28 sierpnia w Pałacu Władców odbyła się premiera filmu „Rok 1944. Misja generała” („1944-ieji metai. Generolo misija”) w reżyserii znanej litewskiej dziennikarki Rūty Sinkevičienė. Film opowiada o powołaniu w lutym 1944 r. Litewskiego Korpusu Lokalnego, formacji utworzonej przy pomocy niemieckich władz okupacyjnych.
Pamięć zwycięża nad niebytem
W odróżnieniu od innych formacji kolaboracyjnych, które powstawały w Europie, dowodzili jednostką tylko litewscy oficerowie. Żołnierze korpusu byli wyjęci spod jurysdykcji niemieckiego sądownictwa wojskowego oraz używali wyłącznie litewskiej symboliki narodowej. Nieprzejednana postawa dowódcy korpusu, gen. Povilasa Plechavičiusa, który w żaden sposób nie chciał podporządkować się niemieckim władzom wojskowym, spowodowała konflikt. Po kilku miesiącach korpus został zlikwidowany, dowództwo aresztowano, część została rozstrzelana w Ponarach. Później żołnierze Plechavičiusa byli również prześladowani przez władzę sowiecką.
„Film zakończyłam zdaniem: życie zawsze przegrywa ze śmiercią, ale pamięć zawsze zwycięża z niebytem” — oświadczyła przed pokazem premierowym reżyserka filmu.
Formalnie jednostka powstała 13 lutego 1944 r. 16 lutego mieszkańcy Litwy przez radio usłyszeli głos Plechavičiusa, który zaapelował o zaciąganie się do nowo powstałego korpusu. Rekrutacja rozpoczęła 20 lutego. Do 1 marca zgłosiło się do 20 tys. osób, z których ukształtowano 12 batalionów. Na taką aktywność społeczną z pewnością wpływ miała osoba generała.
Urodzony w 1896 r. Povilas Plechavičius karierę wojskową rozpoczął jeszcze w carskiej armii. W 1917 r. walczył z bolszewikami na południu Rosji. W roku następnym powrócił na Litwę. Założył na Żmudzi oddział partyzancki, który walczył z bolszewikami i bermontowcami (proniemieckimi białogwardzistami — przyp. red.). Po zakończeniu działań wojskowych został postawiony przed sądem za zbyt okrutne rozprawiania się z wrogami.
„Szanowny sądzie, gdyby wówczas mnie lub podobnej osoby tam nie było, to byście tutaj dzisiaj nie siedzieli” — odparł na zarzuty wojskowy. W niepodległej Litwie był związany z wojskiem. W 1926 r. był jednym z organizatorów przewrotu wojskowego.
Czytaj więcej: Litwa w owych dniach patrzyła na Polskę
Krótka i dramatyczna historia
W ramach umowy z Niemcami została otwarta też szkoła wojskowa w Mariampolu dla oficerów oraz podoficerów. Twórcom filmu udało się odnaleźć zapisy niemieckiej kroniki filmowej ukazującej szkolenia przyszłych żołnierzy i oficerów formacji.
„Jak powstał pomysł? W tym roku mija 80. rocznica powołania Litewskiego Korpusu Lokalnego, którym dowodził generał Povilas Plechavičius. Historia tej formacji była bardzo krótka i tragiczna. Egzystowała zaledwie trzy miesiące. 15 maja, kiedy dowódca korpusu odmówił przejścia formacji pod komendę SS, to SS rozpoczęła likwidację. Sam generał oraz około 50 oficerów zostało aresztowanych i uwięzionych w obozie koncentracyjnym Salaspils pod Rygą. Utworzenie formacji naziści początkowo popierali i ją uzbroili, a później sami ją zaczęli likwidować za nieposłuszeństwo. Nieposłuszeństwo wynikało z tego, że część litewskiego społeczeństwa uważała, że może powtórzyć scenariusz z I wojny światowej, kiedy zwalczające się nawzajem olbrzymi i agresywni wrogowie — rosyjskie i niemieckie imperia — przegrały wojnę i pojawiła się możliwość do odrodzenia litewskiej państwowości. Scenariusz nie powtórzył się. Tym niemniej, inicjatywa z 1944 r. pokazała, że litewskie społeczeństwo, zwłaszcza młodzież, jest gotowa stanąć do obrony ojczyzny” — oświadczył podczas premiery filmu zebranym Arūnas Bubnys, dyrektor Litewskiego Centrum Ludobójstwa i Oporu.
Historyk podkreślił, że chociaż czas trwania był krótki, to żołnierze korpusu później uczestniczyli w innych formacjach walczących o niepodległość, np. w Korpusie Obrony Ojczyzny. Formacja licząca dwa pułki powstała latem 1944 r. na Żmudzi. 6-7 października 1944 r. żołnierze korpusu stoczyli bój z nacierającą Armią Czerwoną pod miasteczkiem Siady, leżącym nieopodal Możejek. Litewskie oddziały zaczęły wycofywać się, kiedy zaczęły nacierać sowieckie czołgi. 10 października resztki formacji znalazły się w Kłajpedzie, skąd zostali ewakuowani do Prus Wschodnich.
„Nadal zbyt mało wiemy o Korpusie Lokalnym. Zbyt mało o nim mówimy. Zbyt mało o nim piszemy, dlatego sądzę, że 80. rocznica jest dobrą okazją do przypomnienia historii korpusu oraz jego dowódcy, generała Povilasa Plechavičiusa” — zaznaczył Bubnys.
Adamkus: „Pozostał jako pryncypialny patriota”
Obok archiwalnych rozmów z żołnierzami Plechavičiusa w filmie występuje Valdas Adamkus. W 1944 r. przyszły prezydent Litwy był uczniem kowieńskiego gimnazjum „Aušros”. Wspólnie z kolegami wydawał konspiracyjną gazetę. Adamkus w filmie opowiedział, że wspólnie z kolegami również chciał zapisać się do korpusu, ale w komendanturze poradzono im, aby zajmowali się dotychczasową działalnością. Z samym generałem Adamkus spotkał się na emigracji w Chicago.
„Udało się z nim pobyć kilka godzin. Bardzo interesujące były jego opinie dotyczące walk o niepodległość oraz o późniejszych wydarzeniach. Mogę powiedzieć tylko tyle, w moich oczach generał pozostał jako serdeczny, pryncypialny patriota Litwy” — wspominał przed kamerą prezydent.
O ile w litewskiej historiografii jest uważany za bohatera, o tyle w polskiej to postać co najmniej kontrowersyjna. Chociaż głównym celem korpusu była walka z sowietami, to generalnie udało się mu stoczyć tylko kilka bitew z Armią Krajową. Do największej doszło 13-14 maja pod Murowaną Oszmianką.
Pojednanie Litewskiego Korpusu z akowcami
Do pogodzenia między żołnierzami obu formacji doszło dopiero w 2004 r. „Relacje z Polską powoli zmieniały się, dlatego postanowiłem tę sprawę zakończyć” — mówił w filmie Adamkus.
To właśnie Valdas Adamkus był prezydentem, przy którym obie formacje podały sobie dłonie. Mówił wtedy. we wrześniu 2004 roku, po podpisaniu deklaracji pojednania, że „została zamknięta kolejna karta po II wojnie światowej”.
„Historia pozostawiła bolesne wspomnienia. To jest wspólny ból Litwy i Polski oraz innych narodów Europy Środkowo-Wschodniej. Czasami okupantom udawało się skłócić miejscową ludność, tak było w wypadku Armii Krajowej i »Vietinė rinktinė”. Niełatwo jest powiedzieć słowo »przepraszam«, wyście zrobili ten krok. Zamknijmy na zawsze karty nieporozumień” — mówił w 2004 r. do zgromadzonych prezydent.
Autorzy filmu, opowiadając o długiej drodze ku pojednaniu, pokazali całą złożoność stosunków polsko-litewskich na Wileńszczyźnie w czasie II wojny światowej. Nie pomijając mordów w Glinciszkach i Dubinkach. Film kończy się sekwencją poświęconą Operacji „Ostra Brama”, o której opowiedział między innymi rodowity wilnianin i weteran AK, Stanisław Poźniak.
Czytaj więcej: Litwini coraz częściej pozytywnie o AK
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 33 (100) 07-13/09/2024