„Wszyscy żyją w strachu”, „Kiedy wreszcie naród przejrzy na oczy, że idziemy drogą Łukaszenki, że idziemy w stronę autorytaryzmu”, „Jesteśmy szantażowani”, „Jesteśmy na podsłuchu, cała moja rodzina jest na podsłuchu” — bynajmniej nie te słowa przewodniczącej parlamentu, a zarazem wiceprzewodniczącej współrządzącej partii Związku Ojczyzny-Chrześcijańskich Demokratów Litwy, Ireny Degutienė, bulwersują dziś litewskie elity polityczne.
Oburza ich to, że nagranie rozmowy ze spotkania Degutienė z działaczami społecznymi, które miało miejsce wiosną, upubliczniono dopiero teraz — przed drugą turą jesiennych wyborów. Autor nagrania, aktor oraz współredaktor portalu Ekspertai.eu, a zarazem kandydat na posła na Sejm partii „Szlak Odwagi”, Andrius Nakas, tłumaczy na swoim portalu, że nie zamierzał przed wyborami upubliczniać nagrania ze spotkania z przewodniczącą parlamentu, ale został sprowokowany do tego przez spoty reklamowe partii konserwatywnej, w których Irena Degutienė również wypowiada się o państwie litewskim, ale zupełnie odmiennie niż wtedy, gdy mówiła podczas spotkania z działaczami społecznymi.
— Przyznajemy, że tę historię upublicznilibyśmy prawdopodobnie dopiero po wyborach, jednak zrobić to dzisiaj natchnęło, a raczej sprowokowało, to reklamowe nagranie konserwatystów, na którym Irena Degutienė opowiada donośnym głosem o osiągnięciach niczym innego państwa, a nie tego, w którym bezpieka szpieguje nawet jej 85-letnią matkę, prokurator generalny jest absolutnym zerem, Departament Bezpieczeństwa Narodowego zaś działa przeciwko państwu i społeczeństwu — wyjaśnił na swoim portalu Andrius Nakas.
I zadał, wydaje się, retoryczne pytanie — która Degutienė jest prawdziwa? — Czy ta ze spotkania z działaczami społecznymi, czy ta ze spotu reklamowego, aczkolwiek to pytanie może być bezpośrednio związane z drugą turą wyborów, w której przewodnicząca parlamentu walczy w okręgu jednomandatowym z nieformalną liderką ugrupowania „Szlak Odwagi”, Neringą Venckienė.
Tak też upublicznienie kontrowersyjnych wypowiedzi przewodniczącej Sejmu ocenił premier i lider konserwatystów Andrius Kubilius, dla którego taśmy Degutienė są czarnym public relations przeciwników partii konserwatywnej. Tymczasem specjaliści od PR, podkreślają, że upublicznienie skandalicznego nagrania nie jest nikomu na rękę ani konserwatystom, ani też partii „Szlak Odwagi”. Sztab wyborczy tej partii w specjalnym oświadczeniu odciął się od sprawy upublicznienia nagrań, jak też od portalu Ekspertai.eu, na którym zostało wyłożone nagranie ze spotkania z Ireną Degutienė.
Redaktor portalu, Andrius Nakas, w rozmowie z „Kurierem” przyznaje, że Ekspertai.eu jest niezależnym portalem i próba premiera Kubiliusa powiązania go ze „Szlakiem Odwagi” oraz zarzuty o stosowanie czarnego PR przed wyborami mija się z prawdą.
— Pod tym kątem odbieram właśnie oświadczenie sztabu wyborczego „Szlaku Odwagi” — mówi Andrius Nakas. Zauważa jednak, że wszyscy wokół mówią o tzw. czarnych technologiach, o autentyczności nagrania, czy zostało prawnie zrobione, lecz wszyscy pomijają to, co powiedziała przewodnicząca Sejmu.
— Podkreślam, że nagranie zostało zrobione podczas oficjalnego spotkania przedstawicieli organizacji społecznych z przewodniczącą Sejmu w jej gabinecie, dlatego spekulacje o autentyczności lub statusu prawnego nagrania są bezpodstawne. Widocznie jednak wszyscy wolą mówić o tym niż o wypowiedzi przewodniczącej, bo po prostu nie mogą zaprzeczyć jej słowom — powiedział nam autor nagrania.
Jak na razie, jedynym medium, oprócz Ekspertai.eu, które odważyło się upublicznić nagranie, jest portal Alfa.lt. Związana z tym portalem telewizja LNK zapowiadała również upublicznienie nagrania w ubiegły piątek, co też anonsowano w spotach reklamowych. Jednak ostatecznie zmieniła program i nagrania nie wyemitowano.
— Nie wiem dlaczego, bo dotychczas nikt z LNK nie podał nam przyczyny rezygnacji z emisji nagrania — mówi Nakas.
Wypowiedzi przewodniczącej Sejmu nie komentuje sama przewodnicząca Sejmu, czy też jej otoczenie.
„Bez komentarzy” — mówi również Urząd Prezydenta oraz inne instytucje proszone o skomentowanie wypowiedzi Ireny Degutienė. Nikt jednak jej słowom też nie zaprzecza.
Wypowiedzi przewodniczącej Sejmu nie komentuje sama przewodnicząca Sejmu, czy też jej otoczenie Fot. Marian Paluszkiewicz