Sejny, położone na Pojezierzu Wschodniosuwalskim, nad wpadającą do Czarnej Hańczy Marychą, to najmniejsze, niespełna pięciotysięczne miasto powiatowe w Polsce. Zamieszkuje w nim ośmioprocentowa mniejszość litewska. Z Wilna to raptem dwie i pół godziny jazdy samochodem, wszystkiego 175 km.
Wydaje się, że życie płynie tu wolno i leniwie, a tymczasem umówić się z Barbarą Miszkiel, dyrektorką tutejszego Muzeum Kresów Rzeczypospolitej Obojga Narodów, wcale nie jest łatwo.
– My ciągle jesteśmy i chyba już zawsze będziemy w drodze – tłumaczy. – Nieustannie składamy albo rozliczamy kolejne projekty i planujemy następne przedsięwzięcia. Nie mamy stałego finansowania, o wszystko musimy zabiegać, ale jakoś udaje nam się rozwijać te nasze pomysły – mówi zadowolona.
W klasztornych murach
W 1602 r. Jerzy Grodziński, leśniczy przełomski i starosta przeroski, który kupił tu dwór od Sapiehów, zapisał założone przy nim miasteczko, nazwane później Sejny, sprowadzonym z Wilna dominikanom. Ci najpierw wznieśli świątynię pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny, a następnie przystąpili do budowy klasztoru. Przybytek nawiązujący wyglądem do czworobocznej fortecy, z czterema narożnymi wieżami i dziedzińcem pośrodku, ukończono po bez mała stu latach – w 1706 r.
Po konfiskacie mienia zakonnego przez władze pruskie na początku XIX w. klasztorne sale służyły celom oświatowym. Funkcjonujące tu szkoły znane były z wysokiego poziomu nauczania. Do tego stopnia, że miasteczko zaczęto nazywać Oksfordem Północy.
Znacząco przyczyniło się do tego również seminarium duchowne, utworzone w 1826 r. w poklasztornych budynkach. – Seminarium złotymi literami wpisało się w historię Litwy, kształcąc przyszłą litewską inteligencję – wyjaśnia Barbara Miszkiel. – To miejsce niezwykle ważne dla Litwinów, czym również tłumaczymy sobie dużą liczbę osób tej narodowości odwiedzających nasze muzeum. Skłoniło nas to zresztą do rozpoczęcia prac, aby ekspozycja była dostępna również w języku litewskim, bo na razie jest tylko po polsku i angielsku, co jest niewystarczające.
W II Rzeczypospolitej w podominikańskich murach znajdowało się Gimnazjum Biskupie im. św. Kazimierza, poszerzone z czasem o liceum. 1 września 1939 r. stanowisko dyrektora objął w nim ks. Michał Piaszczyński, w następnym roku aresztowany i wywieziony do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen, gdzie został zamęczony. W obozie oddał swoją dzienną porcję chleba ukaranemu głodówką adwokatowi żydowskiego pochodzenia, narażając tym samym własne życie. Za swoją postawę został beatyfikowany przez papieża Jana Pawła II.
Po II wojnie światowej w dawnym klasztorze mieściły się szkoła zawodowa, dom kultury i biblioteka miejska. Po zmianach ustrojowych 1989 r. obiekt ponownie stał się własnością Kościoła. – Co tu dużo mówić, wpisany do rejestru zabytków, zrujnowany technicznie, znajdował się w opłakanym stanie – mówi dyrektorka. – Trzeba było znaleźć sposób na jego zagospodarowanie, poszukać funduszy na remont. Tak zrodził się pomysł utworzenia w klasztornym gmachu muzeum. Parafia rzymskokatolicka w Sejnach otrzymała dofinansowanie z unijnego Programu „Infrastruktura i Środowisko”. Koszt remontu zamknął się kwotą ponad 23,5 mln zł. Prace obejmowały fundamenty, które trzeba było wzmocnić, odkryto piwnice od strony północnej budynku, wyremontowany został cały parter, ciągi komunikacyjne na piętrze, baszty oraz przyległe do nich pomieszczenia. W basztach umieszczono ekspozycje prezentujące dziedzictwo Kresów Wschodnich.

| Fot. Muzeum Kresów Rzeczypospolitej Obojga Narodów w Sejnach
Cztery wystawy
Remont rozpoczął się jeszcze przed pandemią, zaś 12 maja 2023 r. Muzeum Kresów Rzeczypospolitej Obojga Narodów zostało uroczyście udostępnione zwiedzającym. W wyniku realizacji projektu powstały cztery wystawy stałe tworzące cykl Muzeum Kresów Wschodnich.
– Wystawy są prezentowane w poszczególnych basztach, połączonych, jak mówimy, polskim fundamentem – wyjaśnia Barbara Miszkiel. – Wystawa pierwsza to „Historia Kresów Wschodnich”, opowiadająca o historycznych ziemiach wschodnich dawnej Rzeczypospolitej i ich mieszkańcach. Druga to wystawa „Wielokulturowość Kresów Wschodnich”. Ukazuje ona wzajemne relacje kulturowe oraz religijne między przedstawicielami różnych grup narodowych, etnicznych i wyznaniowych w regionie. „Ludzie Kresów Wschodnich”, czyli trzecia wystawa, to opowieść o znanych i nieznanych obywatelach Kresów i ich wpływie na dzisiejszy obraz kultury, literatury, nauki. I wreszcie ostatnia, czwarta wystawa „Mitologia Kresów Wschodnich”, ukazuje nie tylko mity, lecz także ich recepcję w sztuce, literaturze, myśli politycznej oraz pamięci historycznej.
Ekspozycja opiera się w zdecydowanej większości na materiałach multimedialnych. Treści przekazywane są za pomocą urządzeń pracujących w technologii digital signage, odpowiednio wkomponowanych w przestrzeń architektury podominikańskiego klasztoru. Wyposażenie techniczne stanowią różnej wielkości monitory oraz projektory zaopatrzone w playery. Całość wspiera zintegrowana instalacja audio, odtwarzająca dźwięk w podziale strefowym, tak aby odgłosy osobnych prezentacji nie zakłócały się wzajemnie. Sterowanie poszczególnymi prezentacjami odbywa się centralnie za pomocą serwera.
Wystawy zakończone są prezentacją zawierającą materiał podsumowujący. Daje ona możliwość wzięcia udziału w quizie tematycznym, uwieńczonym oceną wiedzy zwiedzającego. Chętni mają możliwość udostępnienia wyników za pomocą portali społecznościowych. Aby zapewnić dostęp osobom niepełnosprawnym wzrokowo, teksty prezentacji, dystrybuowane systemem audio, bogate są w szczegółowe opisy przedstawianych na monitorach obrazów.

| Fot. Muzeum Kresów Rzeczypospolitej Obojga Narodów w Sejnach
Plany na przyszłość
– Bazujemy na multimediach, bo to znak czasów, ale też nie ukrywamy, że mamy bardzo mało eksponatów – kontynuuje Miszkiel. – Cały czas ich poszukujemy, by wzbogacić ekspozycje, ale to wiąże się z funduszami na ten cel, a tych nie mamy wiele. Muzeum prowadzi parafia rzymskokatolicka w Sejnach, zresztą to właśnie za sprawą ks. prałata Zbigniewa Bzdaka, który nie bał się wyzwania, czuł potrzebę jego realizacji, to wszystko, o czym rozmawiamy, się zadziało. Wyremontować obiekt to jedno, nadać mu funkcję drugie, ale trzecia kwestia to utrzymać. Bardzo byśmy sobie życzyli, żeby samorząd lokalny bądź wojewódzki czy też Ministerstwo Kultury zechciały to zadanie przejąć. Na razie staramy się o wpis do rejestru muzeów ministerstwa, biorąc pod uwagę, że ten obiekt jest cennym zabytkiem Polski północno-wschodniej, może wtedy będzie łatwiej.
Eksponaty, które można oglądać na wystawach, można podzielić na dwie grupy. Pierwsza to te stanowiące własność parafii: przedmioty codziennego użytku, archiwalia, modlitewniki, wydawnictwa, również te z drukarni litewskiej w Sejnach, a także inne mające związek z Kresami – przedmioty, naczynia, szaty liturgiczne. Wśród nich w oczy rzuca się kopia figury Matki Bożej Sejneńskiej wykonana w skali 1:1.
– Dzięki multimediom odbiorca może usłyszeć całą historię tej figury czy zobaczyć pełne wyobrażenie Trójcy Świętej. Na wystawach eksponowane są też obrazy przedstawiające historię parafii i diecezji sejneńskiej, mamy też poczet biskupów sejneńskich – dodaje pani dyrektor.
Druga grupa eksponatów to depozyty. Poszukiwała ich na potrzeby swojej koncepcji autorskiej prof. Joanna Walendzik-Stefańska, twórczyni wystaw. Są to np. pamiątki dotyczące Rosjan staroobrzędowców zamieszkujących Sejneńszczyznę i Suwalszczyznę. To często rodzinne zbiory, które trafiły do muzeum dzięki dobrej woli osób użyczających ich bezpłatnie, jak choćby galeria malarstwa ludowego – kolekcja obrazów sakralnych Barbary i Marcina Błaszczyków z Łodzi, której najstarszy obraz pochodzi z 1623 r.
– W minionym roku przeszliśmy drugi etap prac remontowych. Mamy gotowe już wszystkie pomieszczenia na piętrze obiektu, w większości będą zagospodarowane na pokoje gościnne z łazienkami, co ma stanowić jedną z podpór finansowych na działalność muzeum. Ale w tych pokojach też chcemy prezentować historię Kresów, chcemy, by goście czuli ich klimat – kończy dyrektor Miszkiel, jednocześnie serdecznie zapraszając Czytelników „Kuriera Wileńskiego” w muzealne progi.
Czytaj więcej: Zachowanie kultury, to nie tylko chęci…
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 6 (16) 08-14/02/2025