W Rosji odbył się trzydniowy cyrk wyborczy. Rekordowo wysokie poparcie i głosowanie w stylu stalinowskiej Rosji były dowodem na to, że i tym razem kremlowski przywódca przesadził. Putin może mieć wrażenie, że cieszy się całkowitym poparciem i ma teraz wolną rękę. Ale wybory nie wzmocniły pozycji Kremla — tłumaczą analitycy opozycyjni. Przeciwnie, mogą zburzyć stabilność polityczną, którą konsekwentnie buduje Putin.
Dlaczego nie 100+100?
To przypominało ogólnokrajowy test gotowości aparatu państwowego. 87 proc. głosów przy 73-proc. frekwencji! To więcej niż zakładały najbardziej optymistyczne prokremlowskie prognozy.
Nie ma cienia wątpliwości, że Putin wykorzysta ten wynik jako dowód na masowe poparcie. Ale wypaczone wybory, w których wszyscy kontrkandydaci zostali zmiażdżeni, a głosować na Putina mogli nawet… zmarli, mogą podważyć stabilność polityczną, której tak pragnie przywódca państwa zła.
Nieliczne protesty i ukraińscy hakerzy
W całej Rosji niektórzy głosujący próbowali uszkodzić urny i zniszczyć lokale, wylewając zielony barwnik i atrament na karty do głosowania lub wzniecając pożary.
Tymczasem specjaliści ukraińskiego wywiadu wojskowego włamali się do systemu usług państwowych Rosji, za pośrednictwem których odbywało się głosowanie elektroniczne w wyborach prezydenckich. Obeszli wszystkie systemy rosyjskiej ochrony internetowej i nękali ją aż do końca głosowania.
Putin online
A w Internecie krąży nagranie pokazujące głosującego Władimira Putina. Prezydent Rosji postanowił skorzystać z możliwości oddania głosu online. Tyle, że sposób, w jaki tego dokonał, wywołał falę kpin w Internecie. Internauci rechoczą z Putina: „No, nie każdy tak może… Ale Putin to zrobił!”. W sieci pojawiły się fotografie i nagrania przedstawiające mordodzierżawcę biorącego udział w głosowaniu na samego siebie. Internautów szczególnie zaciekawiła szybkość działania przywódcy rosyjskiego reżimu.
„1. Putin wchodzi do gabinetu i podchodzi do komputera. 2. Chwyta myszkę. 3. Patrzy w jeden punkt, klika jeden raz. 4. Macha ręką!” — opisał to na swoim profilu na kanale X Ilia Szepelin rosyjski twórca internetowy, były dziennikarz niezależnej stacji telewizyjnej Dożd.
Jak zauważył, nie każdemu uda się za jednym kliknięciem zagłosować zdalnie w wyborach. Bowiem, jak wymienia, procedura wymagała, by: „1. zalogować się na stronie mos.ru, 2. otrzymać wiadomość SMS z potwierdzeniem. 3. wpisać kod z SMS-a. 4. zaznaczyć wybranego kandydata. 5. nacisnąć przycisk »głosuj«”. „A Putinowi się udało!” — ironizował Szepelin.
Kieliszek wódki — dla „chrabrosti”?!
A w obwodzie kemerowskim poszli na pewniaka, czyli po rosyjsku. Każdy, co to przyczłapał na głosowanie, przed otrzymaniem karty był częstowany kieliszkiem wódki. Czy była zakąska? E, tam — jak zawsze, wystarczyło „zaciągnięcie się” rękawem…
W Permie pracownicy szpitala psychiatrycznego byli zmuszani do udziału w wyborach. Musieli raportować o głosowaniu i wysyłać zdjęcia swoich kart. A mieszkanki Czelabińska mogły po oddaniu głosu zostać… zbadane przez ginekologa w lokalach wyborczych. A co — parawaniki jak znalazł! Choć coś praktycznie korzystnego z tego cyrku wyborczego. W swojej poliklinice czekałyby na taką wizytę jeszcze z miesiąc-dwa: „Kiedy następne wybory? Choćby gubernatora…”
Czytaj więcej: MTK wydał nakaz aresztowania Władimira Putina