Więcej

    Nie ma śmierci tam, gdzie jest wieczna pamięć i miłość

    Wrzesień jest miesiącem, który w polskiej historii zapisał się wieloma tragicznymi wydarzeniami. Wybuch II wojny, tragiczny 17 września 1939, który podzielił polskie ziemie między dwa systemy totalitarne.

    Czytaj również...

    Wileńszczyzna pozostała po stronie wschodniej, sowieckiej. Już z końcem września władze sowieckie rozpoczęły aresztowania, w przeważającej mierze w samym Wilnie. Teren ten był administrowany w następnych miesiącach przez władze litewskie, ponownie przez okupanta sowieckiego, niemieckiego, a od lipca 1944 r. znowu wróciła władza sowiecka, która do roku 1953 sukcesywnie przeprowadzała przymusową asymilację i rusyfikację. Rok 1945 oznaczał nie wyzwolenie i pokój, a niewolę i ucisk. Reżim sowiecki przyniósł Litwie nowe masowe represje, sowietyzację życia społecznego i gospodarki.

    Ziemia Wileńska swoje przecierpiała

    Ludność Ziemi Wileńskiej bez dnia wytchnienia była poddawana tym represjom. Ubiegły wiek na tej ziemi zapisany jest krwawą zgłoską — jako zsyłki, łagry, więzienia na Ofiarnej, Łukiszkach, w Nowej Wilejce. Te miejsca stały się początkiem kaźni i zniewolenia, przesłuchań i tortur, miejscem budzącym zgrozę i trwogę wśród ludności.

    Represje dotknęły również terenów wiejskich, m. in. gminy i parafii w Podbrzeziu. To na miejscowym cmentarzu w roku 2018 został ustawiony Krzyż Pamięci wraz z tablicą — ku pamięci mieszkańcom… Mieszkańcom każdej narodowości i wyznania, którzy tutaj się urodzili, mieszkali, uczyli się i pracowali. Nie tylko Polacy byli ofiarami represji — ucierpieli też mieszkający na tych terenach Litwini, staroobrzędowcy i inni.

    Czytaj więcej: W Podbrzeziu upamiętniono stare cmentarze

    Uroczystości upamiętnienia osób represjonowanych

    Potwierdzeniem tego, w jakim stopniu i mierze represjami zostali dotknięci mieszkańcy, są coroczne uroczystości związane z odsłonięciem tabliczek imiennych represjonowanych mieszkańców, w tym roku w liczbie 133. Liczba ta obejmuje 40 rodzin zesłanych w śniegi Syberii i stepy Kazachstanu. Pozostałe to łagiernicy, jeńcy wojenni roku 1939, jeńcy polityczni i ofiary NKWD.

    Od pięciu lat uroczystości upamiętniające represjonowanych mieszkańców organizowane i prowadzane są przez Fundację Pochówek i Pamięć z Polski.

    Uroczystość łączona

    W roku bieżącym uroczystość odbyła się 16 września. Dzień ten to połączenie Światowego Dnia Sybiraka z rocznicą ustawienia Krzyża Pamięci w Podbrzeziu. Podczas Mszy św. ksiądz Jarosław Spirydowicz zawierzył Matce Boskiej Podbrzeskiej ponad 300 imion represjonowanych mieszkańców. Lista jest dokładna, z wyszczególnionym składem rodziny, wiekiem aresztowanych dzieci, miejscem ich zamieszkania oraz liczbą lat i miejscem zsyłki. Przeważnie byli oni zesłani w Krasnojarski Kraj w latach 1949–1951. Wśród łagierników są to lata 1944–1945 i przeważają łagry Kaługi, Workuty, Donbasu, Stalinogorska… Wykaz miejscowości, nazwiska rodowe, miejsce urodzenia i zamieszkania to swoista mapa tej ziemi, tej parafii, tej gminy.

    Wśród licznie przybyłych zaproszonych gości, zainteresowanych uczestników uroczystości, najliczniejszą grupę stanowili potomkowie osób represjonowanych z Polski. Przybyli z odległych miast, takich jak — Nowogard, Starogard, Kartuzy pod Gdańskiem, Lidzbark Warmiński, Olsztyn, Warszawa, Białystok, Ryn, Węgorzewo czy Kętrzyn. Tam mieszkają potomkowie 38 upamiętnionych represjonowanych w tym roku.

    Krzyż Pamięci w Podbrzeziu
    | Fot. archiwum prywatne Janiny Starowiejskiej

    Aresztowana, gdy miała 18 miesięcy

    Pod Krzyżem Pamięci spotkały się trzy kobiety, trzy Sybiraczki. Dwie urodzone w trakcie zesłania rodziców i jedna jako dziecko aresztowana i zesłana wraz z całą rodziną. Pani Władysława, urodzona w folwarku Szunele, była aresztowana w 1949 r., miała wówczas zaledwie 18 miesięcy. Do Polski szczęśliwie wróciła w roku 1955 na Ziemie Odzyskane, w okolice Szczecina. Dziękowała Matuchnie za opiekę i za ten dzień, w którym może upamiętnić modlitwą i światełkiem pamięci swoją rodzinę, tych najbliższych — rodziców, rodzeństwo, babcię ze strony mamy, dziadków ze strony taty i siostrę ojca. Wszyscy byli na liście, w tym samym czasie usłyszeli wyrok — zesłanie bez prawa powrotu. Tym, co żyją, pragnie przekazać zapamiętane chwile z uroczystości.

    Odwiedziła swe rodzinne strony, chociaż ich nie pamięta. Odwiedziła w pierwszej kolejności rodzinne groby, tutaj spoczywa wielu z rodziny Łozowskich i Rutowiczów. Wspominała dziadka Rutowicza w samym kościele, wszak był budowniczym i sponsorem wielu elementów tegoż kościoła. Tutaj rodzice składali przysięgę małżeńską, a ona sama otrzymała sakrament chrztu. Mama pani Władysławy to rodzona siostra mamy pani Janiny, również Sybiraczki, która urodziła się na Syberii, w Krasnojarskim Kraju.

    Powiązania rodzinne

    Pani Halina z Kętrzyna, urodzona na Syberii w 1954 r., przybyła do Polski wraz z rodzicami w 1956 r. w okolice Kętrzyna, również na Ziemie Odzyskane. Dziadkowie pani Haliny z obu stron znali się jeszcze mieszkając na Wileńszczyźnie i potem dzielili wspólny los zesłańców, rodzice połączyli rodziny Wołejko i Gajdamowicz węzłem szczególnym, gdyż w młodości założyli kolejną rodzinę.

    Pani Halina w dniu 16 września w Podbrzeziu wyjątkowo przeżyła moment odsłonięcia tabliczki, w sumie było ich nawet kilka. Do upamiętnienia oprócz rodziców była tabliczka łagiernika, żołnierza AK, ze strony babci Gajdamowicz. Jej wyjście za mąż powiększyło grono represjonowanych o stryja męża, również łagiernika i zesłańca Workuty.

    Sybiraczka urodzona na Syberii, wspomniana już wyżej pani Janina, to również założycielka, prezes fundacji i organizatorka uroczystości upamiętniających. Rodzice zostali zesłani w 1951 jako „kułacy” z dwójką dzieci (synowie, lat 5 i dziesięć miesięcy) oraz z babcią Heleną. Druga babcia pani Janiny, Zofia była zesłana z rodziną swej córki Franciszki. Z grona rodzinnego pani Janiny jako represjonowani byli Piotrowscy i Tomaszewscy z Szarn, Rymszewicze z Markuńc, Nugaryszek, Giegużyszek, Łozowscy z Miszkińc, Szunel. Ojciec pani Janiny, zatytułował swoje wspomnienia — „Dwukrotnie w szponach NKWD” — jako że był łagiernikiem Donbasu w 1945, pojmanym w nocnej łapance w Wilnie. Powrócił na ojcowiznę, nie chciał jej opuścić, nie chciał poddać się przymusowemu wyjazdowi do Polski. Drugi raz szpony zacisnęły się po sześciu latach od powrotu z łagru.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    To nie są odosobnione przypadki powiązania rodzinnego wśród represjonowanych. Wiele rodzin było skoligaconych i nie ma raczej rodziny z tej parafii i gminy, aby bliżej czy dalej nie była powiązana z represjami.

    Moment odsłonięcia Tabliczki Łagiernika
    | Fot. archiwum prywatne Janiny Starowiejskiej

    Świadectwo miłości i pamięci o przodkach

    Każda odsłonięta tabliczka to historia w skrócie danej rodziny i osoby. To wyraz szczególnej wagi dla historii lokalnej i nakaz moralny dbania o uchwyconą, utrwaloną przeszłość mieszkańców parafii i gminy Podbrzezie. Zachowana od zapomnienia. To ukazanie potomkom z Polski i Litwy, jak upamiętniony przodek przyczynił się swym losem do budowania i torowania drogi do wolności, niepodległości, którą świętujemy każdego roku od 105 lat. Tak było rzeczywiście, ale nie w kategoriach normalności. To było ich życie, ale w części pod butem dyktatora.

    Żyjący Sybiracy i Potomkowie represjonowanych wywodzących się z parafii i gminy Podbrzezie w dniu 16 września 2023 r. dali świadectwo swej miłości i swej pamięci przodkom upamiętnionym w miejscu ich pochodzenia. To rola żyjących i przewodnictwo w przekazie historii prawdziwej, nie skłamanej, pokoleniom nowym, a w szczególności młodzieży lokalnej. Młodzieży, która umie i potrafi słuchać, tylko trzeba do niej mówić.

    Nie dla łez to, ale dla modlitwy i pamięci

    Miejsce z krzyżem i liczne tabliczki represjonowanych nie powinno pobudzać do rozżalenia, tylko do modlitwy, wspomnienia i upamiętnienia tych, którzy wbrew własnej woli cierpieli fizycznie i psychicznie. Cierpieli, aby współcześnie żyjący mógł się cieszyć i doceniać swoją wolność, możliwość nauki, pracy, a nade wszystko docenić fakt, że ma swoją Ojczyznę i nie brakuje mu chleba.

    Każde spojrzenie i odczytanie treści tabliczki to modlitwa do Pana Boga i prośba o wieczny odpoczynek zmarłym. To miejsce, śmiało można stwierdzić, jest często jedynym miejscem upamiętnienia zmarłych na zsyłce, wygnaniu, którzy nie mają swych grobów, którzy spoczęli w niepoświęconej ziemi bez modlitwy, a rodziny zostały często pozbawione danych o miejscu i okolicznościach śmierci. Tutaj, pod tym krzyżem pamiętają o tym.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Krzyż Pamięci w Podbrzeziu

    Pamiętajmy o nich szczególnie, a z opracowaniem własnym listy zmarłych zesłańców i łagierników mogliśmy się zapoznać podczas kolejnego etapu uroczystości, jakim było wspólne spotkanie pod namiotem, przy kawie i smakowitym poczęstunku.

    W Polsce Sybiracy są zrzeszeni w Związku Sybiraków, stanowią organizację, są objęci wieloma formami upamiętnienia. Tutaj na Litwie, w miejscu pamięci, jakim od pięciu lat jest Krzyż Pamięci w Podbrzeziu, to wielki ukłon w stronę założycielki fundacji, która na podstawie ustnych informacji i możliwych nośników archiwalnych dotarła do potomków mieszkających po obu stronach wspólnej granicy. Jak sama powiedziała, to godziny, dni i noce poszukiwań, to rozmowy niekończące się, to odczucie, że trzeba i trzeba, że jeszcze ktoś…

    Pomaga jej wiedza czerpana z notatek pozostawionych przez ojca, przekazy rodzinne, jak i liczne publikacje. Stwierdza wprost, że wiele się sama nauczyła przez te lata i wcale nie jest tak trudno poprowadzić takie działanie upamiętniające mieszkańców, jakim jest forma Krzyża Pamięci. Wierzy, że znajdzie się osoba, albo, że „zarazi” inną do działań w sąsiednich parafiach takich jak Korwie, Rzesza, Mejszagoła, Niemenczyn czy Sużany, w których również wielu mieszkańców było represjonowanych.

    Wartość to wielce dodana i niemierzalna, jakim było uczestnictwo w takim dniu w Podbrzeziu, na Litwie, którym był dzień 16 września 2023 r.

    Czytaj więcej: O szczecińskich Litwinach


    Janina Starowiejska

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Melodia życia: rozmowa o tworzeniu muzyki z młodą piosenkarką Kamilą Jakubėnaitė

    Małgorzata Raicevičiūtė: Jak zaczęła się Twoja przygoda z muzyką? Kamila Jakubėnaitė: Moja przygoda muzyczna zaczęła się już w pierwszej klasie, gdy zaczęłam śpiewać w chórku szkolnym. Właśnie tam po raz pierwszy poczułam ogromną miłość do muzyki. Czy pamiętasz pierwszą próbę? Pierwszej próby...

    Nowy kierunek dla miłośników dobrych smaków — Litwa w przewodniku Michelin

    Inspektorzy Michelin odwiedzili miasta w całym kraju. Byli w Kłajpedzie, Trokach, Kownie oraz w Wilnie. W spektrum ich zainteresowań znalazły się zarówno tradycyjne dania litewskie, jak i te inspirowane kuchnią międzynarodową, ze szczególnym uwzględnieniem produktów lokalnych i sezonowych. Anonimowa ocena...

    Kwietniowe spotkanie na PUTW w Wilnie poświęcone tematowi tożsamości narodowej

    Temat pierwszy — to autoportret Polaka oraz pytanie, co oznacza być Polakiem i co oznacza być Polonusem. Definicja pierwsza, kulturowo-etniczna, sprowadza się do odpowiedzi na pytanie, kto się poczuwa do przynależności do narodu polskiego. Można pielęgnować tradycję, znać język,...

    Tenis stołowy. Gimnazjum w Mickunach w gronie najsilniejszych w kraju

    Droga do finałowego konkursu była bardzo długa, trzeba było przejść trzy etapy — rejonowy, strefowy i międzystrefowy. Po przejściu tych etapów szkoły znalazły się w gronie sześciu najsilniejszych szkół na Litwie. Do finału weszła także drużyna chłopców i dziewcząt z Gimnazjum...