14 marca pod obrady Sejmu trafił projekt ustawy posła Mindaugasa Lingė, który przewiduje zakaz reklamy wszelkich gier hazardowych. Za projektem głosowało 107 posłów, 2 wstrzymało się od głosu, przeciw nie głosował nikt. Zakaz ma wejść w życie od następnego roku. Poza tym podmioty zajmujące się hazardem nie będą mogły wspierać i informować o tym, że wspierają jakieś inicjatywy, osoby fizyczne i prawne. „Podstawowym celem ustawy jest to, aby na nałogi patrzeć tak samo. Reklama tytoniu i alkoholu jest zabroniona, ponieważ szkoda jest oczywista, ale dla gier hazardowych zrobiono wyjątek” — tłumaczył autor projektu.
Czytaj więcej: Pętle gier hazardowych na szyjach nieostrożnych graczy
Propozycje opozycji
Zostały też zarejestrowane projekty równoległe. Frakcja Związku Demokratów „W imię Litwy” zaproponowała dodać wymóg, aby osoba grająca w gry hazardowe mogła wydać tylko 15 proc. zadeklarowanych rocznych dochodów oraz wygranej nie będzie można uzyskać w gotówce, tylko poprzez przelew na konto. W przypadku braku deklaracji podatkowej nie więcej niż dwa średnie wynagrodzenia miesięczne.
Swój projekt zgłosił też Ruch Liberałów. Ich inicjatywa przewiduje, że organizator gier hazardowych mógłby wyeliminować z gry osobę, która przejawia patologiczny pociąg do hazardu. Zdaniem pomysłodawców w ten sposób będzie można zatrzymać nałóg na wczesnym stadium rozwoju. Poza tym organizatorzy gier hazardowych będą zobowiązani 50 proc. swego reklamowego budżetu wydać na reklamę prewencyjną.
Wcześniej Przewodnicząca sejmowego Komitetu ds. prewencji nałogów Morgana Danielė z Partii Wolności zaproponowała wprowadzić zakaz reklamy stopniowo. Jej zdaniem sponsorami w sektorze sportowym bardzo często są spółki hazardowe. Całkowity zakaz miałby wejść w życie od roku 2028. W ciągu tego czasu podmioty sportowe będą mogły znaleźć nowych sponsorów.
Pomoc psychologiczna
Kierownik Poradni psychologiczno-pedagogicznej rejonu wileńskiego Roman Juchniewicz cieszy się, że ustawodawca zajął się tą kwestią.
— Mówiąc o hazardzie, trzeba mieć na uwadze, że mamy do czynienia z nałogiem takim samym, jaki mamy w przypadku alkoholu i narkotyków. Część osób nie jest w stanie poradzić sobie samodzielnie z tym nałogiem — powiedział „Kurierowi Wileńskiemu” psycholog.
Jedną z przyczyn uzależnienia od hazardu jest dopamina, czyli neuroprzekaźnik odpowiedzialny za energię, motywację do działania, odczuwanie emocji oraz dobre samopoczucie. U osób uzależnionych od hazardu wytwarzanie dopaminy jest zaburzone. W czasie gry dopamina dopinguje taką osobę. Kiedy jednak gra się kończy, bardzo często z powodu braku pieniędzy, to wówczas następuje zespół odstawieniowy, który jest bardzo podobny do tego, które następuje po zażyciu opiatów.
Problem również u dzieci
Zdaniem Juchniewicza, problemy z hazardem występują nie tylko w przypadku dorosłych, ale również dzieci. Nawet jeśli w tym przypadku nie chodzi o przegrane pieniądze.
— Trzeba pamiętać, że na przykład gry komputerowe dla dzieci tworzą informatycy oraz psychologowie, którzy znają, jak funkcjonuje mózg. Zazwyczaj w tych grach, na wstępie, zakłada się prawdopodobieństwo wygranej i przegranej. Bo generalnie, kiedy jest łatwa wygrana, to wówczas po pewnym czasie staje się nieciekawa dla dziecka. To samo jest, kiedy wygrać jest bardzo ciężko. Dlatego autorzy gier zakładają odpowiednie proporcje. Zazwyczaj to jest 50/50. Problem polega na tym, że nigdy nie wiesz, kiedy wypadnie wygrana, a kiedy przegrana. Tym niemniej wiesz, że kiedyś wypadnie nagroda i to jeszcze bardziej napędza — wytłumaczył kierownik poradni psychologiczno-pedagogicznej.
Rozwiązania połowiczne
Nasz rozmówca podkreśla, że proponowane rozwiązania antyhazardowe są rozwiązaniami połowicznymi.
— Moim zdaniem ograniczenia lub zakaz reklamy spowoduje, że mniej osób będzie się interesowało grami hazardowymi. To jest znana zasada, że czym większa dostępność, tym większa konsumpcja. Oceniam ten krok jako działanie pozytywne, ale niewystarczające. Bo w przypadku osób już uzależnionych, to już nieważne, czy będzie reklama, czy jej nie będzie. Taka osoba zrobi wszystko, aby ponownie poczuć się dobrze. Będzie wyprzedawała wszystkie swoje rzeczy, a później, kiedy ich zabraknie, będzie pożyczał. Bo tacy ludzie kierują taką pokrętną logiką, że na przykład, dzisiaj mamy piątek 13, więc na pewno dzisiaj odegram się. Trzeba też pomagać tym osobom. Po pierwsze, trzeba ich uświadamiać, jak działają gry hazardowe. Po drugie, dla takich osób ma być dostępne wsparcie psychologiczne – oświadczył Roman Juchniewicz.
Czytaj więcej: Roman Juchniewicz: Program nauczania języka litewskiego zniechęca uczniów
Sprawa Stepukonisa i milionowe dochody branży
Temat gier hazardowych znalazł się na agendzie sejmowej po tym, kiedy do przestrzeni publicznej dotarła informacja, że fundusz BaltCap wycofał się z budowy stadionu narodowego, ponieważ możliwe, że jej szef Šarūnas Stepukonis przegrał w kasynie kilkadziesiąt milionów euro. Obecnie Stepukonis ukrywa się i jest poszukiwany listem gończym. Później ustalono, że pieniądze z funduszu Stepukonis wyprowadzał poprzez platformę rozliczeniową Payser. Bank Litwy zobowiązał platformę wytłumaczyć się z działalności. Szef platformy Marijus Plančiūnas poinformował, że przez pewien czas konto Stepukonisa było zablokowane. Jednak później, po utrzymaniu odpowiedniego zaświadczenia od Służby Badań Przestępstw Finansowych (FNTT), konto zostało przywrócone.
Z danych Służby Nadzoru Gier Hazardowych wynika, że w ciągu dziewięciu miesięcy roku 2023 dochody sektora wyniosły 161 mln euro, z których 54 mln pochodzą z salonów naziemnych, a 107 mln z gier internetowych. W przypadku salonów wzrost, porównując z takim samym okresem za rok 2022, wyniósł 0,3 proc. W przypadku Internetu wzrost był na poziomie 24 proc., czyli 21 mln euro.
Czytaj więcej: Stepukonis sprzeniewierzył 40,4 mln euro. BaltCap zapowiada reorganizację