Progresywna skala podatkowa: kto zapłaci najwięcej?
Zgodnie z propozycją rady koalicji, podatek od nieruchomości będzie miał charakter progresywny i obejmie stawki od 0,1 proc. do 2 proc. w zależności od wartości posiadłości. Kluczowym elementem reformy ma być próg 50 tys. euro — nieruchomości o wartości poniżej tej kwoty nie będą w praktyce opodatkowane.
„Ci, których nieruchomości mają wartość do 50 tys. euro, również praktycznie nie zapłacą podatku od nieruchomości” — powiedział Paluckas dziennikarzom we czwartek 3 kwietnia.
Zgodnie z planami, stawka 0,1 proc. ma obowiązywać dla mieszkań o wartości od 200 tys. do 400 tys. euro, 0,2 proc. dla przedziału 400-600 tys. euro, 1 proc. dla mieszkań wycenionych na 600-800 tys. euro, a maksymalna stawka 2 proc. obejmie nieruchomości powyżej 800 tys. euro. Ma to być stawka progresywna — w myśl zasady, że masz znacznie droższe mieszkanie, więc stać cię też na większy podatek.
Dodatkowo, na pierwsze mieszkanie, dla osób znajdujących się w trudnej sytuacji społecznej, które formalnie wynajmują swoje miejsce zamieszkania, przewidziano 50-procentowe obniżenie stawki.
Rozważa się także ustalenie najniższej granicy, poniżej której mieszkańcy w ogóle nie płaciliby podatku. Są także pomysły, aby na pierwsze mieszkanie ulga podatkowa była większa niż 50 proc.
Ulgi dla osób w trudnej sytuacji społecznej
Premier uzasadnia potrzebę zmian spodziewanym przeszacowaniem wartości nieruchomości przez Centrum Rejestrów.
„Jeśli dziś nic nie zrobimy, przeciętna rodzina z kredytem, która kupiła domek na przedmieściach Wilna lub Kowna i zapłaciła do 200 tys. euro w terminie, po przeszacowaniu wartości mieszkań przez Centrum Rejestrów (BNS) płaciłaby już prawie 1 tys. euro rocznie podatku od nieruchomości” — powiedział premier.
Zmiana ma zatem chronić gospodarstwa domowe przed nagłym wzrostem zobowiązań podatkowych, a sam podatek ma mieć charakter bardziej sprawiedliwy. „Ci, którzy zarabiają do 6,7 tys. euro (na papierze — BNS) nie odczują żadnych zmian. Ci, którzy są samozatrudnieni i zarabiają do 3,5 tys. euro miesięcznie, również nie zobaczą żadnych zmian” — zapewnił Paluckas.
Prezydent popiera zróżnicowane stawki
Zadowolenie z kierunku reform wyraził także prezydent Gitanas Nausėda.
„Jeśli chodzi o sam podatek, najważniejsze jest to, że ludzie, którzy posiadają małe nieruchomości, głównie nieruchomości mieszkalne, powinni płacić znacznie mniej niż ci, którzy posiadają wiele luksusowych nieruchomości. Sama zasada zróżnicowania stawek podatkowych jest słuszna, pozwala zapewnić tę zasadę opodatkowania” — jeszcze w końcu marca mówił Nausėda dziennikarzom.
Zgodnie z jego stanowiskiem, wpływy z podatku powinny trafiać nie tylko do budżetu centralnego, ale także wspierać rozwój lokalnych struktur.
„Zwykle dochody z takich podatków są przeznaczane dla samorządów, więc zasada, że część dochodów trafi do samorządów, prawdopodobnie tylko wzmocni samorządy od wewnątrz, innymi słowy, zapewni pewną podstawę finansową” — dodał prezydent.