Południowa) czy między Armenią i Azerbejdżanem (Górski Karabach). Na przykładzie tych krajów widać, że konflikty negatywnie wpłynęły na rozwój tych państw.

    W przypadku Litwy to oznaczałoby pozostanie poza Unią Europejską i Sojuszem Północnoatlantyckim. Negatywnie wpłynęłoby to nie tylko na większość litewską, lecz także na mniejszość polską. Z pewnością litewscy Polacy nadal borykają się z pewną liczbą nierozwiązanych problemów – czy to ciągnący się w nieskończoność proces zwrotu ziemi, czy w dziedzinie oświaty. Niemniej te problemy jest łatwiej rozwiązywać, kiedy Wilno zachowuje partnerskie stosunki z Warszawą, a Litwa i Polska są elementami składowymi silnych sojuszów międzynarodowych.

    Warto też pamiętać, że przed 30 laty Polska już na samym początku nawiązywania polsko-litewskich relacji zrezygnowała z jakiejkolwiek rewizji granic. To oznaczało, że polska autonomia mogła się oprzeć tylko na Moskwie. Czym wsparcie Moskwy może się skończyć, widzimy teraz na Kaukazie i Ukrainie. Jest też inna ważna kwestia. Mimo że od trzech dziesięcioleci żyjemy w niepodległej Litwie, litewscy Polacy nadal mają problem z rusyfikacją, która przyjmuje różne formy. Gdyby autonomia doszła do skutku, w jakiejkolwiek postaci, nie łudźmy się, uleglibyśmy rusyfikacji całkowicie.

    Czytaj więcej: Przyjęto ustawę o desowietyzacji Litwy


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 39 (113) 30/09-06/10/2023