Kara do tysiąca euro
Nieprzestrzeganie lub naruszenie ustawy o zarządzaniu hałasem RL i innych aktów prawnych regulujących zarządzanie hałasem, podlega karze grzywny w wysokości od 100 do 600 euro. Powtórne popełnienie wykroczenia administracyjnego podlega karze grzywny w wysokości od 500 do 1 tys. euro. Chodzi o hałas w godz. wieczornych (od 19:00 do 22:00) i nocnych (od 22:00 do 07:00).
Jednym się podoba, drugim — nie
Od niepamiętnych czasów ludziom towarzyszy bicie dzwonów, np. przy wstawaniu do pracy czy pójściu na msze święte, z okazji wesela, pogrzebu czy czegoś straszniejszego — pożaru, dżumy czy wreszcie wojny.
Niecodzienny konflikt był przed dziesięciu laty, kiedy został zawieszony dzwon w kościele bł. Jerzego Matulewiczusa. Pewnej kobiecie, mieszkającej w bardzo oddalonym od kościoła domu, przeszkadzało to aż do bólu w zębach, więc rozpoczęła… prawdziwą wojnę, żeby zabronić dzwonienia. Przegrała sprawę już w komisariacie policji, gdzie został przeczytany list, otrzymany od kardynała Bačkysa. W swoim liście kardynał „roztłumaczył”, że to nie jej, a raczej sprawa kościelna — uzgodniona z władzami cywilnymi. I starsza pani musiała jednak uciszyć swoje oburzenie.
Tradycja ustąpiła przed… bezsennością
Spór o kościelne dzwony był także w Hiszpanii. Ale tam tradycja jednak ustąpiła przed… bezsennością.
W niewielkiej wiosce Casasana leżącej w gminie Pareja w środkowej Hiszpanii spór o nocne bicie kościelnych dzwonów zakończył się bezprecedensową sprawą — rezygnacją z niemal 200-letniego zwyczaju.
Decyzja zapadła po tym, jak dwóch mieszkańców zgłosiło władzom, że hałas uniemożliwia im sen i zmuszeni byli nawet nocować poza domem. Sprawa miała swój początek w 2021 r., kiedy to „poszkodowani” skierowali swoje skargi do lokalnych władz. Argumentowali, że nocne bicie dzwonów znacząco wpływa na ich komfort życia, powodując poważne problemy ze snem. Władze gminy Pareja postanowiły więc uniknąć sądowych sporów, osiągając ugodę z mieszkańcami.
Na mocy porozumienia dzwony kościoła w Casasanie są teraz wyciszane w godzinach nocnych — od 22 do 9 rano. Burmistrz poparł tę decyzję, mimo protestów większości mieszkańców, którzy apelowali o utrzymanie tradycyjnego rytmu uderzeń. Dźwięk kościelnych dzwonów, będący nieodłącznym elementem historii wsi, pojawia więc teraz tylko w ciągu dnia, umożliwiając mieszkańcom spokojny sen.
Z kolei rada hiszpańskiego Mieto postanowiła skazać na 16 tys. euro odległy Madryt za zbyt głośny hałas dzwonów kościelnych, na co skarżyli się miejscowi mieszkańcy tej odległej od stolicy Hiszpanii wioseczki.
Francuski kogut piał zbyt głośno!
Jeszcze głośniejsza w Hiszpanii była sprawa z pewnym… kogutem. Chodzi o rezonansową sprawę sądową z 2019 r., w której centrum znalazł się francuski kogut. W niewielkiej wsi w zachodniej Hiszpanii pewna rodzina za hałas z powodu koguta oskarżyła parę francuskich emerytów. Przeszkadzało im zbyt głośne śpiewanie koguta z sąsiedztwa, który należał do Francuzów mieszkających w tym miejscu tylko przez kilka miesięcy w roku.
Sąsiedzi Hiszpanie oznajmili, że koguta trzeba „deportować”. Bo, jak się okazało — symbol Francji… jest wrogiem miejscowej hiszpańskiej drużyny futbolowej. Szczyt absurdu! Ale miejscowa rada uznała francuskiego koguta za wroga i obrazę ich kraju, bo piał przeraźliwie już o godzinie 6:30. Sprawa sądowa trwała aż dwa lata. Kogut musiał piać z drugiej strony kurnika domu Francuzów! Ale i tak było słychać jego okropne dla Hiszpanów trele. Francuska para w odwecie postawiła w swoim oknie, naprzeciwko hiszpańskiej pary emerytów, ogromny fikus, którego kształt przypominał pióropusz koguta.
Rechot żab vs. sąsiedzi
Bo teraz o sprawie zielonej. A raczej… żabiej. Otóż nie wszystkie konflikty kończą się wygranymi właścicieli zwierząt.
W grudniu 2020 r. para Francuzów, Michel i Annie Pechra z departamentu Dordone, przegrali sprawę z sąsiadem Jeanem Louisem Malfoy, którego wnerwiał głośny rechot żab w ich stawie. Sądowe perypetie trwały bardzo długo, rekordowo aż osiem lat i tyle czasu Jean musiał cierpieć głośne rzężenie „shreków” w sąsiedzkim stawie. Sąd nakazał pozwanym emerytom osuszyć staw 300-metrokwadratowy i pozbyć się żab! Mieli zrobić to w ciągu półtora miesiąca, bo inaczej groziło im 150 euro za każdy miesiąc.
Pozywający, a rozsierdzony rechotem zielonych „szreków” twierdził, że żabie skrzeki wydzielały odgłos 63 decybeli, czyli prawie jak odkurzacz. A 80 decybeli to już prawie głośna muzyka.
Przeszkadzało im dojenie krów…
Tymczasem na Litwie sąsiadom przeszkadzało dojenie krów. W 2021 r. sąd ukarał emeryta, że ten rankami „znęcał się” hałasując i wlepił mu mandat. Rolnik swoim aparatem do dojenia krów podobno „naruszał spokój publiczny”. Dopiero Sąd Najwyższy usłyszał argumenty rolnika, że nie czynił on takiego hałasu, jaki wydawał się jego sąsiadowi i administracyjną karę oddalił, a państwo zobowiązał do zapłacenia 900 euro wydatków sądowych.
Jakie dzwony?
Urlopująca Polka z Polski, a najbliższą sąsiadkę 80-letniej Szwajcarki zapytała, czy jej nie przeszkadzają dzwony kościelne. „Jakie dzwony?” — zapytała zdziwiona Heidi tuż po wybiciu sześciu uderzeń „din donów”. Bo chyba jak się ma spokój w sercu, to różnych „hałasów” po prostu się nie słyszy.
A co z dzwoneczkami łażących po górach krówek dających smakowite mleczko? Mieszkańcy Litwy chyba lubią szwajcarskie czekolady i na pewno wybaczyliby szwajcarskim krasulom ich miłe „hałasy”.
A już chyba jeszcze lepiej „widzą” a Alpach wypasionych bernardynów z ich tradycyjnymi beczułeczkami z koniaczkiem, co?
Czytaj więcej: Hałasujący zapłacą więcej

| Fot. Daniel Steger, CC BY-SA 2.5, opr. red. A.K.