Pełen emocji, ciekawych jak zawsze spotkań festiwal poetycki utracił swoją liczącą 20 lat, przynależność tylko do Wilna. Na razie nie da się również o nim napisać, że przeszedł do historii. Jeszcze się nie skończył, będzie trwać do września bieżącego roku, a w jego nazwie pojawiła się druga, bliska Polakom rzeka: Wisła.
Mamy więc warszawsko-wileński festiwal „Maj nad Wilią i Wisłą”. Tak zdecydowali organizatorzy. Dla czytającej, a przede wszystkim piszącej publiki to wielkie novum. Jakim będzie — życie pokaże.
Dzisiaj natomiast pokusimy się o krótkie resume wileńskiej części imprezy i jednocześnie przedstawimy chociaż nieduże fragmenty wierszy poetów zagranicznych, przede wszystkim polskich.
Akurat pocztą elektroniczną nadszedł do redakcji list — podziękowanie, skierowany do uczestników i sympatyków tegorocznego „Maja nad Wilią”, w którym m. in. czytamy: „Po nabraniu oddechu przez Was i przeze mnie, możemy z pewnym dystansem i już spokojnie spojrzeć na nasze Spotkania w Wilnie. Myślę, że udało się nam wspólnie wytworzyć pewną koleżeńską i wspaniałą Rzeczpospolitą Poetów, Artystów i ich Przyjaciół, za co serdecznie Wam wszystkim dziękuję (…) .
Jestem wdzięczny za wszystkie wieści od Państwa, cieszę się, że jest już pewne pokłosie, jeśli chodzi o inspiracje twórcze z pobytu, są przekłady poezji, nowe utwory. Z inicjatywy niestrudzonej Bożeny Intrator zaistniała strona festiwalowa na Facebooku (ukłony i podziękowania Bożeno!). Niemało materiałów znalazło się w mediach i portalach (…). I za to też dziękujemy Koleżankom i Kolegom Redaktorom! Dobrej dalszej pamięci o naszym Maju. W imieniu organizatorów etapu wileńskiego Romuald Mieczkowski”.
O poetach czasami się mówi, że są prorokami swego społeczeństwa, że wyrażają to, czym ono żyje. Można się z tym zgodzić lub nie, pewne jest jedno: niosą do ludzi kulturę, piękne ojczyste słowo, przekazują wartości, jakich na co dzień nie zauważamy. Ich słowo budzi pozytywne emocje, pomaga zrozumieć wiele… I pod tym względem cieszy to, że przez majową wileńską imprezę poetycką przewinęło się w ciągu dwudziestolecia około 400 ludzi pióra, działaczy kultury, naukowców, artystów muzycznych i teatralnych, reprezentujących 23 kraje. Magiczne Wilno przyciąga twórców!
Rekordzistami okazali się tacy znani w Polsce i Litwie twórcy jak Romuald Karaś, wielki przyjaciel wileńskich poetów, w trudnych czasach wydawca ich pierwszych tomików poetyckich w swej warszawskiej oficynie „Pod Wiatr”, aż jedenaście razy uczestniczący w wileńskim „Maju”.
Z kolei Józef Pless, poeta, prozaik, publicysta, zamieszkały od 1990 r. w niemieckim mieście Lubeca, gdzie m. in. prowadzi Salon Poetycko-Muzyczny, popularyzujący polską kulturę, sam też tłumaczy polską poezję na jęz. niemiecki w tym roku po raz dziewiąty wziął udział w imprezie wileńskiej. Nie tak dawno wydał w Warszawie interesującą książkę o nutkach autobiograficznych „Jaki tam ze mnie volswagen”, gdzie m. in. wspomina o Wilnie.
Barbara Gruszka-Zych, poetka, publicystka, dziennikarka „Gościa Niedzielnego” (Kraków), autorka licznych zbiorków poetyckich i znanej książki o Miłoszu („Mój poeta”), laureatka wielu konkursów poetyckich, nagrodzona w 2011 roku brązowym medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” przyjechała na wileński festiwal poetycki po raz ósmy.
W r. 2006 uczestniczyła w Litewskiej Wiośnie Poezji w Kownie, podczas którego polsko-litewski wybór wierszy „Nemunas — Nemen” z wierszami tej poetki został uznany za najlepszą książkę zagraniczną. Nie sposób wymienić wszystkich znakomitości, tylko wspomnę jeszcze o Barbarze i Januszu Pieczuro — małżeństwo z USA, którzy mocno się przyczynili do powstania w Wilnie hospicjum, jego wyposażenia i urządzenia. Kochają Wilno i poezję, więc byli obecni.
Wśród wileńskich literatów co roku uczestniczą: Wojciech Piotrowicz, Aleksander Sokołowski, Aleksander Śnieżko, Józef Szostakowski, Zbigniew Maciejewski, Irena Duchowska, Regina Pszczołowska, Teresa Markiewicz, Marzena Mackojć, Dariusz Kaplewski, Eleonora Pawłowska, Alina Lassota, Jan Kozicz i inni.
Co roku bierze udział w „Maju” liczne grono litewskich poetów, a ich siedzibę w Pałacu Ogińskich, czyli Związek Pisarzy Litwy, odwiedza większość uczestników majowej imprezy.
Goście z Polski gorąco dziękowali koledze Piotrowiczowi, który wystąpił jako przewodnik podczas ich krajoznawczo-literackiej wycieczki na trasie Wilno-Szumsk-Miedniki, a także podczas konferencji w Pałacu Paców — Ambasadzie RP wygłosił ciekawy, zawierający wiele interesujących, a mniej znanych faktów o Powstaniu Styczniowym.
Słowa uznania wyrażano także pod adresem kolegi Szostakowskiego za interesujący referat poświęcony litewskiemu koryfeuszowi literatury Kristianasowi Donilaitisowi, którego jubileusz 300-lecia urodzin obchodzi w tym roku Litwa. Ogólny zachwyt wzbudziła też wycieczka po dworku Syrokomli w Borejkowszczyźnie, podczas której Józef opowiedział o twórczości i życiu lirnika wioskowego, podając wiele ciekawostek o jego upodobaniach, podróżach, codziennym niełatwym bytowaniu.
Następnie w pełnej uroku scenerii wiosennej Borejkowszczyzny odbyła się wieczorna majówka z udziałem jak zawsze czarującej Luby Nazarenko. Wykonywane przez nią dawne polskie piosenki oraz współczesne do słów wileńskich poetów, a także rosyjskie romanse wzbudziły tyle pozytywnych emocji, że wszystkim obecnym chciało się śpiewać, tańczyć, recytować wiersze. Wspaniała jest aura tego miłego literackiego gniazda Wileńszczyzny.