Więcej

    „Cud nad Wisłą” uratował także Litwę

    Czytaj również...

    W tym roku po raz pierwszy w obchodach 15 Sierpnia na Rossie będą uczestniczyć także Litwini Fot. Marian Paluszkiewicz

    Rok 1920 przyniósł jedno z największych zwycięstw w polskiej historii. W tym samym czasie, pomimo bliskości wspólnego wroga, powstawała coraz większa przepaść pomiędzy Polską i Litwą, które ciągle musiały walczyć o swoją niepodległość i granice.

    – Relacje polsko-litewskie tego okresu to bardzo złożony problem i na pewno nie można mówić o nich zbyt jednostronnie. Z perspektywy Litwy zwycięstwo Polaków nad Armią Czerwoną miało znaczenie dwojakie. Uratowało państwo litewskie przed zagładą ze strony bolszewików, ale także otworzyło drogę do jednej z największych litewskich przegranych w historii – wyjaśnia Kurierowi Wileńskiemu dr Karolis Zikaras, historyk, analityk Departamentu Komunikacji Strategicznej Litewskiego Wojska.
    Ambasador brytyjski w przedwojennej Polsce, lord Edgar D’Abernon, był przekonany, że Bitwa Warszawska zmieniła historię. Już w tytule swej książki, a nazwał ją „Osiemnastą decydującą bitwą w dziejach świata”, w jednym z artykułów opublikowanych w sierpniu 1930 r. pisał: „Współczesna historia cywilizacji zna mało wydarzeń posiadających znaczenie większe od bitwy pod Warszawą w roku 1920. Nie zna zaś ani jednego, które by było mniej docenione… Gdyby bitwa pod Warszawą zakończyła się była zwycięstwem bolszewików, nastąpiłby punkt zwrotny w dziejach Europy, nie ulega bowiem wątpliwości, iż upadkiem Warszawy Środkowa Europa stanęłaby otworem dla propagandy komunistycznej i dla sowieckiej inwazji (…). Zadaniem pisarzy politycznych… jest wytłumaczenie europejskiej opinii publicznej, że w roku 1920 Europę zbawiła Polska”.

    . Co stało by się z Litwą, gdyby Tuchaczewskiemu udało się pokonać Polaków? Z litewskiej perspektywy taki scenariusz byłby na pewno straszny. – zauważa Karolis Zikaras Fot. Marian Paluszkiewicz

    Wydaje się jednak, że w czasie, gdy do Warszawy zbliżała się Armia Czerwona, Europa nie rozumiała, w obliczu jakiego zagrożenia właśnie staje. Polacy nie mogli liczyć na sprzymierzeńców. W lipcu 1920 w wielu państwach strajkowano przeciwko wojnie. Wśród robotników w Anglii, Francji, Czechosłowacji, Niemczech przeważały nastroje rewolucyjne. Wierzyli oni, że w Rosji zrodziła się prawdziwa władza robotnicza, panuje tam idea sprawiedliwości społecznej – sprawiedliwy socjalizm. W Europie obecne było hasło: „Ręce precz od Rosji”. Robotnicy krajów zachodnich byli przekonani, że Polska dobija „robotniczą sprawę”.
    Nadal kształtowały się granice państw odradzających się po przegranej wielkich mocarstw. Nie było miejsca wówczas także na sąsiedzką solidarność. Pomimo wspólnego zagrożenia, konflikt między Polską a Litwą przybierał coraz ostrzejszy wymiar.
    – Był to okres, w którym konflikt polsko-litewski osiągnął swój szczyt. Wynikało to z zupełnie innego spojrzenia na historię i na przyszłość obu państw – wyjaśnia Karolis Zikaras.
    W sierpniu 1920 r. Polacy mieli już powody, by nie ufać sąsiadom. Podczas wojny polsko-bolszewickiej Litwa wyraziła zgodę na przemarsz Armii Czerwonej przez swoje terytorium. Ponadto oddziały litewskie w niektórych miejscach wystąpiły zbrojnie przeciwko wojsku polskiemu.

    – W polskiej historiografii często można spotkać się z poglądami, zgodnie z którymi Litwini uważani są za sojuszników bolszewików, gdyż w czasie, gdy Polska została napadnięta przez Armię Czerwoną, Litwini pozwolili im na swobodne przejście przez Wileńszczyznę. Co więcej, w tym czasie Litwa zajęła część południowej Suwalszczyzny. Litwa patrzyła na tą rzeczywistość inaczej. Bolszewicy nie byli dla niej sojusznikami, lecz zagrożeniem – uważa historyk.

    Litwini nie byli wówczas do końca świadomi planów sowietów, którzy mieli już przygotowane kadry dla nowej sowieckiej republiki. W lipcu 1920 r., w zaledwie w kilka dni po podpisaniu traktatu, w sowieckim Politbiurze zastanawiano się, czy okupować Litwę już teraz, czy poczekać do ostatecznego zwycięstwa nad Polską.
    – Pokój, który sowiecka Rosja zaoferowała Litwie, był tylko posunięciem taktycznym. Sowieci doskonale rozumieli, że nie mogą walczyć ze wszystkimi naraz. Jako pierwszego przeciwnika wybrali Polskę, ponieważ była to dla nich droga na Zachód, a oni zamierzali swoje idee rewolucyjne zanieść do Berlina. Po zwycięstwie nad Polską miała przyjść kolej na kolejne kraje, w tym Litwę. Oczywiście, w tym sensie „Cud nad Wisłą” wybawił także Litwę. Jednak zawsze z punktu widzenia Litwy ocena wydarzeń roku 1920 będzie dwojaka: z punktu widzenia strategicznego – jako wydarzenie, które uchroniło kraj przed całkowitą zagładą – i taktycznego, jako wielka porażka Litwy – mówi Karolis Zikaras.
    Historyk podkreśla, że w litewskiej pamięci historycznej rok 1920 to przede wszystkim rok utraty Wilna.

    Bitwa Warszawska zmieniła bieg historii nie tylko dla Polski, ale także dla całej Europy Fot. archiwum

    – To, co jest niewątpliwie wielkim zwycięstwem dla Polski, stało się jednocześnie początkiem jednej z największych wojennych porażek w historii nowoczesnego państwa litewskiego. Polskie wojsko, podążając za Armią Czerwoną, faktycznie poruszało się regularnie aż do Oran, gdzie opanowało kolej. To spowodowało, że większa część litewskiego wojska została odcięta od Wilna, co później zapewne ułatwiło zajęcie Wileńszczyzny Żeligowskiemu – wyjaśnia historyk.
    Świadomość historyczna powoli się jednak zmienia. Każdego roku 15 sierpnia, polska ambasada na Litwie oraz Polacy z Litwy obchodzą uroczyście rocznicę bitwy, składając kwiaty przy mauzoleum marszałka na Rossie. W tym roku, po raz pierwszy, dołączają do nich również Litwini.

    Polski plakat o okresu wojny polsko-bolszewickiej

    – Jestem przekonany, że o takich wydarzeniach, jak te z 1920 r., powinniśmy wspólnie rozmawiać. Oczywiście, wszelkiego rodzaju wspólne inicjatywy i obchody sprzyjają temu. Co stałoby się z Litwą, gdyby Tuchaczewskiemu udało się pokonać Polaków? Z litewskiej perspektywy taki scenariusz byłby na pewno straszny – zauważa Zikaras.
    Historyk podkreśla, że pomimo trudnych momentów w polsko-litewskiej historii zdecydowanie przeważają elementy, które łączą oba narody.

    – Zawsze na historię trzeba patrzyć w kontekście długotrwałych relacji. Jeśli spojrzymy na całość naszej historii, nie wybierając z niej konkretnych wydarzeń, doskonale widzimy, że na konflikcie polsko-litewskim korzystają jedynie nasi wrogowie. Nigdy polsko-litewskie spory nie przyniosły długotrwałej korzyści ani Polsce, ani Litwie. Oczywiście, jest to spojrzenie bardzo pragmatyczne. Można na historię patrzeć również ze strony bardziej emocjonalnej. Wtedy nie można nie zauważyć, że łączy nas bardzo długa, wspólna historia – zauważa.
    A jak Litwini patrzą dziś na Piłsudskiego? Czy zapowiadaną obecność w czasie uroczystości na Rossie można odczytać jako pewien przełom w myśleniu o Marszałku, który przecież do końca życia lubił mówić o sobie, że jest „starym Litwinem” i dobrze czuł się w otoczeniu pochodzącego z Litwy ziemiaństwa. Czy kiedyś jego postać może się stać częścią litewskiej historii?

    U progu odradzającej się niepodległości istniała także inna, alternatywna wersja przyszłości litewskiego państwa, którą reprezentował m.in. Józef Piłsudski Fot. archiwum

    – Być może tak rzeczywiście się stanie, jednak na pewno musi upłynąć jeszcze sporo czasu. Nasze spojrzenie na przeszłość się zmienia, historycy stale na nowo starają się poddawać ocenie minione wydarzenia. Także Piłsudski, w kontekście litewskiej historii, nie może być oceniany zbyt jednostronnie, zwłaszcza, że był on spadkobiercą starej, litewskiej tradycji, która odwoływała się do Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Z litewskiej perspektywy ten projekt nie odpowiadał wówczas potrzebom nowoczesnego państwa, jakie powstawało na początku XX w. Był to czas, gdy dla Litwy ważne były wartości narodowe. Na pewno trzeba jednak, aby również Litwini wiedzieli o tym, że Piłsudski był Litwinem i że u progu odradzającej się niepodległości istniała także inna, alternatywna wersja przyszłości litewskiego państwa, którą on reprezentował. Dziś wydaje się, że stopniowo ta złożoność tematu jest coraz bardziej obecna w litewskiej świadomości historycznej. Na pewno nie przyszedł jeszcze czas na jakąś zasadniczą zmianę w tej kwestii, jednak następne pokolenia mogą patrzeć na wydarzenia 1920 r. i na samego Piłsudskiego zupełnie inaczej – uważa Zikaras.

     

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Wileńskie groby nie ujawniają łatwo swoich tajemnic 

    Poszukiwania przywódcy wileńskich reformatów rozpoczęło Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Mieszkańców Litwy (lit. Lietuvos gyventojų genocido ir rezistencijos tyrimo centras - LGGiRTC).  Inicjatywa wyszła od litewskich reformatów – Propozycja rozpoczęcia poszukiwań wyszła od środowiska litewskiego Kościoła reformowanego, dla którego niewątpliwie...

    Połączenie tradycji i współczesności. Noc Świętojańska w Rudominie

    Najkrótsza noc w roku jest hucznie obchodzona w Rudominie od wielu lat i stała się najważniejszym z wydarzeń organizowanych przez Centrum Kultury w Rudominie. W tym roku ponownie organizatorzy mówią o rekordowej widowni. Kolejny rekord w Rudominie i zaproszenie do...

    Film o sile pamięci przekazywanej z pokolenia na pokolenie

    Film powstawał w ubiegłym roku m.in. na Litwie. Realizatorzy odwiedzili okolice wsi Mamowo, Inklaryszki, Połuknie i oczywiście cmentarz na Rossie. W produkcję zaangażowali się również Polacy z Wileńszczyzny. O miejscach związanych z powstaniem styczniowym i jego bohaterami opowiadali: Irena...

    Zginęła cała wioska… Pamięć przywrócona [Z GALERIĄ]

    Ilona Lewandowska: Kim byli mieszkańcy Pirciupi w czasie wojny?  Rytas Narvydas: Zwykli, spokojni ludzie, zajmujący się rolnictwem, pszczelarstwem. Jeśli chodzi o skład narodowościowy, byli to przede wszystkim Litwini, choć wieś w okresie międzywojennym znajdowała się w granicach Polski. Dlaczego zginęli?...