„Będzie koniec świata! Nadleci Apokalipsa — Wojna, Zaraza, Głód i Śmierć. A przedtem będą znaki na niebie i ziemi” — tak kiedyś straszyły swoje niesforne wnuki nasze babcie. I miały chyba rację, bo anomalie klimatyczne i działalność ludzka już prawie osiągnęły punkt wrzenia samozagłady.
Temat śmiercionośnych powodzi i susz, zatrutych rzek i mórz odchodzi na drugi plan, ustępując miejsca, już codziennym w mediach, reportażom z morderczych wojen toczonych na całym globie ziemskim.
I my liznęliśmy horroru…
Tymczasem na Litwie przyjrzyjmy się bliższym nam i — na pierwszy rzut oka — niegroźnym zjawiskom meteorologicznym.
W ubiegłym roku liznęliśmy i my amerykańskiego horroru. W połowie lipca przez rejon szawelski przetoczyła się trąba powietrzna z prędkością 60-70 m/s. Było to tornado klasy F2, kiedy wieje wiatr o prędkości od 181 do 253 km/h.
Najgroźniejszą odnotowaną w naszym kraju jest klasa F3 – wiatr o prędkości od 254 do 332 km/h. Na szczęście obyło się bez ofiar śmiertelnych. Oficjalnie na Litwie zarejestrowano 40 wystąpienia takich zjawisk. To ostatnie było jednak jednym z najgroźniejszych.
Rekordowo ciepły rok
Ubiegły rok na Litwie był najcieplejszy w całej historii obserwacji meteorologicznych. Średnioroczna temperatura wyniosła 9,5 st. C, czyli o 2,1 st. C więcej niż średnia wieloletnia z lat 1991-2020.
To już drugi taki rok nie tylko w ciągu ostatnich czterech lat, ale i w całej historii obserwacji meteorologicznych, kiedy średnioroczna temperatura powietrza w kraju przekraczała granicę 9 st. C. Niby niedużo, ale wczytajmy się jeszcze raz w słowo „średnia” i przypomnijmy sobie kilkutygodniowe upały…
„Stary niedźwiedź mocno śpi…”
Ocieplanie się klimatu negatywnie wpływa także na zwierzęta. Np. niedźwiedzie dotychczas smacznie przesypiały zimę, jak w tej kołysance, ale coraz późniejsze, cieplejsze i krótsze zimy spowodowały, że niektóre osobniki w ogóle nie zapadają w sen zimowy. Stąd ostatnio coraz częstsze przypadki ataków na ludzi tych groźnych drapieżników.
Wypada tylko sobie życzyć, aby na leśnej wycieczce obyło się bez dramatów, a tylko jak w tym dowcipie: „Po zimowym lesie człapie mocno zdenerwowany niedźwiedź. To drzewko złamie, to zajączka pogoni… W końcu siadł na pniaku, chwycił się za głowę i gorzko zaszlochał: »I po jaką cholerę piłem tę kawę we wrześniu?!«”.
Czytaj więcej: Mieszkańców Litwy nie poinformowano o nadchodzącej klęsce żywiołowej
Baco, jak jest i jak będzie?
Rano malowniczymi Tatrami wędrują turyści. Nagle patrzą, a tu, na progu swej pięknej chałupy siedzi zamyślony gazda. W samym tylko kapeluszu, nagi-nagiusieńki! Wędrowcy pytają zdziwieni ze śmiechem: „Gospodarzu, a nie zimno to wam?”. A ten: „Niii…”. Turyści pokręcili głowami i poszli dalej.
Wracają wieczorem, a góral dalej siedzi goły. „To może wam gorąco?” — dopytują i słyszą tę samą odpowiedź: „Niii…”.
Kolejnego ranka ci sami turyści — pytają już zniecierpliwieni: „No to, jak wam?!”. A ten spojrzał na nich nadal zamyślony: „Niii…jako!”. „A jaki rok będzie, gazdo?” — już z innej beczki pytają mieszczuchy. „Ano, też n-iii-jaki…” — rzece smutno górski „klimatolog”.