To wynik usterek, nad którymi pracujemy. Drukujemy na kilku maszynach, na wszelki wypadek są też maszyny zapasowe. Niestety tym razem usterki wystąpiły we wszystkich maszynach, za co Czytelników przepraszamy.
„Kurier Wileński” ma zaszczytny status jedynego dziennika na Litwie, także wśród litewskich gazet, oraz jedynego pisma dotyczącego Wilna. Niewątpliwie, jako redakcja jesteśmy z tego dumni, taki stan zawdzięczamy elastyczności i umiejętności znajdowania oszczędności.
Nasza praca jest specyficzna — ponieważ łatwiej udowodnić jest czyjąś winę, niż czyjąś zasługę, gdy już jest dobrze — niemniej cieszymy się, że Czytelnicy nas doceniają, ale też od nas wymagają.
To dobry moment, aby przypomnieć, że to ludzie „Kuriera” są największym skarbem, nie maszyny. Ludzie ci — dziennikarze, ale nie tylko — są naprawdę niezastąpieni, dostosowali się do pracy w bardzo trudnych warunkach. Dzięki wypracowanej elastyczności polska gazeta się ukazuje i dzięki temu kolorowy druk wkrótce wróci do naszych Czytelników.
Dzięki drukowanym wydaniom budujemy opiniotwórczość tam, gdzie internet i nowoczesne nośniki nie sięgają. Na biurkach polityków, decydentów, ambasadorów, w samolotach europosłów i podczas burzliwych spotkań, gdzie rolki z Facebooka nie wyświetlisz, ale gazetę położysz. Doceniają to nasze szkoły, które wciąż działają i działać będą, mimo wielu perypetii. Doceniają to organizacje społeczne, dla których staramy się być wsparciem nie tylko medialnym, ale także merytorycznym.
Dziękujemy wszystkim Partnerom, Sponsorom, a w szczególności Czytelnikom, bez których nasza praca byłaby jałowa. Nie możemy obiecać, że kolory z okładki już nigdy nie znikną — ale obiecujemy, że dołożymy wszelkich starań, aby te kolory tam były. Wszak Wileńszczyzna jest zbyt piękna, aby ją ograniczać do odcieni szarości.
Redakcja „Kuriera Wileńskiego”