Bezprecedensowa sytuacja
W dniu 23 kwietnia przed Sejmem RP szef polskiego MSZ wygłosił exposé dot. polskiej polityki zagranicznej. Wspomniana została Litwa, traktat z 1994 r. oraz telewizja TVP Wilno. Duży nacisk położony był na obronność, aby zachować niepodległość Polski. Zwrócił się też do Rosjan, aby zamiast fantazjować o podbiciu ponownym Wilna i Warszawy, zajęli się miastem Chajszenwaj. To chińska nazwa Władywostoku, miasta w Rosji. Przywołał też słowa ideologów rosyjskich, którzy od lat powtarzają, że Polski ma nie być, jest to więc oficjalna polityka Rosji, której Rosja nawet nie kryje.
Już na początku wystąpienia minister podkreślił, że to jedno z najtrudniejszych dotychczasowych wystąpień, ze względu na bardzo trudną sytuację geopolityczną.
Wspomniał o obchodzonej 18 kwietnia 1000. rocznicy koronacji Bolesława Chrobrego, która symbolizuje narodziny Polski jako pełnoprawnego podmiotu na arenie międzynarodowej. Sikorski porównał koronację Chrobrego do szkoły dyplomacji i zawierania strategicznych sojuszy, podkreślając, że była ona wynikiem przemyślanej polityki zagranicznej, począwszy od chrztu Mieszka, poprzez zjazd gnieźnieński i budowanie relacji z cesarzem Niemiec.
Świat stał się nieprzewidywalny
Jednak zaznaczył, że świat jest coraz bardziej nieprzewidywalny.
„Wojna u granic, zmiany w międzynarodowym układzie sił oraz globalne kryzysy gospodarcze i polityczne sprawiają, że stabilność, do której przywykliśmy w Europie, ugina się pod naporem nowych wyzwań. W polskich domach zagościł niepokój i pytanie: Co będzie? Czy nam także grozi rosyjska agresja? Czy relacje Europy ze Stanami Zjednoczonymi zmierzają w kierunku kryzysu? Czy Europa potrafi szybko podnieść swoje zdolności obronne?” — retorycznie pytał.
Mówił o sytuacji na Ukrainie. Podkreślił, że Putinowi nie udało się wykonać planu zajęcia Ukrainy w trzy dni i dzisiaj wojska rosyjskie kontrolują 20 proc. terytorium Ukrainy. Podkreślił zwycięstwo Ukraińców nad Flotą Czarnomorską i o odblokowaniu szlaku żeglugowego przez Bosfor. Wspomniał o szacunkowym koszcie, jaki ponosi Rosja w związku z prowadzoną inwazją — to nawet 200 mld dolarów. Wspominał też, że w środku wojny Ukraina potrafiła zachować kulturę — przywołał prywatne wspomnienie pomnika Jarosława Mądrego, wielkiego księcia Rusi Kijowskiej XI w.
Silny akcent kładł na obronność i realizację sojuszniczych zobowiązań. Przywołał liczby, że jeśli wszystkie kraje NATO będą przeznaczały na obronność 3,5 proc. PKB, to przekraczają wojenny budżet Rosji 13-krotnie, a w przypadku 4,7 proc. PKB — 17-krotnie. Podkreślał, że miarą sprawiedliwości jest, aby Rosja odpowiedziała za wojnę prawnie oraz finansowo a także odpowiedziała za udokumentowane zbrodnie wojenne, w tym za uprowadzenie tysięcy dzieci, tortury i mordowanie cywili.
Ideologia Kremla: Polski ma nie być
Przywołał słowa ideologa rosyjskiego, Aleksandra Dugina. „Naczelny ideolog Kremla Aleksander Dugin już przed laty twierdził, cytuję: Na euroazjatyckim kontynencie dla Polski miejsca nie ma. Rosja w swoim geopolitycznym oraz sakralno-geograficznym rozwoju nie jest zainteresowana istnieniem niepodległego państwa polskiego w żadnej postaci. Nie jest też zainteresowana istnieniem Ukrainy. Koniec cytatu” — mówił Sikorski. Dodał, że „Kreml zwykle zaczyna od słów, a potem na ulicach pojawiają się kibitki, czekiści i czołgi”.
Po tym cytacie padły słowa, które wywołały szczególne oburzenie Rosji. Zapytał: „macie 11 stref czasowych i wciąż wam mało?”.
„W czasach sowieckich Rosjanie postawili w Warszawie ambasadę, która miała wyglądać jak siedziba gubernatora. Ale czasy się zmieniły. Dla mocodawców pana Dugina mam wiadomość: Nigdy więcej nie będziecie tu rządzić. Ani w Kijowie, ani w Wilnie, ani w Rydze, ani w Tallinie, ani w Kiszyniowie. Mało macie ziemi? 11 stref czasowych i wciąż wam mało? Zajmijcie się lepszym rządzeniem tym, co zgodnie z prawem międzynarodowym leży w obrębie waszych granic. Zamiast fantazjować o ponownym podbiciu Warszawy, martwcie się o to, czy utrzymacie Chajszenwaj” — zasugerował. Na reakcję nie trzeba było długo czekać, rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa wyraziła swoje oburzenie i nazwała to „zestawem absurdalnych tez”. Słowa Sikorskiego to nawiązanie do 2023 r., kiedy Chiny zaprezentowały mapę, na której przygraniczne miejscowości rosyjskie miały już chińskie nazwy. Władywostok był tam nazwany właśnie Chajszenwaj.
Obrona to dla Rosji agresja
Sikorski dalej cytował samą Rosję i dokładał kolejnych emocji.
„Dopóki Rosja nie porzuci planów podboju, będzie najeźdźcą. Szef rosyjskiej służby wywiadu Siergiej Naryszkin oskarża Polskę o to, że wzmacniając naszą wschodnią granicę, zabezpieczając nasze terytorium, wykazujemy się wysoką agresywnością wobec Rosji, nieustannie potrząsając szabelką — koniec cytatu. To narracja rosyjskiego imperializmu, a rosyjski imperializm jest naszym wrogiem. To nasza dzisiejsza polityka wobec reżimu Putina. Innej nie będzie” — mówił.
Wystąpienie w Polsce wywołało emocje. Exposé nazywano „najostrzejszym od 1989 roku”, a samego Sikorskiego okrzykiwano „polską bronią masowego rażenia”.
Pojawił się także wątek litewski. Padło pytanie o traktat polsko-litewski z 1994 r. Sikorski odpowiedział, że „rzeczywiście Litwa nie wypełniła jeszcze wszystkich praw mniejszości zagwarantowanych w konwencji Rady Europy dotyczącego ochrony mniejszości”.
Brak polskich liter w dokumentach: „Symbol braku szacunku”
Skomentował działalność telewizji TVP Wilno, a brak diakrytyków w pisowni nazwisk nazwał „brakiem szacunku”.
„Załatwiliście (zwrócił się do opozycji — przyp. red.) coś, czego mnie się nie udało, mianowicie działanie ośrodka telewizji, Telewizji Polskiej Wilno. I zamierzamy to utrzymać, bo to jest coś, co ma swoją widownię. Natomiast za każdym razem, gdy jestem w Litwie, stawiają przede mną koziołek z nazwiskiem, z imieniem: Radosław. Za każdym razem przypominam litewskim rozmówcom od premiera w dół, że niestety łamią swoje prawo, bo literka »ł« jest nadal nielegalna w litewskich dowodach tożsamości. Przyjęto ustawę, która umożliwiła funkcjonowanie liter z alfabetu łacińskiego, zachodnioeuropejskiego, ale nie liter naszego alfabetu, po bratersku, przez miedzę, co jest symbolem braku szacunku”.

„Dla Litwy to Polska jest art. 5”
W wypowiedziach dotyczących wystąpienia padły słowa na temat art. 5 NATO oraz samej Litwy. Poseł Piotr Paweł Strach odniósł się do pytań dotyczących zobowiązań obronnych.
„I ostatni egzamin, który — uważam — zdajemy, to art. 5. Szanowni państwo, wszyscy pytają, czy art. 5 zadziała? Czy NATO będzie nas bronić? A ja jako Polak powiem: to my jesteśmy art. 5 dla Litwy, Łotwy, Estonii. Bo to znaczy Polak — bohaterstwo i szlachetność” — skwitował Strach.