Z Imperium Rosyjskiego do Rzeczpospolitej
Piotr Łossowski urodził się 25 lutego 1925 r. w Kaliszu, w rodzinie sędziowskiej. Jego ojciec, Stanisław Łossowski, pracował jako sędzia, a matka, Waleria, zajmowała się domem. Rodzina ojca wywodziła się z kręgu polskiej inteligencji, która przed I wojną światową żyła i pracowała na terenie Imperium Rosyjskiego, a po odzyskaniu przez Polskę niepodległości aktywnie uczestniczyła w budowie struktur II Rzeczypospolitej.
Dzieciństwo i wczesną młodość spędził w Kaliszu, gdzie uczęszczał do szkoły podstawowej i rozpoczął naukę w gimnazjum. W 1938 r., po awansie ojca na sędziego apelacyjnego, rodzina przeprowadziła się do Wilna. Tam Łossowski kontynuował naukę w słynnym Gimnazjum i Liceum im. Zygmunta Augusta.
Po zajęciu Wileńszczyzny przez Armię Czerwoną rodzina zmuszona była ewakuować się w głąb Litwy. Przez kolejne lata okupacji sowieckiej i niemieckiej mieszkali w powiatach wiłkomierskim i kiejdańskim, utrzymując się z pracy fizycznej.
Po wkroczeniu Armii Czerwonej w 1944 r. Piotr Łossowski został wcielony do Ludowego Wojska Polskiego, gdzie przebywał do 1952 r. W tym czasie ukończył szkołę średnią i rozpoczął studia na Uniwersytecie Warszawskim.
Droga do zainteresowania Litwą
Po demobilizacji osiedlił się na stałe w Warszawie, gdzie podjął pracę naukową i rozpoczął swoją drogę jako historyk, mimo trudnych warunków politycznych i obciążenia „niewłaściwym pochodzeniem”.
Z rodziny wyniósł biegłą znajomość języka rosyjskiego, co pozwoliło mu się zająć rolą Rosjan w powstaniu styczniowym 1863 r. – tak powstała książka „Rosjanie, Białorusini i Ukraińcy w powstaniu styczniowym”.
W drugiej połowie lat 60. badania Piotra Łossowskiego zaczęły wyraźnie koncentrować się na Litwie, co miało związek zarówno z jego wcześniejszymi zainteresowaniami granicznymi II Rzeczypospolitej, jak i z szerszym przesunięciem jego uwagi ku Europie Środkowo-Wschodniej. Już wcześniejsze publikacje dotyczące konfliktów granicznych po 1918 r. obejmowały temat relacji polsko-litewskich.
Decydujący punkt – „Gazeta Auszra…”
Decydującym krokiem w kierunku specjalizacji w zakresie dziejów Litwy była publikacja z 1965 r. pt. „Gazeta Auszra i początek narodowego ruchu litewskiego (1883–1886)”. Rozprawa ta była opublikowana w tomie „Studiów z Dziejów ZSRR i Europy Środkowej”. W tym samym czasie ukazał się też artykuł „Geneza, przebieg i następstwa przewrotu prawicowego na Litwie w 1926 r.”, w którym Łossowski pokazał alternatywny wobec radzieckiego obraz Litwy międzywojennej.
Zasadnicze znaczenie dla ugruntowania pozycji Łossowskiego jako specjalisty w zakresie stosunków polsko-litewskich miała monografia „Stosunki polsko-litewskie 1918–1920 (1966)”, w której szczegółowo zrekonstruował relacje dwóch nowo powstałych państw, walczących o granice i tożsamość polityczną. Książka ta stała się podstawą jego przewodu doktorskiego i zyskała uznanie środowiska naukowego.
Z kolei habilitował się prof. Łossowski W 1971 r., w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk, na podstawie rozprawy „Kraje bałtyckie na drodze od demokracji parlamentarnej do dyktatury (1918–1934)”.
Za jego przykładem szli inni
Prof. Piotr Łossowski prowadził wiele prac doktorskich, także innych znanych badaczy. W tym polskiego historyka litewskiej narodowości Broniusa Makauskasa oraz Krzysztofa Buchowskiego, polskiego historyka z Sejn, który również koncentruje się na historii Litwy oraz relacji polsko-litewskich.
Jako polski historyk miał odwagę opisywać obiektywnie obie strony. Nie wahał się wytknąć błędnej polityki i Polsce, jak i Litwie, jeśli była ku temu potrzeba.
Polskie i litewskie środowisko akademickie żegnało profesora wspominając, a nawet ujawniając nowe fakty z jego życiorysu. Polski historyk Jan Malicki wspomniał, że w czasie stanu wojennego współpracował z prof. Łossowskim, jako redaktor podziemnego czasopisma „Obóz”.
„Dziesiątki razy bywałem dla porad i konsultacji w mieszkaniu Profesora przy ul. Prostej 2. Wszystko było wpierw umówione telefonicznie, były dobrze wymyślone preteksty i przyczyny wizyt (także w tym wypadku braliśmy pod uwagę podsłuch), opracowane dojście do bloku. Siedzieliśmy potem zwykle dosyć długo w malutkim gabineciku gospodarza. Pani Profesorowa wchodziła jednak zawsze na samym początku narady z herbatą i (mimo wojny) też z ogromnym talerzem kanapek, zawsze wtedy mówiła, że wobec strasznego trybu życia, jaki ja prowadzę, powinienem się chociaż czasami najeść. Wtedy tego nie doceniałem, dziś to proste wspomnienie mnie wręcz wzrusza…” – czytamy we wspomnieniu Jana Malickiego, opublikowanym w związku ze śmiercią prof. Łossowskiego.
Łossowski w „Kurierze Wileńskim”
Prace prof. Łossowskiego niejednokrotnie były wspominane także na łamach „Kuriera Wileńskiego”. Już w listopadzie 1990 r., gdy Związek Sowiecki chylił się ku końcowi, Zygmunt Żdanowicz na łamach polskiego dziennika opisywał Czytelnikom książkę profesora Łossowskiego, „Tragedia państw bałtyckich 1939–1941”. Należy wspomnieć, że ta pozycja odbiła się echem na Litwie i Łotwie.
„Bez uzmysłowienia tego, co wydarzyło się przed pięćdziesięciu laty nad wschodnim wybrzeżem Bałtyku, nie sposób zrozumieć wypadków współczesnych” – słowami profesora otwierał wtedy artykuł Zygmunt Żdanowicz na łamach „Kuriera Wileńskiego”.
Jego publikacje wywoływały też dyskusje i potrzebne debaty. W dyskusję z prof. Łossowskim na łamach „Kuriera Wileńskiego” wchodził Juozas Lakis, ówcześnie doktor, dziś profesor. Pochodzący z okolic Ejszyszek humanista i socjolog mimo różnic w ocenie niektórych wydarzeń, podkreślał u profesora Łossowskiego „dochowanie wierności prawdzie historycznej”.
„Najlepszy współczesny znawca Litwy”
Były redaktor naczelny „Kuriera Wileńskiego”, Czesław Malewski, nazywał prof. Łossowskiego „najlepszym współczesnym znawcą Litwy”. Przytoczył słowa, które dla niektórych po obu stronach były trudne do zaakceptowania: „tutaj na Wileńszczyźnie nie ma Polaka bez krwi litewskiej i nie ma Litwina bez krwi polskiej”.
Prof. Łossowski będzie zapamiętany do tego jako przenikliwy badacz, który nie goni za urzędami czy zaszczytami, jeśli nie ma to wartości dla jego pracy historyka.
„Dla pełniejszego zarysowania osobowości prof. Łossowskiego niezbędne jest podkreślenie, że jak na prawdziwego człowieka nauki przystało, stronił on i stroni od wszystkich funkcji, urzędów czy godności, które by nie stanowiły swoistego wymogu badawczego. Uczciwie badać, pisać oraz publikować to credo uczonego” – tak go jeszcze za jego życia w 1995 r. opisywał prof. Wiesław Balcerak, historyk.
Z kolei z okazji 95. urodzin prof. Łossowskiego, jego współpracownicy podkreślali, że „To nieoceniony dar losu i prawdziwe szczęście, kiedy historyk żyje w kilku epokach, dzięki czemu może łączyć wiedzę zdobytą w ciągu dziesięcioleci badań z osobistym oglądem i doświadczaniem historii”.