Pracownicy Wydziału Kresowego Biura Identyfikacji i Poszukiwań powrócili na Litwę, by kontynuować rozpoczęte rok temu prace. – Zaczęliśmy od Ejszyszek. W październiku ubiegłego roku opowiedziała nam o tym miejscu pani Jadwiga Sieniawska.
Mówiła, że jako młoda dziewczyna, tuż po wojnie, pasła tutaj kozy i widziała, jak zakopywano w tym miejscu akowców. Grób znajdował się dokładnie w miejscu, które wskazała – powiedział „Kurierowi Wileńskiemu” kierownik zespołu, dr Leon Popek.
Wiadomość o grobach żołnierzy AK pani Jadwiga przekazała pracownikom IPN-u dosłownie w ostatniej chwili. – Kiedy przyjechaliśmy kilka dni temu na Litwę, dowiedzieli się, że pani Jadwiga nie żyje już od pięciu miesięcy. Gdyby przed śmiercią nie przekazała nam informacji o tym miejscu pochówku, prawdopodobnie nigdy nie byłoby ono odnalezione – zauważył kierownik zespołu.
– Są tu szczątki więcej niż jednej osoby. Do tej pory znaleźliśmy fragmenty dwóch czaszek, trzy kości udowe i kilka żeber. Widać wyraźnie, że ten grób był już wcześniej przekopany – wyjaśniła archeolog, dr Dominika Siemińska.
– Przypuszczamy, że w tym grobie pochowani mogli być żołnierze Jana Borysewicza „Krysi”. Prawdopodobnie zakopali ich tu funkcjonariusze NKWD, którzy strzegli tego miejsca jeszcze kilka dni po dokonanej zbrodni. Później być może szczątki próbowały przenieść na cmentarze rodziny zabitych. Na pewno to miejsce stawia przed nami bardzo wiele pytań – oświadczył dr Leon Popek.
W pracach bierze udział również litewska archeolog, prof. Ilona Vaškevičiūtė, oraz członkowie Stowarzyszenia Odra-Niemen. – Członkowie stowarzyszenia bardzo chętnie biorą udział w pracach poszukiwawczych. Będziemy wspierać pracowników IPN przez cały miesiąc – powiedział wiceprezes zarządu stowarzyszenia, Eugeniusz Gosiewski.
Podczas jesiennego pobytu na Litwie pracownikom IPN-u udało się zebrać sporo informacji, które pomogą w odnalezieniu kolejnych miejsc pochówków polskich żołnierzy. W tej chwili do sprawdzenia jest około stu miejsc w różnych rejonach Litwy. W październiku „Kurier Wileński” pisał o planowanych poszukiwaniach żołnierzy Sergiusza Kościałkowskiego ps. „Fakir”, którzy zostali pogrzebani nad jeziorem Dubińskim. Po naszej publikacji do redakcji zgłosił się Jerzy Sosno, który o miejscu, gdzie zostali pogrzebani żołnierze, słyszał wiele lat temu od swojego teścia. – Moja żona pochodzi z tej okolicy. Wiele lat temu mój teść opowiadał mi o polskich partyzantach, pochowanych nad brzegiem jeziora, pokazywał to miejsce z łódki. Sam nie widział tych wydarzeń, ale wiedział, gdzie znajdują się groby. To były czasy, gdy niebezpiecznie było opowiadać o takich rzeczach, jednak dla ojca mojej żony było to bardzo ważne. Chciał tę historię przekazać dalej – powiedział „Kurierowi Wileńskiemu”.
Jerzy Sosno, dzwoniąc do redakcji, mówił też, że nie wie, czy takie informacje są ważne, skoro sam nie widział tych wydarzeń. Pracownicy IPN podkreślają jednak, że to właśnie na takich, przekazywanych z pokolenia na pokolenie opowieściach opierają dzisiaj swoje poszukiwania.
– Podczas tego pobytu bardzo dużo uwagi chcemy poświęcić poszukiwaniom świadków. Mamy świadomość, że powinniśmy się spieszyć, by ich odnaleźć. Potwierdzają to takie informacje, jak ta o śmierci pani Jadwigi – stwierdził dr Leon Popek.
Prace archeologiczne na Litwie Instytut Pamięci Narodowej rozpoczął latem 2017 r. Pracownicy Wydziału Kresowego Biura Identyfikacji i Poszukiwań dokonali ekshumacji szczątków kpr. Edwarda Buczka, ps. „Grzybek”, w kolonii Michnokiemie i por. Wojciecha Stypuły, ps. „Bartek”, na tzw. Długiej Wyspie, w Puszczy Rudnickiej. Archeolodzy prowadzili prace w Wersoczce, gdzie według relacji, pochowano Stanisława Masiuka, ps. „Moroz”, żołnierza AK, który poległ w walce. W ubiegłym roku IPN podjął również starania o identyfikację żołnierzy AK pochowanych w masowych grobach w Tuskulanum w Wilnie, o których wielokrotnie pisaliśmy na łamach „Kuriera Wileńskiego”. W tym miesiącu Wydział Kresowy będzie uzgadniał szczegóły współpracy ze stroną litewską.
Ilona Lewandowska
Fot. Marian Paluszkewicz