Era Justina Trudeau w Kanadzie dobiegła końca. Wesoły młodzieniec we wzorzystych skarpetkach w końcu zderzył się z gospodarczymi realiami i nastrojami społecznymi niczym „Titanic” z górą lodową. Kierował rządem przez prawie 10 lat.
Początkowo młody premier był nazywany złotym chłopcem. Został szefem partii w 2013 r., dwa lata później poprowadził liberałów do zwycięskich wyborów, ponownie – w 2019 r. Trudeau zwołał jeszcze przedterminowe wybory w 2021 r., mając nadzieję, że zostanie nagrodzony za poradzenie sobie z pandemią. Gambit się nie powiódł. Liberałowie utworzyli rząd mniejszościowy przy wsparciu opozycyjnej Nowej Partii Demokratycznej, która jednak w 2024 r. wycofała się z porozumienia.
Pozycja Trudeau słabła stopniowo od dłuższego czasu. Od wielu miesięcy badania opinii publicznej zwracały uwagę na pogarszające się nastroje społeczne, które tłumaczono m.in. wysokimi kosztami życia. Do tego rośnie w społeczeństwie przekonanie o praniu pieniędzy i powszechności łapówek od biznesu dla polityków. 79 proc. Kanadyjczyków uważa, że poziom korupcji w kraju wzrósł. 88 proc. podkreśla, że osoby odpowiedzialne za korupcję rzadko odpowiadają przed sądem.
Kluczem do spadku popularności liberałów w ostatnich latach była jednak ich niezdolność do powstrzymania rosnącej inflacji i zrównoważenia budżetu z rozległymi wydatkami na lewicowe inicjatywy społeczne Trudeau. Poparcie dla Partii Liberalnej spadło pod koniec ub.r. do 19 proc., a Partia Konserwatywna miała przewagę 25 pkt proc.
Szokiem były jednak wydarzenia z połowy grudnia. Główna dotąd partyjna sojuszniczka Trudeau, wicepremier i minister finansów Chrystia Freeland, na kilka godzin przed przedstawieniem parlamentowi sytuacji budżetu nieoczekiwanie podała się do dymisji. Przyczyną był spór z premierem o dalszy kierunek polityki gospodarczej. To był koniec Trudeau.
Postępowy jak ojciec
Powszechna jeszcze kilka lat temu miłość do Justina Trudeau była często porównywana do popularności jego ojca Pierre’a Trudeau. Ten ostatni kierował kanadyjskim rządem w sumie przez 15 lat (1968–1979, 1980–1984). Pod jego rządami Kanada przyjęła ponad 40 tys. uchodźców i zaczęła ściśle przestrzegać zasad wielokulturowości. Ludność regularnie otrzymywała wsparcie socjalne od rządu, aborcja stała się bardziej dostępna, kara śmierci została zniesiona, a homoseksualizm – zdekryminalizowany.
Pierre Trudeau pod koniec lat 60. XX w. opowiadał się za wycofaniem Kanady z NATO. Krytykował Związek Sowiecki za inwazję na Czechosłowację, ale potępił amerykańskie bombardowania Wietnamu. To doprowadziło do wzrostu napięć z USA, tak jak dobre relacje Kanady z reżimem Mao Zedonga, a także z Kubą Fidela Castro.
Justin nie zamierzał iść w ślady ojca. Chciał zostać nauczycielem i „zmieniać świat na lepsze”. Poszedł do pracy w szkole publicznej w Vancouver.
Tymczasem w 2000 r. Pierre Trudeau zmarł na raka. Przemówienie na pogrzebie ojca, w którym uczestniczyli Fidel Castro, syn królowej Elżbiety II, książę Andrzej, i były prezydent USA Jimmy Carter, było jednym z pierwszych publicznych wystąpień Justina. 28-letni Trudeau został po raz pierwszy zauważony przez Partię Liberalną i zaczął regularnie uczestniczyć w wydarzeniach partyjnych. Wspierał wielokulturowość, wzywał do opieki nad imigrantami i wprowadzenia uproszczonego systemu obywatelstwa. W 2013 r. został wybrany na nowego lidera Partii Liberalnej. W wyborach w 2015 r. ponad 39 proc. wyborców poparło liberałów.
Trudeau stanął na czele rządu. Od razu oświadczył, że zamierza osiągnąć 50-procentową reprezentację kobiet w swoim gabinecie. Powiedział też, że Kanada jest „pierwszym państwem postnarodowym”. Nazwał siebie zwolennikiem równości płci, ekologiem, bojownikiem o prawa uchodźców i rdzennej ludności. Zalegalizował marihuanę i wspomagane samobójstwo dla pacjentów z nieuleczalnymi chorobami oraz wprowadził podatek węglowy.
Kanadyjska prasa nie tylko chwaliła Trudeau za jego postępowe reformy, ale także dyskutowała o jego wyczuciu mody – np. premier miał zamiłowanie do wzorzystych skarpetek.
Konwój wolności przeciw Trudeau
Z czasem wiele reform Justina Trudeau zaczęło budzić wątpliwości. Wielu ekspertów zakwestionowało praktykę wspomaganego samobójstwa, która została zalegalizowana pod rządami Trudeau. Początkowo eutanazja miała być dostępna tylko dla pacjentów z nieuleczalnymi chorobami. Z czasem jednak zaczęły się do niej uciekać osoby bez odpowiednich diagnoz.
Na przełomie dekad reputacja premiera została nadszarpnięta przez serię skandali. W 2017 r. biuro komisarz ds. etyki Mary Dawson przyłapało premiera na konflikcie interesów: udał się on na wakacje na prywatną wyspę przyjaciela swojego ojca, imama Karima al-Husseiniego, którego fundacja otrzymała wcześniej fundusze od kanadyjskiego rządu.
W październiku 2019 r. liberałowie wygrali wybory, choć stracili 20 miejsc w parlamencie. Pozycją Trudeau wstrząsnęły niedługo później skandale związane z polityką wobec pandemii: afera z aplikacją ArriveCan, ale przede wszystkim wojna z kierowcami ciężarówek.
Rząd wprowadził zasadę, która wymagała od kierowców ciężarówek okazywania paszportów szczepień covid-19 podczas przekraczania granicy USA-Kanada. Mimo że 85 proc. ze 120 tys. kierowców ciężarówek w Kanadzie było już zaszczepionych, w kraju rozpoczęły się protesty, które prasa nazwała konwojem wolności. W różnych dniach brało w nich udział od 3 do 18 tys. osób.
W odpowiedzi Trudeau – po raz pierwszy od 1988 r. – ogłosił stan wyjątkowy w Kanadzie. Policja stłumiła protesty, ale popularność premiera i rządu mocno ucierpiała.
Stosunki z jankesami
Pierre Trudeau zażartował kiedyś, że życie obok Stanów Zjednoczonych jest jak „spanie ze słoniem: bez względu na to, jak przyjazna lub umiarkowana jest bestia, odczuwa się każde drgnięcie i chrząknięcie”.
W listopadzie 2024 r. Amerykanie ponownie wybrali przywódcę, którego większość Kanadyjczyków nie uważa ani za przyjaznego, ani za umiarkowanego. Każdy kanadyjski premier byłby skazany na napięte relacje z Donaldem Trumpem, ale nikt bardziej niż Justin Trudeau.
– Wiele osób w Kanadzie chce, by została 51. stanem USA, a premier Justin Trudeau zapowiedział dymisję, bo wiedział, że Waszyngton nie będzie tolerować deficytów handlowych i subsydiów – tak Trump skomentował decyzję Trudeau o odejściu.
– Wypowiedzi amerykańskiego prezydenta to próba odwrócenia uwagi od konsekwencji wprowadzenia 25-procentowych ceł na import z Kanady – odpowiedział Trudeau.
Jedno jest pewne: żaden nowy premier z Ottawy nie będzie tak działał na nerwy Trumpowi jak ten odchodzący.
Czytaj więcej: Paradoks Donalda Trumpa
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 3 (7) 18-24/01/2025