Elementem krajobrazu miejskiego przestrzeni posowieckiej są dzielnice garażowe tudzież garażowiska – skupiska identycznych, prefabrykowanych garaży ze stalowej blachy. Była to odpowiedź schyłkowego Związku Sowieckiego na zapotrzebowanie mieszkańców bloków na przestrzeń; dzielnice mieszkalne były bowiem projektowane bez miejsc parkingowych. Ludzie, którzy kupowali garaże, zazwyczaj też nie posiadali samochodów. Była to inwestycja na nieokreśloną przyszłość i ewentualność, ale także pozwalająca na uzyskanie jakiejś dodatkowej przestrzeni, której w blokach brakowało. Garaże zatem służyły jako składziki, pracownie, bimbrownie, rupieciarnia czy nawet biblioteczki albo magazyny na przetwory. Kiedy pozwolono na prywatny biznes – w nich nierzadko rodziła się przedsiębiorczość.
Jak to za okupacji, stan prawny takich dzielniczek garażowych był nieuporządkowany. Stały na państwowej ziemi. Obecnie Samorząd Miasta Wilna chwali się, że dokonał już niemal całkowitej likwidacji tych garażowisk, a odzyskaną w ten sposób ziemię na pewno do czegoś wykorzysta. I to może być powód do obaw.
Znając przesiąknięte duchem Sarumana stołeczne instytucje, odpowiedzialne za planowanie przestrzenne – „wymyślą” jedynie kolejne zagęszczenie zabudowy przez patodeweloperską oligarchię z estońskim budowniczym stadionów na czele i nienawidzącymi piękna absolwentami architektury w służbie.
Administracja samorządu, która nawet nie ukrywa, że służy interesom wielkich koncernów przewozowych i oligarchii sprzedającej coraz droższe metry coraz niższej jakości mieszkań – nie służy mieszkańcom i ich interesom. Co więcej, handluje ich interesami z wielkim kapitałem, co złośliwie (ale czy jedynie?) można by przyrównać do niewolnictwa, zwłaszcza że interesy mieszkańców na tym cierpią. A fakt, że statystyczny wilnianin 133 godziny rocznie spędza w korkach – jest tylko wierzchołkiem góry lodowej.
I niebawem może się okazać, że mieszkańcy rosnących coraz gęściej osiedli brzydkich mrówkowców bez parkingów odczują potrzebę posiadania jakiejś dodatkowej przestrzeni. Na przetwory, książki – a może na samochód czy małe przedsiębiorstwo? I możemy wówczas zatęsknić za tymi śmiesznymi garażowiskami.
Czytaj więcej: Na likwidacji garaży w Wilnie wygrają Polacy?
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 15 (42) 12-18/04/2025