Informacje o ewentualnej sprzedaży przez PKN „Orlen” litewskiej rafinerii w Możejkach, opublikowane przez polski dziennik „Parkiet”, spowodowały duże zamieszanie w polityczno-gospodarczych elitach Litwy. Tymczasem wczoraj, w piątek podczas konferencji prasowej Jacek Komar, rzecznik „Orlen Lietuva”, stwierdził, że są to tylko pogłoski, a Rosjanie do „Orlenu” na Litwie nie przyjeżdżają.
— My („Orlen Lietuva” — przyp. redakcji) nie możemy komentować działań naszych akcjonariuszy — powiedział podczas konferencji prasowej, na której przedstawiano perspektywy rozwoju spółki na Litwie Sigitas Zakalskis, dyrektor ds. rozwoju gospodarczego „Orlen Lietuva”. Z kolei Jacek Komar, rzecznik prasowy stwierdził, że „Rosjanie do nas, do Możejek z tym nie przyjeżdżają”.
Tymczasem politycy oraz eksperci ds. gospodarki na Litwie próbują robić dobrą minę do złej gry, oświadczając, że Polacy zbyt emocjonalnie reagują na problemy.
Deividas Matulionis w wywiadzie dla litewskiego radia powiedział, że takie oświadczenia przedstawicieli polskiego koncernu „są przygnębiające”. Zdaniem kanclerza, „…same gadanie o ewentualnej sprzedaży spółki pomniejsza nasz entuzjazm do proponowania pewnych rozwiązań problemów spółki. Gadanie o sprzedaży spółki zniechęca nas do rozstrzygania jej problemów logistycznych, które bez wątpienia spółka ma”.
Sytuację również próbował łagodzić Rajmondas Kuodis, dyrektor Departamentu Gospodarki Narodowego Banku Litwy. W wywiadzie dla litewskiego radia ten wysokiej rangi przedstawiciel Narodowego Banku Litwy powiedział, że „strategiczne znaczenie „Mažeikių nafta” stale jest przewartościowywane. Benzyna nie jest bowiem aż tak ważnym produktem, jak chleb. Benzynę można kupić i sprowadzić z różnych stron”. W ten sposób skomentował oświadczenie „Orlenu” opublikowane w polskich mediach, że rafineria na Litwie może być poddana restrukturyzacji, ponieważ negocjacje z litewskimi władzami w sprawie udrożnienia logistycznych kanałów rafinerii nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Tymczasem, zdaniem niektórych polskich analityków, m. in. cytowanego przez dziennik „Parkiet” Pawła Burzyńskiego z Domu Maklerskiego BZ WBK S.A., sprzedaż Możejek jest realna, a realnym pretendentem do kupna rafinerii są Rosjanie. Obserwatorzy również podkreślają, że ostatnio stosunki pomiędzy Moskwą a Warszawą się poprawiły. Zdaniem analityka z domu maklerskiego, w grę może wchodzić tylko rosyjski inwestor, bo bez niego rurociągiem „Przyjaźń” do Możejek ropa nigdy nie popłynie.
NAJWIĘKSZA POLSKA INWESTYCJA ZAGRANICZNA
Zakup Możejek jest największą polską inwestycją zagraniczną w historii. Za 84,36 proc. akcji rafinerii w Możejkach, które kupił w 2006 r. (właścicielem 100 proc. został w zeszłym roku) „Orlen” zapłacił ponad 2,3 mld USD zaś właścicielem 100 proc. został w zeszłym roku, dokupując pozostałe udziały za kolejne miliony USD.