Choć owoców i warzyw na rynku Kalwaryjskim w Wilnie jest pod dostatkiem, to trzeba za nie zapłacić więcej niż przed rokiem.
Jak mówią sprzedawcy, tegoroczna marchewka sprzedawana jest jeszcze w pęczkach, droga jest młoda cebula, pomidory. Potaniały z kolei owoce, wiśnie i czereśnie, trwa już sezon na ziemniaki.
– W tym roku wszystkie warzywa zdrożały o jakieś 50 procent. Do tego przyczyniła się nie tylko susza, ale też to, że wzrosły wszystkie inne koszty związane z rolnictwem. W ubiegłym roku za miejsce na rynku miesięcznie płaciłem 200 euro, w tym roku, po remoncie za to samo miejsce płacę już 500 euro, zdrożało też paliwo. Więc jak nie zdrożeją warzywa, owoce? Jeżeli sprzedawalibyśmy po cenach ubiegłorocznych, to nie tylko nic nie zarobilibyśmy, ale być może musielibyśmy jeszcze dokładać z własnej kieszeni – mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Wiktor, rolnik z rejonu wileńskiego.
Na rynku Kalwaryjskim za pęczek rzodkiewki, koperku, pietruszki i bazylii trzeba zapłacić 60 eurocentów, pęczek marchewki to 1,5 euro. Za 100 gram sałaty i szczypiorku – 60 eurocentów. Za kilogram czosnku zapłacimy około 4 euro, kg ogórków to 1-2 euro, tegoroczna cebula kosztuje 2 euro, pomidory 1-2 euro, biała kapusta 1 euro, papryka 1,8 euro, tegoroczne ziemniaki są w cenie 60-90 eurocentów za kilogram, główka kalafiora, brokuł – 3 euro.
– Mamy sezon na własne warzywa i owoce, więc polskich produktów jest bardzo mało. Na rynku z trudem je znajdziemy, ponieważ rzadko który sprzedawca powie prawdę, że warzywa czy owoce są z zagranicy, ponieważ wtedy cena jest niższa nawet o kilkadziesiąt centów – tłumaczy Wiktor.
Mężczyzna gospodaruje na 5 hektarach ziemi w rejonie wileńskim. Gospodarstwo nastawione jest na produkcję warzyw świeżych, takich jak na przykład kapusta, cebula, marchew, buraki i inne.
– Oczywiście, że tegoroczna susza dała się we znaki. Musieliśmy o wiele więcej pracować. Jako rolnik mam specjalne urządzenia, które podlewają całe pole. W tym roku bardzo dobrze kupuje się szczypiorek, ponieważ on potrzebuje dużo wody. Wielu gospodarzy, którzy mają własne grządki, przychodzi do mnie kupować, ponieważ ich jest żółty. Tymczasem ci, którzy sadzą kilka grządek, podlewają ręcznie, wodą z domu, a to są wysokie koszty, dlatego nie zawsze decydują się na podlewanie, ponieważ się nie opłaca. W tym roku mamy o wiele więcej czereśni, po 2 euro za kilogram, wiśnie za 1,5 euro i truskawki po 3,5 euro – powiedział rolnik.
Z grzybów na Kalwaryjskim rynku można kupić jedynie kurki. Do tego są sprzedawane na nielicznych stoiskach i są dość drogie. W tym tygodniu za kilogram trzeba było zapłacić aż 18 euro za kilogram.
Na rynku było słychać też skargi na drożyznę, przez którą „trzeba głodować”. Zwłaszcza starsi ludzie narzekają, że ceny owoców i warzyw są dla nich zbyt wysokie. Dwa małe ogóreczki i jeden pomidor – takie skromne zakupy zrobiła wczoraj na rynku 78-letnia Janina.
– Zapłaciłam euro 75 centów. Dla mnie to ogromne pieniądze. Emerytury mam 215 euro, z których muszę zapłacić za mieszkanie, leki. Miesięcznie na jedzenie zostaje mi zimą kilkadziesiąt euro, latem trochę więcej. Nowalijek nie kupuję, ponieważ są bardzo drogie. Teraz już, gdy zaczął się sezon i trochę staniało, to kupuję sobie ogórek z pomidorem. Oczywiście, zjemy z dziadkiem na pół – powiedziała sędziwa kobieta, trzymając centy w garści.
CENY WARZYW W SKLEPIE W CZERWCU 2017 I 2018 ROKU (EUR)
Ziemniaki……..1,11………………0,95
Buraczki……….0,30………………0,37
Marchew……….0,73……………..1,38
Biała kapusta……0,47………………0,74
Ogórki…………..1,40……………..1,41
Pomidory………..1,29……………..1,46
Papryka………….1,96………………2,78
Cebula ubiegłoroczna…..0,15…..0,28
Czosnek………..4,57………………..2,80