Część klientów zbankrutowanego banku „Snoras” czuje się pokrzywdzona. Mówią, że zostali obrabowani w biały dzień. Nie mogą korzystać z kart płatniczych czy pobrać zaciągniętą pożyczkę, a za te nieświadczone usługi i tak muszą płacić. Chociaż bank splajtował, zobowiązania zostały i ciążyć będą aż do końca podpisanych umów?
— Sytuacja, kiedy do dziesiątego jeszcze kilka dni, a na koncie bankowym już jest pustka, nie należy do najprzyjemniejszych. Wychowuję dwójkę dzieci, a więc czasem pojawiają się nieprzewidziane wydatki. Dlatego zdecydowałam się nabyć kartę kredytową w banku „Snoras”. Uniezależniła ona nas od takich sytuacji, ponieważ płacić mogłam niezależnie od tego, czy pieniądze były na koncie, czy nie — opowiada nam Beata Gasperowicz z rejonu wileńskiego.
Jak powiedziała, do listopada roku ubiegłego starała się regularnie spłacać całość zadłużenia. Jednak po ogłoszeniu bankructwa banku, przestała spłacać, jak też korzystać z karty kredytowej.
— I dzisiaj nie wiem, czy są naliczane odsetki od niespłaconej części zadłużenia, albo czy bank nalicza opłaty karne. Czy nadal muszę spłacać… A w ogóle nie wiem, czy teraz mogę korzystać z tej karty kredytowej, czy nie. W telewizji mówili, że trzeba czekać, a więc czekałam, dopóki nie otrzymałam listu od administratora „Snorasu”, jakiegoś Coopera… — wyjaśnia Beata Gasperowicz.
Jedynie w ciągu ostatniego tygodnia grudnia roku ubiegłego syndyk likwidowanego banku, którym został mianowany Neil Hunter Cooper, klientom wysłał ok. 100 tys. listów informacyjnych wraz z wzorem zgłoszenia wierzytelności. Informował on, aby pisemnie klienci zwrócili się z prośbą o zwrócenie aresztowanych wskutek bankructwa „Snorasu” pieniędzy. W liście podane są też numery kontaktowe, pod które dzwoniąc w razie potrzeby można zwrócić się z pytaniem.
Dzwoniąc pod numerem 8 800 272 72, infolinii zbankrutowanego „Snorasu”, dowiedzieliśmy się, że klienci muszą spłacać zadłużenia banku, nawet jeżeli nie mogą korzystać z jego usług.
— Z kart kredytowych nie można korzystać. Są nieaktywne, a pozostałość pieniędzy, która na nich była, została aresztowana. Aby te pieniądze otrzymać, klienci powinni do 20 stycznia 2012 roku dokonać zgłoszenia wierzytelności. Co dotyczy zadłużeń, tak, jak zobowiązali się podpisując umowę z bankiem, klienci muszą nadal je spłacać — wyjaśniła nam specjalistka.
Beata Gasperowicz, aż do końca umowy, czyli września, dalej powinna płacić 70 litów miesięcznie, nawet jeżeli nie może korzystać z karty kredytowej. Nasza rozmówczyni jest jedną ze stutysięcznego tłumu klientów zbankrutowanego w ubiegłym roku „Snorasu”, która obecnie nie wie, jak wydostać się z pułapki zobowiązań względem tego banku.
Jak nas poinformowano w „Snorasie”, klienci od 28 grudnia 2011 roku mogą już spłacać zadłużenia, które musiały być spłacone zgodnie z harmonogramem. Biorąc pod uwagę, że nie mieli możliwość płacić za usługi w czas, administrator banku „Snoras” zdecydował, że odsetki będą naliczane jedynie od 1 lutego 2012 roku.
Kolejna nasza rozmówczyni, Jolanta z Wilna, miała długoterminową lokatę i niedawno zaciągniętą pożyczkę w „Snorasie”. Zwracaną sumę dla jednej osoby, która — zgodnie z ustawą — nie mogła przekroczyć 345 tys. litów, już jej wypłacono.
A co z resztą pieniędzy? Jak powiedziała Jolanta, bank sam zdecyduje, co robić — zwrócić pieniądze czy pokryć nimi zaciągnięty kredyt.
— O tym, że nawet jeżeli bank zatrzymał i ma w posiadaniu moje pieniądze, jednak nie pokrył mojego kredytu, dowiedziałam się, kiedy za pomocą bankowości elektronicznej zobaczyłam, że za grudzień mam zadłużenie. Można powiedzieć, że teraz mam podwójny kredyt. Moje zobowiązania wobec banku to 2,5 tys. litów. Taką samą część mojej lokaty zatrzymano. A ja w każdym bądź razie muszę wpłacać i zapłacić te 2,5 tys. litów. Nie wiadomo, czy kiedyś otrzymam pozostałą część lokaty, jeżeli w ogóle otrzymam… — żali się Jolanta.
Aby otrzymać pieniądze, Jolanta, jak również wszyscy klienci powinni wypełnić wzór zgłoszenia wierzytelności i przynieść go do od 6 stycznia otwartych filii „Snorasu” albo wysłać pocztą pod adresem — AB bankas „Snoras”, kodas 112025973, A. Vivulskio g. 7, Vilnius. Jeżeli ktoś nie otrzymał listu informacyjnego ze wzorem, może go znaleźć na stronie internetowej — www.snoras.com.
Rzecznik prasowy „Snorasu” Tomas Vaišvila potwierdził, że kredyty osób, które miały lokaty i kredyty w tym banku, nie zostały zwrócone wykorzystując zatrzymaną część lokat.
— Są mi znane takie przypadki, niektórym klientom tak się zdarzyło. To zagadnienie jest w procesie rozstrzygania. Zrobić to próbuje nie tylko administrator banku, ale też Ministerstwo Finansów oraz funkcjonariusze innych państwowych instytucji — wyjaśnił Vaišvila.
Jego zdaniem, ostateczna odpowiedź powinna być wiadoma jeszcze w tym tygodniu. A na razie administrator „Snorasu” otwiera kolejne filie, które przyjmują zgłoszenia wierzytelności. W dniu dzisiejszym na Litwie działa ich 17. Od początku likwidacji banku przyjęto już ponad 25 tys. podań od jego klientów.