Politolog i publicysta Kęstutis Girnius uważa, że zamach zagwarantował mu zwycięstwo i że nadchodzą rządy republikanów.
Podobnie uważa też wielu europejskich i amerykańskich komentatorów.
Wyborcy lubią odwagę, siłę i determinację
— Ten zamach z pewnością pomoże Trumpowi w wyborach w listopadowych wyborach prezydenckich w USA. Jestem pewien, że wygra. W tym ataku pokazał odwagę, determinację, siłę. A to wyborcom się podoba. To zdjęcie przedstawiające go zakrwawionego i otoczonego przez ochroniarzy, z ręką w powietrzu i machającego amerykańską flagą, jest lakonicznym obrazem. Ten obraz będzie powtarzany w kółko. Dziwnie to zabrzmi, ale ten atak to dla niego najlepsza reklama, jaka tylko mogła być. Ma ogromne szanse wygrać te wybory — powiedział w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” politolog i publicysta Kęstutis Girnius.
Po zamachu politycy Partii Republikańskiej zaczęli nawet otwarcie oskarżać urzędującego prezydenta USA Joe Bidena i jego sztab o to, że jego sposób mówienia przyczynił się do zamachu. Biden na spotkaniu z darczyńcami z ubiegłego tygodnia, według „Politico”, powiedział, że „ma jedno zadanie — pokonać Donalda Trumpa”. „Jestem absolutnie pewien, że jestem najlepszą osobą, która może to zrobić. Więc skończmy mówić o debacie. Czas, by Trump znalazł się na celowniku” — dodał obecny prezydent Stanów Zjednoczonych.
Demokraci muszą zmienić kampanię wyborczą
— Demokraci będą musieli zmienić swoje wyborcze kampanie po tym ataku. A czasu na to nie mają zbyt dużo. Do tej pory ich strategia polegała na tym, że „czas, by Trump znalazł się na celowniku”. O tym było mówione wciąż. Republikanie teraz to wykorzystają przeciwko Demokratom. Po tym ataku jednak już nie będą mogli tego mówić. Nawet niedawno sam Biden powiedział, że czas, by Trump znalazł się na celowniku”. Od teraz, z oczywistych powodów, nie będą mogli tak mówić. Będą musieli zmienić całą swoją kampanię wyborczą. Będą musieli mniej mówić o samym Trumpie, a więcej o Partii Republikańskiej — komentuje Kęstutis Girnius.
Świadkowie uprzedzali funkcjonariuszy
W sobotę 13 lipca podczas wiecu wyborczego Donalda Trumpa w Butler 20-letni mężczyzna uzbrojony w karabin próbował dokonać zamachu na byłego prezydenta USA. Trump został draśnięty w ucho, jego życiu nic nie zagraża, opuścił już szpital. Zamachowiec został zastrzelony przez służby.
Zamachu miał dokonać Thomas Matthew Crooks. Zgodnie z tym, co mówili świadkowie obecni na wiecu Trumpa, wiele osób zauważyło postać z karabinem na dachu, oddalonym od sceny o zaledwie 120 m. Ludzie podobno zgłaszali policji i służbom, że mężczyzna jest uzbrojony, ale nikt wówczas nie reagował. W końcu padły strzały. „Wyraźnie było widać, że ma karabin. Wskazywaliśmy na niego. Policja była tam na dole, na miejscu. Mówiliśmy: »Hej, stary, ten facet na dachu ma karabin«. A policja: »Co?« Nie wiedzieli, co się dzieje” — mówił dla BBC News jeden ze świadków. Kolejny świadek twierdził, że on i jego przyjaciele „próbowali ostrzegać policję przez kilka minut, podczas gdy funkcjonariusze Secret Service przyglądali się temu i nie podejmowali żadnych działań, dopóki nie padło od pięciu do ośmiu strzałów” — napisano w serwisie „The New York Post”.
Czytaj więcej: Donald Trump w Warszawie: „Polska jest w naszym sercu”