W swoim dorocznym orędziu prezydenckim Dalia Grybauskaitė wiele uwagi poświęciła politycznym i gospodarczym osiągnięciom Litwy, ale wymieniła też problemy. Najmniej zaś — polityce zagranicznej, w której temacie jej urząd ma najwięcej do powiedzenia.
Brakiem uwagi zbyła największych sojuszników — USA, Niemcy i Polskę, a Unia Europejska była kontekstem innych tematów. Nawet Rosję, o której Grybauskaitė zawsze dotąd chętnie i głośnie wypowiadała się, w orędziu wspomniała tylko wymieniając „geopolityczną rzeczywistość”.
„Rosyjska inwazja na Ukrainie, Państwo Islamskie i terroryzm przybierający nowe formy, niestabilność w Afryce i szereg stref konfliktów zbrojnych — taka jest geopolityczna rzeczywistość” — skonstatowała Dalia Grybauskaitė. Nazwała Rosję „agresorem” i przypomniała, że ten kraj jest stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ.
„Jest to fenomen w historii świata” — podkreśliła prezydent. Powiedziała też, że „z przemocą, agresją i zezwierzęceniem trzeba walczyć wszędzie — na Wschodzie, na Południu i w domu”. Dlatego podstawowym celem polityki zagranicznej, zdaniem prezydent, jest „zapewnienie bezpieczeństwa kraju, niezawisłości i dobrobytu obywateli, ale też przyczynienie się do tworzenia światowego porządku na zasadach prawa i sprawiedliwości”.
„Jak zawsze. W orędziu wspomniane są (…): Rosja, Gruzja, Mołdawia i Państwo Islamskie. Nie wspomniano ani o USA, ani o Niemczech, ani o Polsce. To katastrofa. W jaki sposób będziemy się bronili w tym niebezpiecznym świecie, jeżeli prezydent nie ma nic do powiedzenia w sprawie trzech najważniejszych dla nas państw sojuszniczych i relacjach z nimi — gorsze, czy lepsze stały się one w ciągu roku?” — orędzie skomentował na portalu społecznościowym Facebook znany dziennikarz i publicysta Rimvydas Valatka.
Odpowiedzią na te wątpliwości Valatki może być obecna pozycja Litwy, ale też zapowiedź przyszłej wobec najbliższych jej partnerów: „Mieć odwagę mówić prawdę swoim partnerom, nawet wtedy, gdy może to być niekorzystne nam samym, nie bać się przyjmować ciosów i cierpliwie bronić fundamentalnych wartości — jest obowiązkowym warunkiem jedności i bezpieczeństwa Europy” — powiedziała Grybauskaitė, która rzeczywiście, ni słowem nie wspomniała w swoim orędziu o Stanach Zjednoczonych, Niemczech, czy nawet Skandynawii, którą zawsze stawiała Litwie za wzór. Tymczasem o Polsce prezydent Litwy jednak wspomniała. Raz jeden. W kontekście cen leków.
„Zaoszczędzimy miliony euro, jeśli sumiennie zrewidujemy listę i ceny leków rekompensowanych, a naszym ludziom nie trzeba będzie kupować leków w Polsce, czy na targu spod lady” — tyle o Polsce w orędziu Dali Grybauskaitė.
W przededniu jego ogłoszenia litewscy politolodzy spodziewali się, że prezydent korzystając z okazji zmiany na stanowisku prezydenta Polski, przerwie „niewytłumaczalną tradycję pomijania uwagą Polski” i przynajmniej raz wypowie się o perspektywie relacji z „jednym z najważniejszych partnerów Litwy”. Oczekiwania politologów jednak nie spełniły się. Prezydent Grybauskaitė konsekwentnie trzyma się swojej „niewytłumaczalnej tradycji”.
Przypominamy, że w orędziu sprzed roku, mówiąc o najbliższych sojusznikach Litwy, prezydent w ogóle pominęła Polskę. Wtedy polski kontekst pojawił się tylko raz w całym orędziu.
„Doskonale rozumiejąc, że siła regionu w jedności, wszyscy wspólnie — Litwini, Polacy, Łotysze i Estończycy — podobnie oceniamy zagrożenia, dlatego połączyliśmy siły na rzecz zapewnienia bezpieczeństwa — czytamy w poprzednim orędziu prezydent Dali Grybauskaitė. W tegorocznym orędziu polskiego kontekstu było jednak więcej.
Prezydent wymieniła litewskich Polaków, którzy obok Rosjan i Litwinów, rozwiązując dylemat między obowiązkiem i wygodnym życiem zapisywali się na ochotników do wojska poborowego. Z kolei mówiąc o walce z propagandą rosyjską prezydent pochwaliła enigmatyczną „Polkę-ochotniczkę” walczącą w sieciach społecznościowych z rosyjską propagandą oraz dziennikarzy Radia „Znad Wilii”, którzy obok kolegów z „Russkoje Radio” „pomagają swoim słuchaczom odróżnić kłamstwo od prawdy”.
„Są to najpiękniejsze przykłady zrozumienia obowiązku obywatelskiego i lojalności wobec państwa, jeszcze bardziej zobowiązujące nas do wzmacniania więzi z żyjącymi na Litwie wspólnotami narodowymi” — zaznaczyła prezydent Dalia Grybauskaitė.
Tegoroczne orędzie było już szóstym z rzędu i pierwszym w drugiej kadencji prezydent Grybauskaitė. Według Konstytucji w dorocznym sprawozdaniu prezydent kraju ma dokonać przeglądu sytuacji na Litwie, polityki wewnętrznej i zagranicznej.
Według litewskich politologów, tegoroczne orędzie prezydent było bardziej stonowane w odróżnieniu od stanowczości, a czasami nawet wojowniczości poprzednich dorocznych przemówień Grybauskaitė.
Z kolei litewscy politycy orędzie tradycyjnie ocenili dwojako — ci, którzy zostali pochwaleni w nim, przemówienie prezydent oceniają pozytywnie. Ci natomiast, których prezydent skrytykowała, również krytycznie oceniają jej wypowiedzi.