To oczywiście będzie bardzo subiektywny przegląd, jednak sądzę, że warto przypomnieć, jak różnorodne inicjatywy kulturalne udało się zrealizować. Oto moja kulturalna „szóstka wileńska” z odchodzącego 2024 roku.
Międzynarodowy Kongres Literatury
W maju Wilno – jako miasto literatury UNESCO – zorganizowało Międzynarodowy Kongres Literatury. Była to niebywała okazja do promocji literatury litewskiej, do nawiązania relacji twórczych, a także do dyskusji nad nowymi inicjatywami. Przez niemal tydzień kilkudziesięciu uczestników z różnych krajów świata miało okazję poznawać najważniejsze punkty na literackiej mapie miasta. Odwiedzać biblioteki, spacerować śladami wileńskich poetów, spotykać się z przedstawicielami związków twórczych, samorządu miasta, wydawnictw literackich. Zwiedzić Uniwersytet Wileński. Myślę, że dla wielu gości niezwykle ważna była możliwość osobistego spotkania ze współczesnymi pisarzami litewskimi, na czele z Tomasem Venclovą. Uczestnicy kongresu z pewnością wrócili do swoich krajów z cząstką literackiej wileńskiej duszy, która zaowocuje promocją miasta w przyszłości.
Czytaj więcej: Tomas Venclova specjalnie dla „Kuriera”: Czas zaleczy rany
Jubileuszowy Rok Czesława Miłosza
Drugim punktem ważnym w 2024 r. wydaje się obchodzony Rok Czesława Miłosza. Mimo iż to Senat RP podjął uchwałę, by mijający rok był poświęcony m.in. pamięci autora „Doliny Issy”, to niezmiernie cieszy, że i Wilno o nim wielokrotnie przypominało. W marcu Szkoła Prawa Polskiego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Wileńskiego zorganizowała polsko-litewskie interdyscyplinarne sympozjum poświęcone prawniczej tożsamości Czesława Miłosza. Przypomniano przy tej okazji, że studiował i ukończył on prawo na Uniwersytecie Stefana Batorego. Sądzę, że wielu studentów po raz pierwszy usłyszało o tym, że laureat literackiej Nagrody Nobla ukończył właśnie prawo. Oby dla młodych ludzi było to inspiracją do rozwijania swoich pasji. Ponadto, marcowe sympozjum trzeba ocenić jako bardzo dobrą inicjatywę, szukającą tego, co we wspólnej polsko-litewskiej historii może nas łączyć. I wreszcie, przypomnijmy, że dzięki marcowemu sympozjum udało się także nawiązać do tego, że w 2024 r. upłynęła okrągła, 90. rocznica ukończenia przez Czesława Miłosza studiów prawniczych w Wilnie – dyplom magistra praw otrzymał on dokładnie 2 lipca 1934 r.
Maj nad Wilią, chociaż w zmienionej formule
Cieszy także, że w czerwcu odbył się kolejny Międzynarodowy Festiwal Poezji „Maj nad Wilią”. Co prawda opuścił on Wilno, gdyż tym razem wydarzenia odbywały się w Ejszyszkach i Solecznikach, to jednak dobrze, że tradycja spotkań polskich literatów z całego świata w ukochanej Litwie – już ponad 30-letnia – jest kontynuowana, a nawet rozwijana. Może „Maj nad Wilią” powróci jeszcze bezpośrednio do Wilna. Zobaczymy. Na razie trzeba się cieszyć, że i tym razem Romualdowi Mieczkowskiemu udało się zgromadzić przy wspólnym literackim stole twórców polskich i litewskich, zarazem kolejny raz przypominając o polskiej spuściźnie literackiej na Litwie.
Gdańsko-wileńskie relacje i „Wilno w Gdańsku”
Ten punkt jest nietypowy, bo opowiada o wydarzeniu poza Wilnem, a jednak „w sercu Wilna”. Znowu odbył się festiwal „Wilno w Gdańsku”, tym razem na początku października. I to już 21. edycja. Okazuje się, że można skutecznie „przenieść” jedno miasto do drugiego, tworząc wyjątkową przestrzeń, przekraczającą wszelkie granice kreślone na mapie. Dlatego ideą tegorocznej edycji „Wilna w Gdańsku” było hasło „Między Neris a Motławą”, podkreślające, że wydarzenia artystyczne umożliwiają forum do pielęgnowania tradycji gdańsko-wileńskich, ale także, a może nawet przede wszystkim, do poszukiwania nowych formuł współpracy. Śmiało można powiedzieć, że serce Wilna biło mocno przez kilka festiwalowych dni w Gdańsku. Że po raz kolejny udało się Gdańskowi być ambasadorem kultury litewskiej w Polsce.
Czytaj więcej: Poezja z Litwy znowu w Gdańsku!
Tak wiele wydarzeń…
W piątym punkcie chciałbym wspomnieć o tym, że wydarzeń z upływającego roku na kulturalnej mapie Wilna, o których można by napisać, nie sposób policzyć. Ileż drobnych, ale jakże ważnych i potrzebnych inicjatyw miało w tym roku miejsce! Jubileusze, spektakle, sympozja, wystawy, koncerty. Warsztaty. Spotkania literackie. Osobiście chciałbym wyróżnić koncerty i inne przedsięwzięcia charytatywne, które miały na celu okazanie wsparcia dla wileńskiego hospicjum. W ciągu minionego roku odbyło się wiele takich inicjatyw zaangażowanych społecznie, przy okazji których kwestowano na rzecz Hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki. To niezmiernie ważne, bo pokazuje, że w kulturze chodzi nie tylko o przeżycia estetyczne, ale także o zaangażowanie etyczne. Doceńmy wszystkich twórców, którzy nie zapomnieli o najbardziej potrzebujących.
Jedyny taki obraz
I wreszcie chciałbym wspomnieć o inicjatywie religijnej, chociaż także kulturalnej. Otóż w mijającym roku, w czerwcu, po raz kolejny „namalowano” obraz „Jezu ufam Tobie!”. O co chodzi? Otóż pracownicy, wolontariusze i przyjaciele Hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki, gromadząc się na placu przed Ratuszem Wileńskim, utworzyli z samych siebie żywy obraz „Jezu ufam Tobie!”. Była to inicjatywa z okazji 90-lecia namalowania tego wizerunku przez Eugeniusza Kazimirowskiego. Chyba jeszcze wcześniej nie pokazano obrazu „Jezu ufam Tobie” w ten sposób. Można powiedzieć, że to „jedyny taki obraz »Jezu ufam Tobie«” stworzony z żywych postaci, składający się z zaangażowanych, bijących ludzkich serc. I w ten oto sposób, performatywnie, połączono religię, kulturę i zaangażowanie społeczne w pięknym splocie tego, co wileńskie, z tym, co uniwersalne. Kolejny raz pokazano, że Wilno to miasto Miłosierdzia.
Czytaj więcej: Wileńskimi śladami bł. ks. Michała Sopoćki i św. s. Faustyny Kowalskiej
Życzenia
Po tym subiektywnym przeglądzie czas na dezyderaty. Życzę miastu nad Wilią, by zawsze było silne kulturą. By wydarzeń kulturalnych, zwłaszcza tych na niwie polsko-litewskiej, było coraz więcej. To dzięki kulturze możemy poznać i zrozumieć swoją tożsamość, możemy znaleźć wspólne ścieżki i drogę do pokoju w świecie, który jest rozdarty przez wojnę i przemoc. To dzięki kulturze możemy zobaczyć, jak wiele nas łączy, a także że warto pokonywać istniejące różnice. Przez kulturę, z kulturą i w kulturze możemy stawać się sobie bliżsi, bardziej dla siebie wyrozumiali, możemy się nawzajem ubogacać i obdarowywać. Kultury nigdy za dużo! Oby 2025 rok w Wilnie był zagęszczony, jak do tej pory, niejedną kulturalną inicjatywą. Oby kultura cieszyła się potrzebnym wsparciem, zarówno instytucjonalnym, jak i społecznym! Znając Wilno, ufam, że te życzenia się spełnią.
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 49 (145) 28/12/2024-03/01/2025