Notuje się coraz więcej przypadków, kiedy za granicę sprzedaje się dzieci, które potem stają się młodocianymi przestępcami. Tymczasem luki prawne sprawiają, że parający się takim handlem nawet potrafią uniknąć kary.
W czwartek w Wilnie rozpoczęła się międzynarodowa konferencja „Aspekty regionalne prewencji oraz monitorowania handlu ludźmi”. Przez dwa dni eksperci z różnych krajów będą dzielili się doświadczeniem w kwestii zapobieżenia przestępstwom określanym współczesną formą niewolnictwa — wykorzystywaniem ludzi jako siły roboczej lub w celach seksualnych — opracowywali strategię wspólnej walki.
— Skupimy się głównie na dwóch kwestiach — handlu ludźmi w celu wykorzystania siły roboczej i w celu wykorzystania seksualnego — poinformował wczoraj podczas konferencji prasowej Olegas Skinderskis, dyrektor Departamentu Współpracy Międzynarodowej przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych.
W tym roku pojawiła się kolejna kwestia, która wymaga szczególnego traktowania — rośnie liczba przypadków handlu dziećmi, które wykorzystuje się następnie w działalności kryminalnej.
— Coraz więcej jest przypadków, kiedy z Litwy wywozi się dzieci w celach kryminalnych. Najczęściej w wieku 13-14 lat, z rodzin aspołecznych czy domów dziecka. Zwabia się je obietnicą łatwego zarobku i potem robi się z nich przestępców. Ta nowa tendencja budzi duży niepokój i wymaga priorytetowego traktowania — opowiedziała o niepokojących tendencjach dr Audra Sipavičienė, kierownik Wileńskiego Biura Międzynarodowej Organizacji Migracji.
Jak powiedziała Sipavičienė, coraz częściej służby migracji mają do czynienia z przypadkami, kiedy wywozi się dzieci do Norwegii, potem są stamtąd deportowane. W tym roku w Norwegii wykryto gang, który się zajmował handlem dziećmi. Policja o tym z jakiego państwa pochodzi dziecko, dowiaduje się najczęściej po tym, gdy dziecko zostaje przyłapane, na przykład, na kradzieży.
— Może to brzmi cynicznie, ale handel dziećmi w dobie kryzysu jest dochodowym biznesem i o małym ryzyku — zaznaczył Eugenijus Ušinskas, kierownik Zarządu Policji Kryminalnej Departamentu Policji.
Według specjalistów, to głównie za sprawą niedoskonałej bazy ustawodawczej przestępcy czują się bezkarni. Ušinskas podkreślił jednak, że obecnie sytuacja na Litwie nieco się zmieniła, bo nastąpił pewien przełom.
— Problem handlu ludźmi istniał od dawna, tymczasem Kodeks Karny nie miał wyraźnie sformułowanego artykułu, na którego podstawie mogliby być karani handlarze ludźmi. Obecnie baza ustawodawcza została odpowiednio skorygowana. Poza tym kształci się funkcjonariuszy, którzy specjalizują się w wykrywaniu takich przestępstw — powiedział Ušinskas.
O tym, że Norwegia ma podobne problemy, mówił podczas konferencji Jan Austad, przedstawiciel grupy roboczej ds. walki z handlem ludźmi norweskiego Ministerstwa Sprawiedliwości.
— Obecnie w Oslo jest rozpatrywana sprawa związana z prostytucją. Zamordowano obywatela Litwy. O popełnienie tego przestępstwa są oskarżani również obywatele naszego kraju. Zresztą stręczyciele z Litwy słyną ze swej brutalności — podkreślił Austad. Dodał, że niepokój budzi to, w jakich warunkach pracują obywatele Litwy w Norwegii.