W mniejszych szkołach – mniejsze klasy
Do tej pory mogły to robić tylko te szkoły, wobec których stosowano wyjątki. Od następnego roku szkolnego będzie to aktualne dla wszystkich litewskich gimnazjów działających poza ośrodkami samorządowymi. Będzie to miało znaczenie dla małomiasteczkowych gimnazjów, do których ze względu na uwarunkowania demograficzne uczęszcza niewielka liczba dzieci. Obowiązują również przyjęte wcześniej wyjątki dotyczące tworzenia klas gimnazjalnych III-IV z 12 uczniami w jedynym gimnazjum położonym na terenie gminy, jedynym gimnazjum w centrum samorządu w języku litewskim, szkołach w językach mniejszości narodowych itp.
Niezbędne minimum dla polskich szkół – 12 uczniów
Jak już pisaliśmy wcześniej („Będzie więcej wyjątków podczas formowania jedenastych klas”, Kurier Wileński z dn. 11 lutego 2025), dla szkół mniejszości narodowych w rejonach solecznickim i wileńskim minimum uczniów w klasie 11. wynosi 12 osób. Zgodnie z obecnym trybem formowania klas w szkołach mniejszości narodowych, w klasach III-IV gimnazjalnych minimalna dopuszczalna liczba uczniów wynosi 12, tak też pozostanie.
Swoboda w tworzeniu klas
„Celem naszego rządu jest wzmacnianie regionów, stworzenie jak najlepszych warunków do życia, pracy, wychowywania dzieci. Rodziny nie powinny być zmuszane do szukania miejsca zamieszkania, w którym dzieci nie muszą pokonywać kilkunastu czy więcej kilometrów do placówki oświatowej, a zamiast zajęć pozalekcyjnych spędzają czas w szkolnym autobusie. Chcemy dać szkołom i samorządom swobodę tworzenia klas o wielkości, która realistycznie odpowiada sytuacji na danym obszarze, a nie formalnym kryteriom ustalonym przez rząd centralny.
Zgodnie z procedurą ustaloną przez poprzedni rząd, jeżeli liczebność klasy nie spełnia jednolitej poprzeczki ustalonej dla całej Litwy, klasa nie istnieje. Nie wszystkie klasy gimnazjalne mogą być liczne. Mówią o tym społeczności w małych miastach” – podkreśla R. Popovienė.
Decyzja należy do samorządu
Według minister decyzja, czy utworzyć 12-osobową klasę w gimnazjum małego miasta, należy nie do ministerstwa w Wilnie, a do samorządu. To samorządy wiedzą najlepiej, czy utrzymanie małej klasy będzie korzystne, jakościowe i wygodne dla uczniów.
W związku z tym proponuje się, aby samorządy również przyczyniały się do utrzymania mniejszych klas wspólnie z finansowaniem z budżetu państwa. Edukacja jest również priorytetem dla gmin.
„Chciałabym podkreślić, że ta propozycja nie jest ani nowa, ani nie jest zmianą opinii, jak aktywnie twierdzi opozycja. O propozycji opowiedziałam szczegółowo na początku stycznia na portalu lrt.lt. Tylko może nie wszyscy słyszeli lub nie chcieli słyszeć i teraz nazywają to zmianą zdania” – wskazała minister.

| Fot. Dainius Labutis, ELTA
Szkoła bliżej domu
„Bardzo ucieszyła mnie obietnica minister, że szkoły będą mogły tworzyć klasy od dwunastu uczniów. W tej dyskusji dzieci muszą być najważniejsze, ich dobro jest najwyższym priorytetem. Już teraz niektóre dzieci w wieku szkolnym muszą wychodzić z domów tuż po szóstej rano, aby zdążyć na zajęcia. Wiadomo, że wpływa to negatywnie na ich zdolność koncentracji, wyniki w nauce, zdrowie. Trzeba szukać rozwiązań, aby dzieci uczyły się jak najbliżej domu” – mówi członkini sejmowego Komitetu Oświaty i Nauki A. Jakavičiutė-Miliauskienė.
Zdaniem posłanki taki wymóg doprowadziłby do zaniku mniejszych, wiejskich szkół, a dzieci byłyby zmuszone spędzać pół dnia w autobusach, jeżdżąc dziesiątki kilometrów tam i z powrotem do najbliższej szkoły.
Kwestie finansowania
To, w jakich proporcjach gminy mogłyby dzielić się finansowaniem małych klas z budżetem państwa, jest nadal kwestią dyskusyjną. Kwestia optymalizacji sieci szkół jest koordynowana z samorządami i innymi instytucjami.
Członkini sejmowego Komitetu Oświaty i Nauki potwierdza, że propozycja resortu to krok w dobrym kierunku, odpowiadający interesom dzieci oraz oczekiwaniom rodzin i nauczycieli. Pojawiają się jednak pytania o planowaną procedurę finansowania mniejszych klas oraz obawa, że nie wszystkie samorządy będą w stanie poradzić sobie ze zwiększonymi kosztami.
„Zdaniem minister ustalenia dotyczące finansowania są jeszcze w przygotowaniu, ale istnieje propozycja, by 50 proc. pokrywało państwo, a pozostałe 50 proc. powinno być dokładane przez samorząd ze swojego budżetu. Obawiam się, że mniejsze samorządy, którym brakuje funduszy, będą finansować te zajęcia, ograniczając wydatki na inne podstawowe rzeczy: personel pomocniczy edukacji, podręczniki, szkolenia dla nauczycieli i tak dalej” – mówi posłanka.
Zdaniem A. Jakavičiutė-Miliauskienė konieczne jest zapewnienie zabezpieczeń, które zapobiegną takim sytuacjom, lub poszukiwanie korzystniejszej oferty finansowania dla samorządów.
Czytaj więcej: Ministerstwo oświaty obniżyło minimalną liczbę uczniów w klasach gimnazjalnych