W mediach społecznościowych pojawiło się anonimowe „stanowisko społeczności rodzicielskiej liceum”, w którym autorzy sprzeciwiają się zakazowi telefonów w Liceum im. Adama Mickiewicza w Wilnie. Zapytaliśmy o to w wywiadzie dyrektor tej szkoły, Iwonę Czerniawską.
— Chcę udokładnić, że mówić należy o ograniczeniu, a nie zakazie, używania przez uczniów w czasie szkolnym ich prywatnych urządzeń mobilnych. Ze strony, jak to nazwano w omawianym liście, „społeczności rodzicielskiej”, mamy duże poparcie. Owszem, przychodzili uczniowie i zgłaszali potrzebę poprawek tych ustaleń — wyjaśniła dyrektorka.
Zaprzeczyła też, jakoby decyzja ta nie była w żaden sposób konsultowana.
— Wbrew twierdzeniom omówiliśmy to na radzie liceum. Tak jak pan redaktor miał okazję usłyszeć w rozmowach z innymi dyrektorami, dużo odpowiedzialności jest przekazane szkołom, co cieszy, ale równocześnie też wprowadza niejakie trudności w realizacji tego, co nakreśliło ministerstwo — wyjaśniła.
Na łamach „Kuriera Wileńskiego” niejednokrotnie przewidywaliśmy, że wystosowane przez Ministerstwo Oświaty „rekomendacje” to zrzucenie odpowiedzialności na szkoły, co może prowadzić do konfliktów.
— Tak to wygląda, ale na razie spokojnie sobie to wyjaśniamy. Gdyby sięgnąć do korzeni, temat ten był wielokrotnie poruszany na radzie szkoły. Miałam też okazję odbyć kilka indywidualnych rozmów z rodzicami; niektórzy sami przychodzili i sygnalizowali, a nawet naciskali, że należy coś zrobić w tej sprawie. Nie dostrzegam tutaj żadnych, przesadzonych ograniczeń, wszystko odbywa się w ramach wytycznych Ministerstwa Oświaty. Dodam jeszcze, że nauczyciel może zaplanować lekcję z wykorzystaniem uczniowskich smartfonów. Regulamin szkolny, podobnie jak ustawy, są kwestią otwartą; można nad nimi dyskutować, może być korygowany, nawet jeśli zostały już zatwierdzone — zapewniła Czerniawska.
Dyrektorka potwierdziła też, że do szkoły nie wpłynęła żadna petycja ani podpisane stanowisko, chociaż starsi uczniowie aktywnie wyrażają swój punkt widzenia.
— Nie, do liceum nic nie wpłynęło. Jedyny sprzeciw, jaki odnotowaliśmy, to ten anonimowy, o którym mówi pan redaktor. Nikt nie wziął za to stanowisko odpowiedzialności, czyli reakcji nie przewidujemy. Za to są najstarsi uczniowie, którzy wyrażają swój punkt widzenia — podkreśliła.
Pełny wywiad ukazał się w wydaniu magazynowym dziennika „Kurier Wileński” 13-19 września 2025 r. Nr 37 (104)