Według Eurostatu, ponad 33 proc. mieszkańców Litwy żyje na granicy ubóstwa. Tymczasem Państwowa Inspekcja Podatkowa (PIP) ustaliła, że najwyższe wypłacone wynagrodzenie w ubiegłym roku wyniosło 1,5 mln litów brutto miesięcznie. Departament Statystyki pochwalił się zaś, że średnie wynagrodzenie w ostatnim kwartale ubiegłego roku wyniosło 2 232,0 litów brutto (1 740,3 Lt „na rękę”), co oznacza, że został osiągnięty poziom średniego wynagrodzenia z przedkryzysowego okresu w 2008 r.
Granica ubóstwa na Litwie wynosi niespełna 700 litów miesięcznych na jedną osobę i około 1,5 tys. dla 4-osobowej rodziny (rodzice + dwójka dzieci). A jednak, jak przyznał niedawno Władimir Romanow — otrzymujący miesięcznie 45 tys. litów współwłaściciel upadłego banku „Ūkio bankas” — tych pieniędzy mu ledwo starczało na życie. Powstaje więc pytanie, gdzie na Litwie trzeba mieszkać, na jakim stanowisku pracować i ile zarabiać, żeby nie tylko nie znaleźć się na granicy ubóstwa, ale też wynagrodzenia starczałoby do przysłowiowego „pierwszego”?
Zeszłoroczne statystyki mówią jednoznacznie, że nie ma większego znaczenia, w jakiego typu spółce pracuje się, bo choć największe wynagrodzenie — pond 350 tys. litów — co miesiąc było płacone w spółce akcyjnej, to inne typy spółek — spółki pożytku publicznego, z ograniczoną odpowiedzialnością i inne — również wykazywały płatności wynagrodzeń na poziomie kilkuset tysięcy litów. Ważne natomiast jest, w którym regionie kraju, czy też miejscowości ma się pracę, bo w ubiegłym roku najwięcej zarabiało się oczywiście w powiecie wileńskim (2 499,1 Lt brutto), zaś najmniejsze średnie wynagrodzenie było w powiecie tauroskim — 1 759,4 Lt brutto. Jednak według poszczególnych miejscowości rozbieżność w wynagrodzeniach jest jeszcze większa. Z danych statystycznych wynika bowiem, że najwięcej w ubiegłym roku zarabiał średnio statystyczny wilnianin — 2 587,0 litów. Tymczasem mieszkaniec odległych od Wilna zaledwie o 30 km Solecznik średnio zarabiał już tylko 1 571,2 litów, czyli najmniej w kraju.
Lepiej z kolei zarabia się w spółkach z kapitałem zagranicznym. Spółka „Consulteam Baltics” prowadząca monitoring wynagrodzeń ustaliła bowiem, że w roku ubiegłym znacznie wzrosła średnia wynagrodzeń tych najwyższych. Przy czym w spółkach z kapitałem zagranicznym wzrost ten dotyczył głównie pracowników, zaś w spółkach rodzimych rosły płace głównie dyrektorskie. Najwięcej zarabiało się w spółkach energetycznych, telekomunikacyjnych, sektorze finansowym oraz administracji państwowej.
Wzrost wynagrodzeń — czy to najwyższego, średniego, czy też minimalnego — szczególnie jednak powinien cieszyć fiskusa. I cieszy, bo jak wynika z corocznych zestawień PIP oraz zakładu ubezpieczeń społecznych „SoDra”, przychody państwa rosną z roku na rok. Dotyczy to zarówno podatków bezpośrednich, jak też składek ubezpieczenia socjalnego i emerytalnego. A wzrost jest pokaźny, bo jak wynika z zeszłorocznego zestawienia największych płatników „SoDry”, „setka” największych z nich wpłaciła na konto ubezpieczyciela o 120 mln litów składek więcej niż w 2010 roku.
— I to powinno cieszyć — przyznaje w swojej analizie Violeta Klyvienė, ekspertka banku „Danske”. Ale zauważa, że z analizy tego zestawienia wynika, że około 40 proc. największych płatników składek to są urzędy państwowe. W zestawieniu są też duże spółki skarbu państwa, a to, według ekspertki oznacza, że tak naprawdę prawie połowa wszystkich przychodów zakładu ubezpieczeń społecznych pochodzi z sektora publicznego. W uproszczeniu oznacza to przekładanie pieniędzy z jednej kiesy państwowej do drugiej. I ta tendencja, która nasila się z roku na rok, zdaniem ekspertów, powinna niepokoić najbardziej, bo to głównie obecni i przyszli emeryci są najbardziej zagrożeni ubóstwem. Jak wynika bowiem z danych „SoDry”, obecnie średnia emerytura wynosi zaledwie nieco ponad 800 litów, co oznacza, że znaczna część obecnie żyjących na granicy ubóstwa i wykluczenia społecznego rekrutuje się właśnie z szeregów rencistów i emerytów.
Litwa, choć jest jednym z najbardziej zagrożonych ubóstwem krajem Unii Europejskiej, to jednak ma daleko za sobą inne kraje, jak np. Bułgarię, gdzie na granicy ubóstwa żyje prawie 50 proc. społeczeństwa, czy też Rumunię i Łotwę, gdzie ubóstwo zagraża 40 proc. społeczeństwa. Jednak jeszcze dalej mamy do dobrobytu, jakim mogą pochwalić się Czechy, Holendrzy, czy też Szwedzi, na których ostatnio Litwa chce się wzorować. Tam granica ubóstwa odcina tylko około 15 proc. społeczeństwa, jednak tam też poziom granicy ubóstwa jest znacznie wyższy niż na Litwie.
20. spółek, w których średnio zarabia się najwięcej
Nr. p. Nazwa Śr. wynagrodzenie w Lt
1. Bayer 7 943
2. Linas Agro 6 235
3. Inter Rao Lietuva 5 022
4. Retal Europe 4 951
5. Gargždų mida 4 873
6. Agrorodeo 4 743
7. Schmitz Cargobull Baltic 4 738
8. Sicor Biotech 4 700
9. Scandagra 4 640
10. Orlen Lietuva 4 598
11. Lifosa 4 405
12. Silberauto 4 184
13. Dotnuvos projektai 3 900
14. Mestilla 4 319
15. Achema 3 600
16. Teo LT 3 500
17. Vailendas 3 500
18. Amilina 3 478
19. Lietuvos dujos 3 400
20. City service grupė 3 037
Źródło: tygodnik „Veidas” (dane na podstawie informacji spółek z końca 2011 r.)