Wileńszczyzna pozostała po stronie wschodniej, sowieckiej. Już z końcem września władze sowieckie rozpoczęły aresztowania, w przeważającej mierze w samym Wilnie. Teren ten był administrowany w następnych miesiącach przez władze litewskie, ponownie przez okupanta sowieckiego, niemieckiego, a od lipca 1944 r. znowu wróciła władza sowiecka, która do roku 1953 sukcesywnie przeprowadzała przymusową asymilację i rusyfikację. Rok 1945 oznaczał nie wyzwolenie i pokój, a niewolę i ucisk. Reżim sowiecki przyniósł Litwie nowe masowe represje, sowietyzację życia społecznego i gospodarki.
Ziemia Wileńska swoje przecierpiała
Ludność Ziemi Wileńskiej bez dnia wytchnienia była poddawana tym represjom. Ubiegły wiek na tej ziemi zapisany jest krwawą zgłoską — jako zsyłki, łagry, więzienia na Ofiarnej, Łukiszkach, w Nowej Wilejce. Te miejsca stały się początkiem kaźni i zniewolenia, przesłuchań i tortur, miejscem budzącym zgrozę i trwogę wśród ludności.
Represje dotknęły również terenów wiejskich, m. in. gminy i parafii w Podbrzeziu. To na miejscowym cmentarzu w roku 2018 został ustawiony Krzyż Pamięci wraz z tablicą — ku pamięci mieszkańcom… Mieszkańcom każdej narodowości i wyznania, którzy tutaj się urodzili, mieszkali, uczyli się i pracowali. Nie tylko Polacy byli ofiarami represji — ucierpieli też mieszkający na tych terenach Litwini, staroobrzędowcy i inni.
Czytaj więcej: W Podbrzeziu upamiętniono stare cmentarze
Uroczystości upamiętnienia osób represjonowanych
Potwierdzeniem tego, w jakim stopniu i mierze represjami zostali dotknięci mieszkańcy, są coroczne uroczystości związane z odsłonięciem tabliczek imiennych represjonowanych mieszkańców, w tym roku w liczbie 133. Liczba ta obejmuje 40 rodzin zesłanych w śniegi Syberii i stepy Kazachstanu. Pozostałe to łagiernicy, jeńcy wojenni roku 1939, jeńcy polityczni i ofiary NKWD.
Od pięciu lat uroczystości upamiętniające represjonowanych mieszkańców organizowane i prowadzane są przez Fundację Pochówek i Pamięć z Polski.
Uroczystość łączona
W roku bieżącym uroczystość odbyła się 16 września. Dzień ten to połączenie Światowego Dnia Sybiraka z rocznicą ustawienia Krzyża Pamięci w Podbrzeziu. Podczas Mszy św. ksiądz Jarosław Spirydowicz zawierzył Matce Boskiej Podbrzeskiej ponad 300 imion represjonowanych mieszkańców. Lista jest dokładna, z wyszczególnionym składem rodziny, wiekiem aresztowanych dzieci, miejscem ich zamieszkania oraz liczbą lat i miejscem zsyłki. Przeważnie byli oni zesłani w Krasnojarski Kraj w latach 1949–1951. Wśród łagierników są to lata 1944–1945 i przeważają łagry Kaługi, Workuty, Donbasu, Stalinogorska… Wykaz miejscowości, nazwiska rodowe, miejsce urodzenia i zamieszkania to swoista mapa tej ziemi, tej parafii, tej gminy.
Wśród licznie przybyłych zaproszonych gości, zainteresowanych uczestników uroczystości, najliczniejszą grupę stanowili potomkowie osób represjonowanych z Polski. Przybyli z odległych miast, takich jak — Nowogard, Starogard, Kartuzy pod Gdańskiem, Lidzbark Warmiński, Olsztyn, Warszawa, Białystok, Ryn, Węgorzewo czy Kętrzyn. Tam mieszkają potomkowie 38 upamiętnionych represjonowanych w tym roku.
Aresztowana, gdy miała 18 miesięcy
Pod Krzyżem Pamięci spotkały się trzy kobiety, trzy Sybiraczki. Dwie urodzone w trakcie zesłania rodziców i jedna jako dziecko aresztowana i zesłana wraz z całą rodziną. Pani Władysława, urodzona w folwarku Szunele, była aresztowana w 1949 r., miała wówczas zaledwie 18 miesięcy. Do Polski szczęśliwie wróciła w roku 1955 na Ziemie Odzyskane, w okolice Szczecina. Dziękowała Matuchnie za opiekę i za ten dzień, w którym może upamiętnić modlitwą i światełkiem pamięci swoją rodzinę, tych najbliższych — rodziców, rodzeństwo, babcię ze strony mamy, dziadków ze strony taty i siostrę ojca. Wszyscy byli na liście, w tym samym czasie usłyszeli wyrok — zesłanie bez prawa powrotu. Tym, co żyją, pragnie przekazać zapamiętane chwile z uroczystości.
Odwiedziła swe rodzinne strony, chociaż ich nie pamięta. Odwiedziła w pierwszej kolejności rodzinne groby, tutaj spoczywa wielu z rodziny Łozowskich i Rutowiczów. Wspominała dziadka Rutowicza w samym kościele, wszak był budowniczym i sponsorem wielu elementów tegoż kościoła. Tutaj rodzice składali przysięgę małżeńską, a ona sama otrzymała sakrament chrztu. Mama pani Władysławy to rodzona siostra mamy pani Janiny, również Sybiraczki, która urodziła się na Syberii, w Krasnojarskim Kraju.
Powiązania rodzinne
Pani Halina z Kętrzyna, urodzona na Syberii w 1954 r., przybyła do Polski wraz z rodzicami w 1956 r. w okolice Kętrzyna, również na Ziemie Odzyskane. Dziadkowie pani Haliny z obu stron znali się jeszcze mieszkając na Wileńszczyźnie i potem dzielili wspólny los zesłańców, rodzice połączyli rodziny Wołejko i Gajdamowicz węzłem szczególnym, gdyż w młodości założyli kolejną rodzinę.
Pani Halina w dniu 16 września w Podbrzeziu wyjątkowo przeżyła moment odsłonięcia tabliczki, w sumie było ich nawet kilka. Do upamiętnienia oprócz rodziców była tabliczka łagiernika, żołnierza AK, ze strony babci Gajdamowicz. Jej wyjście za mąż powiększyło grono represjonowanych o stryja męża, również łagiernika i zesłańca Workuty.
Sybiraczka urodzona na Syberii, wspomniana już wyżej pani Janina, to również założycielka, prezes fundacji i organizatorka uroczystości upamiętniających. Rodzice zostali zesłani w 1951 jako „kułacy” z dwójką dzieci (synowie, lat 5 i dziesięć miesięcy) oraz z babcią Heleną. Druga babcia pani Janiny, Zofia była zesłana z rodziną swej córki Franciszki. Z grona rodzinnego pani Janiny jako represjonowani byli Piotrowscy i Tomaszewscy z Szarn, Rymszewicze z Markuńc, Nugaryszek, Giegużyszek, Łozowscy z Miszkińc, Szunel. Ojciec pani Janiny, zatytułował swoje wspomnienia — „Dwukrotnie w szponach NKWD” — jako że był łagiernikiem Donbasu w 1945, pojmanym w nocnej łapance w Wilnie. Powrócił na ojcowiznę, nie chciał jej opuścić, nie chciał poddać się przymusowemu wyjazdowi do Polski. Drugi raz szpony zacisnęły się po sześciu latach od powrotu z łagru.
To nie są odosobnione przypadki powiązania rodzinnego wśród represjonowanych. Wiele rodzin było skoligaconych i nie ma raczej rodziny z tej parafii i gminy, aby bliżej czy dalej nie była powiązana z represjami.
Świadectwo miłości i pamięci o przodkach
Każda odsłonięta tabliczka to historia w skrócie danej rodziny i osoby. To wyraz szczególnej wagi dla historii lokalnej i nakaz moralny dbania o uchwyconą, utrwaloną przeszłość mieszkańców parafii i gminy Podbrzezie. Zachowana od zapomnienia. To ukazanie potomkom z Polski i Litwy, jak upamiętniony przodek przyczynił się swym losem do budowania i torowania drogi do wolności, niepodległości, którą świętujemy każdego roku od 105 lat. Tak było rzeczywiście, ale nie w kategoriach normalności. To było ich życie, ale w części pod butem dyktatora.
Żyjący Sybiracy i Potomkowie represjonowanych wywodzących się z parafii i gminy Podbrzezie w dniu 16 września 2023 r. dali świadectwo swej miłości i swej pamięci przodkom upamiętnionym w miejscu ich pochodzenia. To rola żyjących i przewodnictwo w przekazie historii prawdziwej, nie skłamanej, pokoleniom nowym, a w szczególności młodzieży lokalnej. Młodzieży, która umie i potrafi słuchać, tylko trzeba do niej mówić.
Nie dla łez to, ale dla modlitwy i pamięci
Miejsce z krzyżem i liczne tabliczki represjonowanych nie powinno pobudzać do rozżalenia, tylko do modlitwy, wspomnienia i upamiętnienia tych, którzy wbrew własnej woli cierpieli fizycznie i psychicznie. Cierpieli, aby współcześnie żyjący mógł się cieszyć i doceniać swoją wolność, możliwość nauki, pracy, a nade wszystko docenić fakt, że ma swoją Ojczyznę i nie brakuje mu chleba.
Każde spojrzenie i odczytanie treści tabliczki to modlitwa do Pana Boga i prośba o wieczny odpoczynek zmarłym. To miejsce, śmiało można stwierdzić, jest często jedynym miejscem upamiętnienia zmarłych na zsyłce, wygnaniu, którzy nie mają swych grobów, którzy spoczęli w niepoświęconej ziemi bez modlitwy, a rodziny zostały często pozbawione danych o miejscu i okolicznościach śmierci. Tutaj, pod tym krzyżem pamiętają o tym.
Krzyż Pamięci w Podbrzeziu
Pamiętajmy o nich szczególnie, a z opracowaniem własnym listy zmarłych zesłańców i łagierników mogliśmy się zapoznać podczas kolejnego etapu uroczystości, jakim było wspólne spotkanie pod namiotem, przy kawie i smakowitym poczęstunku.
W Polsce Sybiracy są zrzeszeni w Związku Sybiraków, stanowią organizację, są objęci wieloma formami upamiętnienia. Tutaj na Litwie, w miejscu pamięci, jakim od pięciu lat jest Krzyż Pamięci w Podbrzeziu, to wielki ukłon w stronę założycielki fundacji, która na podstawie ustnych informacji i możliwych nośników archiwalnych dotarła do potomków mieszkających po obu stronach wspólnej granicy. Jak sama powiedziała, to godziny, dni i noce poszukiwań, to rozmowy niekończące się, to odczucie, że trzeba i trzeba, że jeszcze ktoś…
Pomaga jej wiedza czerpana z notatek pozostawionych przez ojca, przekazy rodzinne, jak i liczne publikacje. Stwierdza wprost, że wiele się sama nauczyła przez te lata i wcale nie jest tak trudno poprowadzić takie działanie upamiętniające mieszkańców, jakim jest forma Krzyża Pamięci. Wierzy, że znajdzie się osoba, albo, że „zarazi” inną do działań w sąsiednich parafiach takich jak Korwie, Rzesza, Mejszagoła, Niemenczyn czy Sużany, w których również wielu mieszkańców było represjonowanych.
Wartość to wielce dodana i niemierzalna, jakim było uczestnictwo w takim dniu w Podbrzeziu, na Litwie, którym był dzień 16 września 2023 r.
Czytaj więcej: O szczecińskich Litwinach
Janina Starowiejska