Kryzys na linii Baku–Moskwa wynika bowiem z coraz widoczniejszych zmian w obszarze postsowieckim, których świadkami jesteśmy od wybuchu pełnoskalowej wojny Rosji z Ukrainą. Co silniejsi gracze nie chcą być dalej „bliską zagranicą” Moskwy. Zwłaszcza Azerbejdżan ma do tego silne podstawy.
Brutalny nalot w Jekaterynburgu
Wszystko zaczęło się 27 czerwca, gdy siły specjalne rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych przeprowadziły brutalny nalot w Jekaterynburgu, którego celem byli przedstawiciele mniejszości azerskiej. Powód? Zarzuty dotyczące przestępstw sprzed wielu lat. Aresztowano grupę Azerów.
Funkcjonariusze byli nadzwyczaj brutalni: bracia Zijaddin i Husejn Safarowowie zostali pobici na śmierć. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Azerbejdżanu wydało zdecydowaną odpowiedź, domagając się szybkiego śledztwa i postawienia przed sądem osób odpowiedzialnych, a prokurator generalny kraju wszczął postępowanie karne, oskarżając rosyjską policję o torturowanie i umyślne zabójstwo braci Safarowów.
W odpowiedzi na nalot w Jekaterynburgu Azerbejdżan odwołał planowaną wizytę wicepremiera Rosji Aleksieja Owierczuka, odwołał posiedzenie dwustronnej komisji międzyparlamentarnej w Moskwie i wstrzymał wszystkie rosyjskie wydarzenia kulturalne w Azerbejdżanie. Państwowe media ruszyły z bezprecedensową krytyką Rosji i jej przywódców, oskarżając Moskwę o prowadzenie „systematycznej polityki” przemocy etnicznej i porównując jej działania nawet do nazistowskich Niemiec w latach 30. XX w.
Aresztowano dwóch rosyjskich dziennikarzy z biura Sputnika w Baku. Chociaż lokalne media podały, że obaj byli pracownikami FSB, oficjalne zarzuty wobec nich dotyczyły oszustw na dużą skalę, nielegalnej działalności gospodarczej i zorganizowanego prania brudnych pieniędzy. Potem zatrzymano dwie zorganizowane grupy przestępcze składające się z obywateli rosyjskich podejrzanych o udział w przemycie narkotyków z Iranu, dystrybucji narkotyków w internecie i cyberoszustwach.
Nagłośnione zatrzymanie, sfilmowane i szeroko rozpowszechnione (widać grupę Rosjan upokarzanych i z wyraźnymi śladami pobicia), zostało powszechnie odebrane jako odpowiedź Azerbejdżanu na brutalny nalot w Jekaterynburgu.
Azerbejdżan skorzystał z okazji
Reakcja Baku na działania Moskwy wskazuje, że Azerbejdżan nie jest już skłonny tolerować arogancji i imperialnego tonu Rosji. Sukcesy militarne i dyplomatyczne ostatnich lat sprawiły, że Azerbejdżan stał się regionalną potęgą. Wziął odwet za upokarzającą klęską z początku lat 90. i rozbił Armenię w wojnie listopadowej 2020 r.
Trzy lata później całkowicie zajął Górski Karabach. Poprawił relacje z Zachodem i Iranem oraz zacieśnił współpracę wojskową z Turcją i Izraelem, co ostatecznie dało armii azerbejdżańskiej decydującą przewagę nad Ormianami.
Zaangażowanie Rosji w wojnę z Ukrainą pozwoliło Baku osiągnąć wszystkie te cele, jednocześnie osłabiając wpływy Moskwy na Kaukazie Południowym. Przegrana wojna z sąsiadem – przy braku pomocy rzekomo kluczowego sojusznika Rosji – skłoniła bowiem Armenię do zmiany kursu politycznego.
Erywań jest coraz bliżej zawarcia traktatu pokojowego z Azerbejdżanem i ostatecznego zakończenia konfliktu, który od końca Związku Sowieckiego pozwalał Rosji odgrywać ważną rolę w tym regionie. Normalizacja relacji z Baku pozwala bowiem Armenii zakończyć także konflikt z Turcją, co otworzy jej granice na zachód.
Najwięcej zmieniła wojna Rosji z Ukrainą. Władimir Putin i Ilham Alijew na kilka dni przed atakiem podpisali sojusz. Ale pozostał on na papierze. Azerowie uznają integralność terytorialną Ukrainy i wysyłają jej pomoc humanitarną.
Stosunki między Azerbejdżanem a Rosją zaczęły się gwałtownie pogarszać po katastrofie samolotu Azerbaijan Airlines w grudniu 2024 r. Rosyjski system obrony powietrznej – oficjalna wersja mówi, że omyłkowo – zestrzelił samolot pasażerski, w wyniku czego zginęło 38 osób. Władimir Putin przeprosił, ale to okazało się niewystarczające.
Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew zażądał od Rosji przyznania się do odpowiedzialności i przeprowadzenia szczegółowego śledztwa. Pomimo wielokrotnych żądań przekazanych różnymi kanałami Rosja nie spełniła jeszcze postulatów Azerbejdżanu dotyczących odszkodowania, dokładnego śledztwa i oficjalnych przeprosin.
Czy Putin okaże się pragmatyczny?
Chociaż całkowite zerwanie stosunków jest mało prawdopodobne ze względu na głębokie powiązania gospodarcze i polityczne, Azerbejdżan wydaje się wykorzystywać kryzys do renegocjowania stosunków z północnym sąsiadem na bardziej równorzędnych warunkach. Chce zmienić charakter stosunków z byłą metropolią, zmniejszyć wpływ Rosji na Kaukazie Południowym i z kraju „bliskiej zagranicy” stać się równorzędnym partnerem.
Rosja nadal dysponuje środkami nacisku na Azerbejdżan, łącznie z tym najpotężniejszym. Chociaż niektóre środowiska mogą się opowiadać za inwazją zbrojną w celu ustanowienia „przyjaznego Rosji” rządu, scenariusz ten jest jednak mało prawdopodobny ze względu na trwającą wojnę Rosji na Ukrainie, wsparcie Turcji dla Azerbejdżanu oraz potencjalną reakcję Stanów Zjednoczonych, a nawet Chin.
Kreml może zamiast tego postawić na presję gospodarczą, np. poprzez działania wymierzone w azerskich migrantów zarobkowych lub wprowadzenie zakazu importu produktów rolnych. Takie środki mogłyby stanowić poważne wyzwanie dla Baku, ponieważ Azerbejdżan mógłby mieć trudności z zapewnieniem miejsc pracy lub możliwości biznesowych dla milionów powracających migrantów, co mogłoby podsycić niepokoje społeczne i polityczne zagrażające obecnym władzom.
Jednak w obliczu sankcji i międzynarodowej izolacji Moskwa potrzebuje partnerów, a Azerbejdżan uczestniczy w korytarzu Północ–Południe, otwierającym Rosji dostęp do Iranu i rynków azjatyckich. Moskwa jest bardziej niż kiedykolwiek zależna od takich krajów jak Azerbejdżan, a Baku ostrożnie wykorzystuje tę sytuację.
Stąd trudno sobie wyobrazić większą eskalację – choć już dziś widać erozję wpływów rosyjskich na Kaukazie Południowym. Obie strony wykorzystują media państwowe, parlamentarzystów i ekspertów powiązanych z rządem do wzajemnej krytyki, ale decydenci wysokiego szczebla powstrzymują się na razie od oficjalnych reakcji. Co ważne, od grudnia 2024 r. prezydenci Azerbejdżanu i Rosji nie nawiązali bezpośredniej komunikacji, przynajmniej publicznie (Alijew zbojkotował defiladę 9 maja w Moskwie) – a właśnie to jest kluczowe, biorąc pod uwagę autorytarny charakter obu reżimów.
Na razie Putin i Alijew wypuszczają tylko harcowników. To wciąż nie jest decydujące starcie.
Czytaj więcej: Zimna wojna Azerbejdżanu z Rosją
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 28 (78) 12-18/07/2025