W Święto Odrodzenia Niepodległości Samorząd Miasta Wilna tradycyjnie jak co roku uhonorował 11 uczniów stołecznych szkół Nagrodą Małego Krzysztofa. To wyróżnienie wręczane jest za wybitne osiągnięcia w dziedzinie kultury i sztuki, nauki, sportu i wolontariatu, a także za promowanie imienia stolicy w konkursach i olimpiadach za granicą. W gronie nagrodzonych uczniów znalazł się Polak, Karol Pawłowski, siódmoklasista Progimnazjum im. św. Jana Pawła II w Wilnie.
– Nagroda Małego Krzysztofa jest dla mnie motywacją, by nadal robić to, co lubię, czyli grać i tańczyć, no i odnosić następne sukcesy – mówi Karol Pawłowski w rozmowie z „Kurierem Wileńskim”.
Nie ma wolnych niedziel
Swoje sukcesy 13-latek osiąga dzięki wytrwałej pracy. Grze na akordeonie poświęca codziennie dwie godziny, kolejne trzy godziny co dnia ćwiczy taniec towarzyski. Choć każdy jego dzień jest niezwykle intensywny, Karol czerpie niekłamaną frajdę z tego, co robi.
– Dzień Karola jest rozpisany co do minuty. Zazwyczaj pobudka o 6 rano, potem szkoła, następnie zajęcia w szkole muzycznej, gra na akordeonie, potem lekcje tańca. O wpół do 9 wieczorem wracamy do domu, jemy kolację, Karol odrabia lekcje. O 23 jeszcze bierze akordeon, żeby chociaż trochę pograć. W weekend ma albo konkurs muzyczny, albo zawody taneczne. Z rzadka zdarza się wolna niedziela – opowiada mama Karola, Iwona Pawłowska.
Zdolności muzyczne Karola zauważono, kiedy miał zaledwie parę latek. Jako dziecko z upodobaniem wystukiwał takt na domowych schodach, które można by nazwać jego pierwszym instrumentem. Do fascynujących eksperymentów muzycznych świetnie nadawały się garnki i inne domowe sprzęty.
– Już jako małe dziecko Karol mówił, że wszędzie słyszy muzykę. Kiedy znajdował się w gronie kolegów, zamiast z nimi się pobawić, wolał posiedzieć i posłuchać muzyki – wspomina mama.
Pod okiem mistrzów
Edukację Karol rozpoczął w Szkole-Przedszkolu „Wilia” w Wilnie. Obok znajduje się Szkoła Muzyczna „Lyra”, do której mógł chodzić po zajęciach.
– Początkowo byłam przeciwna, żeby syn uczył się w szkole muzycznej, ponieważ sama się tam uczyłam i wiem, jaki to jest wysiłek i ile trudu wymaga nauka. Ale Karol w każdej chwili, na każdym kroku słuchał muzyki, żył nią. Muzyka stale mu towarzyszyła i towarzyszy. Widząc jego fascynację, musiałam pozwolić mu na to, żeby mógł się w pełni realizować – opowiada mama.
Niebawem Karol pod okiem swojej nauczycielki Asty Žeromskienė został pięciokrotnym zdobywcą Grand Prix i 11-krotnym zdobywcą I miejsca w krajowych i międzynarodowych konkursach akordeonistów. Jego najbardziej znaczące osiągnięcia to konkurs Italian Award (Roseto delli Abruzzi, Włochy), na którym dwukrotnie zdobył nagrodę Grand Prix, a także Grand Prix Naujene (Dyneburg, Łotwa) i pierwsze nagrody w Narodowym Litewskim Konkursie Akordeonowym (2020 i 2022 r.).
Choć w programach konkursowych wykonuje zazwyczaj trudniejsze utwory klasyków, to prywatnie lubi słuchać muzykę w wykonaniu słynnego litewskiego akordeonisty Martynasa Levickisa, którego podziwia i na którego kursach mistrzowskich miał możliwość doskonalenia swoich umiejętności.
Czytaj więcej: Jarmark ku pamięci św. Kazimierza [Z GALERIĄ]
Zdobywać kolejne szczyty
Inną wielką pasją Karola jest taniec towarzyski. W tej dziedzinie również czuje się jak ryba w wodzie, osiąga sukcesy i zdobywa nagrody na turniejach tanecznych, także tych międzynarodowych. Wraz ze swoją partnerką Martą Dereškevičiūtė wielokrotnie stawali na najwyższym stopniu podium w mistrzostwach Litwy w tańcu towarzyskim.
– Wiele razy namawialiśmy syna, by z którychś zajęć zrezygnował, np. w tańcu towarzyskim mógłby wybrać program latynoamerykański albo standardowy. Ale Karol nie chce odpuścić, staruje w zawodach w obu programach. A to podwójny wysiłek, 10 wykonanych tańców w jednym konkursie. Próbowaliśmy go przekonać, aby wybrał tylko muzykę albo tylko taniec, ale Karol chce się rozwijać w obu kierunkach. Nigdy nie narzekał, że jest mu trudno – mówi mama.
Niewątpliwie sukcesy Karola to skutek wrodzonego talentu, ale też wytrwałej pracy.
– Oczywiście, bez talentu chybaby nie mógł osiągnąć wszystkich swoich sukcesów. Ale jest to okupione również ciężką pracą. Czasami bolą go mięśnie i kolana, jednak nadal trenuje, nie poprzestaje na tym, co już osiągnął, dąży do coraz lepszych wyników – opowiada Iwona Pawłowska.
Karol cały czas czuje wsparcie rodziców, którzy z racji tego, że mieszkają poza miastem, stale mu towarzyszą podczas zawodów i odwożą go na codzienne zajęcia.
– Jesteśmy bardzo dumni z naszych dzieci. Mamy też starszą córkę Adriję, która jest studentką I roku medycyny na Uniwersytecie Kowieńskim. Córka również zajmowała się muzyką, tańcem, pływaniem, jednak teraz poświęciła się nauce. Czuję ogromną wdzięczność, że Bóg obdarzył mnie takimi dziećmi. Żaden odpoczynek nad morzem nie da tyle radości, ile widok syna tańczącego na parkiecie czy zaliczona sesja córki – cieszy się mama.
– Moim marzeniem jest, by zdobyć kolejne szczyty, zarówno w tańcu, jak i w muzyce – deklaruje Karol.
Czytaj więcej: Koncertowo – poznawcza wycieczka do Niemiec łączonej orkiestry akordeonistów RSZM
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 11 (33) 23-29/03/2024