Festiwal brawurowo otworzyła Jagoda Rall. Jej „Kalina” to refleksyjna opowieść o legendarnej Kalinie Jędrusik – aktorce teatralnej, filmowej i kabaretowej oraz piosenkarce. Publiczność żywo reagowała na zaproszenia do interakcji i żałowała, że spotkanie trwało tylko trzy kwadranse.
Fundacja Pomysłodalnia, partner organizatorów MonoWschodu od kilku lat, przywiozła do Wilna przedstawienie reprezentujące rzadki gatunek, jakim jest teatr dokumentalny z elementami teatru verbatim. „Nie tylko Przemyk” to spektakl wzbogacony świadectwami uczestników wydarzeń, który niesie ze sobą mocny ładunek emocjonalny i zadaje pytania o potrzebę i cenę poświęcenia w obronie wartości. Przypomina mało utrwalony w pamięci zbiorowej udział i sojusz studentów oraz robotników w stanie wojennym w grudniu 1981 r. w Stoczni Gdańskiej. „Nowoczesny patriotycznie i zarazem patriotycznie nowoczesny” – tak scharakteryzował propozycję Pomysłodalni jeden z widzów. W głównej roli Jacka, świadka wydarzeń stoczniowych, wystąpił młody aktor i wokalista Marcin Kryża, w postać Barbary Sadowskiej wcieliła się Monika Łącz.
Dorota Górczyńska-Bacik oraz Remi Juśkiewicz ponownie zaprezentowali się wileńskiej publiczności w odsłonie poetycko-muzycznego duetu. Poetka przekonująco interpretowała własną poezję liryczno-eskapistyczną, wpisując ją w charakter kompozycji gitarowych Juśkiewicza. Ponadto podczas tej edycji festiwalu zaprezentowała się także jako malarka, prezentując w Galerii „Fojė” w Trokach swoje najciekawsze prace.
Gospodarzy reprezentował Edward Kiejzik z „Zapiskami oficera Armii Czerwonej”, dobrze znanymi wileńskiej widowni. Spektakl oparty na powieści Sergiusza Piaseckiego bazuje na dramatycznych wydarzeniach z początku II wojny światowej i agresji Armii Czerwonej na ziemie polskie.
Czytaj więcej: „Zapiski oficera Armii Czerwonej” na dużym ekranie!
Teatr Nasz z Chicago tak jak w zeszłym roku – zaskoczył. Tym razem formalnie. Trzy jednoaktówki (historie Małgorzaty, Elżbiety i Józefa) złożyły się na spektakl pt. „Ten zapach miał kolor niebieski”, na podstawie książki Grażyny Skoczeń pod tym samym tytułem. Rozgrywały się cyklicznie w trzech pokojach hotelowych „Pana Tadeusza”. Historie przejmujące, nasycone znakami, prawdziwe, jedna z happy endem. Emigrancka droga ku wolności politycznej, osobistej i ekonomicznej.
Czytaj więcej: W jaki sposób teatr odpowiada na niepokoje współczesności? VII edycja Festiwalu „MonoWschód”
Patrycja Zając z Teatru Lustro Sceny ze Szkocji przedstawiła jednoaktową historię kobiety wyjątkowej i zdeterminowanej, która udowodniła sobie i światu, że rzeczy niemożliwe są realne i należy wierzyć w swój potencjał oraz intuicję. Po co? Aby objechać świat szybciej niż w 80 dni. Monodramistka z wykorzystaniem lalek lekko i bez zadęcia przedstawiła historię dziennikarki śledczej Nellie Bly.
Remigiusz „Remi” Rachuba z Londynu, grający w autobiograficznym monodramie „Intruder/Intruz”, spełnił swoje marzenie: wystąpił na scenie. Przedstawienie ambitnego amatora pokazało trudy aklimatyzacji polskiego imigranta i brutalność świata, w którym przez lata egzystował na dolnych szczeblach drabiny społecznej. Rachuba udowadnia, że każdy ma jakąś swoją historię i mógłby ją opowiedzieć ze sceny, ale czy powinien?
„Zaczarowana dorożka” – monodram w wykonaniu dyrektora Polskiego Teatru Ludowego ze Lwowa – okazała się przejmującą i płomienną podróżą sentymentalną prowadzoną słowami poezji K.I. Gałczyńskiego. Wzruszenie ogarnęło większość widzów, ponieważ na scenie Galerii „Fojė” zobaczyliśmy pełnego energii, dowcipkującego, a nawet ironizującego, zdystansowanego do świata mistrza, który poddał się nastrojowi tekstów, muzyki i miejsca. Kompozycje Marka Grechuty i Elżbiety Adamiak, historie o żonie, Alwidzie Bajor i Helenie Jacyno, pamięć i miłość do sztuki złożyły się na niezapomniany wieczór ze Zbigniewem Chrzanowskim w przenikliwie urokliwym miejscu w Trokach – dawnej zakrystii zaadaptowanej do wyjątkowych wystaw i spotkań.
Czytaj więcej: Festiwal „MonoWschód”: „Tutaj zawsze jest się bliżej widza”
Mateusz Nowak przybył ze swoim słynnym monodramem „Od przodu i od tyłu”, który pokazuje od 10 lat. To teatralna biografia Juliana Ursyna Niemcewicza, polskiego poety, uczestnika Sejmu Czteroletniego, świadka uchwalenia Konstytucji 3 maja i targowicy. Tragikomiczny maraton przez drugą połowę XVIII w. w Polsce. Makabryczny i groteskowy portret naszych przywar, słabości, uciech, ambicji i żądz. Czy historia jest nauczycielką życia?
Festiwal zamknął Szymon Cempura „Placem Świętej Trójcy. Performance o trzech końcach”. Scenariusz spektaklu jest oparty na tekstach Brunona Schulza („Sklepy cynamonowe” i „Sanatorium pod Klepsydrą”). Miejscem akcji jest prowincjonalne miasteczko, które Brunon Schulz utożsamia ze swoim rodzinnym Drohobyczem. Narrator, bohater, a niekiedy baczny obserwator, to Józef (Szymon Cempura) – postać, w której z dużym prawdopodobieństwem autor (Oleksandr Overchuk) ulokował swoją osobowość.
Podczas festiwalu odbyły się III Zjazd Unii Teatrów Polskich poza Polską oraz warsztaty (aktorskie, choreograficzne, z pisania o teatrze) w ramach projektu „Teatr polski poza Polską”, realizowanego przez Fundację Pomysłodalnia w partnerstwie z Instytutem Teatralnym im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie i dofinansowanego ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP. Dzięki współpracy z Gimnazjum im. Jana Pawła II na terenie szkoły zorganizowano warsztaty rozwijające kompetencje w zakresie formułowania wypowiedzi krytycznych, a także praktyczną naukę pisania recenzji. Uczestnicy zostali zaproszeni do napisania recenzji z festiwalowych spektakli. Warsztaty aktorskie „Aktor na scenie – widzę, czuję, jestem”, prowadzone przez aktorkę i wokalistkę Julię Ostaszewską, nastawione były na rozwijanie świadomości ruchu, kompensacji wrażeń i partnerowaniu. W finale powstały zespołowe etiudy. – Warsztaty „Ruch w teatrze” były kumulacją energii, pasji i kreatywności młodych tancerzy i doświadczonych artystów. Owocem twórczej pracy nad ciałem całego zespołu są etiudy taneczne pt. „Miłość”. Z ogromnym zaangażowaniem, wrażliwością i atencją uczestnicy odkrywali i pokazali swoje interpretacje miłości. Muzyka Mariusza Noskowiaka zwielokrotniła przekaz wspólnej pracy – powiedziała po zajęciach choreografka Monika Leśko-Mikołajczyk.
To był bardzo udany festiwal. Potwierdził różnorodność tematyczną i estetyczną polskiego teatru poza Macierzą. Ważną deklarację złożyli przedstawiciele teatrów na spotkaniu Unii Teatrów Polskich poza Polską. Aktywiści teatralni wspierają ideę festiwali wileńskich i powrót polskiego teatru na godnych warunkach na scenę dawnego Teatru na Pohulance. Czas najwyższy upomnieć się o wartości i dotrzymać słowa fundatorom, którzy przekazali budynek władzom miasta pod warunkiem, iż będą tu występować wyłącznie teatry polskie. Pełne przywrócenie na dzisiaj jest zbyt trudne, ale częściowe jak najbardziej i o to powinniśmy mądrze zawalczyć.
Magdalena Olszewska, Piotr Wyszomirski
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 44 (132) 23-29/11/2024