Wybory w Stanach Zjednoczonych Ameryki nie bez przesady bywają nazywane najważniejszymi wyborami na świecie, a w związku z tym cały świat stara się te wybory obserwować. I, paradoksalnie, globalizacja i internet tego obserwowania wcale nie ułatwiają; a może wręcz to utrudniają.
Przede wszystkim widać także w naszej infosferze podział na fankluby poszczególnych kandydatów, których przedstawiciele autentycznie przeżywają losy swoich ulubieńców, jak niegdyś podczas oglądania meczów w NBA. I był czas, kiedy po prostu wypadało być fanem Chicago Bulls, co było o tyle łatwe, że zespół ten zawsze wygrywał. Takie fanostwo nic nie kosztowało, a dostarczało wielu emocji. Tak i teraz wypada być wyznawcą tego czy innego kandydata, kłócić się w internecie o jego dobre imię i przeżywać emocje – cóż z tego, że puste i bez znaczenia dla rzeczywistości.
Gorzej, że do fanklubów pozapisywali się także komentatorzy, politolodzy i dziennikarze, którzy zamiast ułatwiać rozumienie powodów, dla których wyborcy podejmują takie, a nie inne wybory – zajmują się ideologicznym pałkarstwem, powtarzają oklepane frazesy i wdają się w pyskówki z przedstawicielami drugiego obozu. Zupełnie zapominają, że nie są kibicami na stadionie, a w demokracji każdy spełniający warunki formalne kandydat jest równie „słuszny” i jedynie wola wyborców tę „słuszność” weryfikuje.
Stąd gadanie wyżej wymienionych o tym, że większość wyborców jest głupia, czy porównywanie nielubianego kandydata do pewnego krzykliwego przywódcy Niemiec – jest szkodliwe dla samej demokracji, bo podważa jej instytucję, jaką są wybory. Zamiast gadać takie głupoty, wyżej wymienieni mają psi obowiązek rzetelnego zbadania przyczyn takich, a nie innych decyzji wyborców, jakimi motywacjami oni się kierowali i jakie ich interesy będzie reprezentować wybrana władza. A jeśli oddany głos był głosem oddanym przeciw komuś – to należy rzetelnie zbadać przeciw komu i dlaczego. Rzetelnie to znaczy bezstronnie, a nie z perspektywy fanklubu tej czy innej opcji, nie z perspektywy wyznawcy tej czy innej sekty, zwanej jeszcze dla niepoznaki partią polityczną.
Jeżeli z licznych wyborów chylącego się ku końcowi bieżącego roku wyciągnąć można jakiś wspólny wniosek – to taki, jak bardzo zgubne i niszczycielsko antyspołeczne jest sekciarstwo. Zwłaszcza, ale nie tylko, w polityce.
Czytaj więcej: WOS 2023 Temat X — Globalizacja
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 42 (126) 09-15/11/2024