„Litwa, która przeżyła tyle cierpień, może stać się światłem nadziei w walce z niesprawiedliwością” – takie słowa papieża Franciszka padły w czasie jego ostatniego wystąpienia w Wilnie. W czasie swojej dwudniowej pielgrzymki na Litwę Ojciec Święty nieustannie zachęcał do przyglądania się swoim korzeniom, tradycjom, z których wyrastamy, ale nie po to, by zamykać się w sobie, ale by dzielić z innymi.
W czasie, gdy papieski samolot wylądował w Wilnie, Starówka była już pełna ludzi oczekujących na spotkanie z papieżem Franciszkiem. Na początku swojej pielgrzymki Ojciec Święty udał się do Pałacu Prezydenckiego, przy którym odbyło się spotkanie z przedstawicielami władz, organizacji społecznych i z korpusem dyplomatycznym. W swoim pierwszym publicznym przemówieniu na Litwie papież wskazywał na znaczenie wierności swoim korzeniom, do których należy także „ugoszczenie różnic”, wskazywał, że poprzez dialog, otwartość i zrozumienie Litwa może stać się pomostem między Europejskim Wschodem a Zachodem.
Kolejnym punktem papieskiej pielgrzymki była kaplica Ostrobramska. W czasie spotkania z wiernymi Franciszek podkreślił międzynarodowe znaczenie tego sanktuarium, do którego podążają ludzie wielu narodów, z wielu krajów.
„Jakże wspaniale by było, gdyby do tej łatwości przemieszczania się z jednego miejsca w drugie, dołączyła także łatwość w tworzeniu punktów spotkania i solidarności między wszystkimi, by upowszechnić dary, jakie darmo otrzymaliśmy, żeby wydostać się z własnych ograniczeń i dawać siebie innym, przyjmując z kolei obecność i różnorodność innych jako dar i bogactwo w naszym życiu” – mówił do zgromadzonych.
Wszędzie, gdzie pojawiał się papież, zarówno w miejscach modlitwy, jak i na trasie przejazdu, towarzyszyły mu tłumy.
W drodze z Ostrej Bramy miało miejsce bardzo wzruszające spotkanie z osobami, którymi opiekuje się Hospicjum im. bł. ks. Michała Sopoćki w Wilnie. Franciszek podszedł do każdego z chorych i pobłogosławił tych, którzy „codziennie niosą swój krzyż”, a siostra Michaela Rak, założycielka hospicjum, zapewniła go o wiernej modlitwie w jego intencji.
Uczestnicy spotkań z Ojcem Świętym podkreślają przede wszystkim zdolność Franciszka do nawiązywania kontaktu z tymi, których spotykał po drodze.
– Papież był bardzo blisko nas. Wszędzie, gdzie się pojawiał widać było, że chce dostrzec każdego człowieka. Wielu wolontariuszy, którzy pomagali podczas spotkań w Wilnie mówiło, że czuli się dostrzeżeni, że papież spojrzał im w oczy. Wyraźnie widać było, że każdy jego przejazd, każde wyjście do ludzi wykorzystuje do budowania więzi z tymi, którzy przyszli na spotkanie, że nie jest to tylko formalna wizyta, ale naprawdę jesteśmy dla niego ważni – mówił Artur Markiewicz, który podczas pielgrzymki był koordynatorem wolontariuszy.
Największe spotkanie w stolicy, z młodzieżą, zgromadziło na placu Katedralnym ok. 30 tys. wiernych. Na spotkanie z papieżem przyjechała młodzież z całej Litwy, ale też z sąsiednich krajów. W tłumie wiernych widać było wiele biało-czerwonych flag. Niektórzy, by spotkać się z Ojcem Świętym, przebyli bardzo długą drogę.
– Przyjechaliśmy z Pcimia, na południu Polski, dzisiaj rano, wieczorem wracamy do domu. – powiedziała 16-letnia Patrycja.
Nie było to jej pierwsze spotkanie z papieżem, była już na prywatnej audiencji w Watykanie.
– Braliśmy udział w konkursie, w którym główną nagrodą był wyjazd do Włoch. Teraz przyjechałam, ponieważ jestem przekonana, że spotkanie z papieżem może umocnić moją wiarę, że to kolejne doświadczenie wspólnoty może być bardzo ważne w mojej drodze – zaznaczyła.
Co papież miał do przekazania młodzieży?
– W czasie tego spotkania najmocniej wybrzmiały według mnie słowa zachęty do wyjścia ku drugiemu człowiekowi, ku wspólnocie. Papież mówił, że nie można być szczęśliwym, przeglądając się w lustrze, że szczęście można osiągnąć jedynie we wspólnocie, z innymi ludźmi – dzielił się swoimi przeżyciami ze spotkania z młodzieżą Artur Markiewicz.
W niedzielę tłumy wiernych podążały do Kowna. We Mszy św. w parku Santoka uczestniczyło ponad 100 tys. wiernych, koncelebrowało ją 30 biskupów oraz 800 księży z Litwy, Polski, Białorusi, Łotwy, Ukrainy, Rosji i Islandii. Przy ołtarzu można było zobaczyć obraz Matki Bożej Trockiej a także relikwiarz męczennika czasów komunizmu, bł. abp. Teofila Matulionisa.
W homilii papież zachęcał do refleksji nad otaczającą nas rzeczywistością w kontekście 100-lecia odzyskania niepodległości, przypominając również o trosce o mniejszości. „Kim będą najmniejsi, najbiedniejsi spośród nas, których winniśmy przyjąć w tę setną rocznicę? Może są to mniejszości etniczne naszego miasta lub bezrobotni, którzy są zmuszeni do emigracji. Może są to samotne osoby starsze lub ludzie młodzi, którzy nie znajdują sensu życia, ponieważ zatracili korzenie” – pytał papież.
Na zakończenie Mszy świętej, zwracając się do tysięcy wiernych przed modlitwą Anioł Pański, papież nawiązał do obchodzonej w niedzielę 75. rocznicy likwidacji getta w Wilnie.
„Siedemdziesiąt pięć lat temu naród ten był świadkiem ostatecznego zniszczenia wileńskiego getta. W ten sposób weszła w moment kulminacyjny zagłada tysięcy Żydów, która rozpoczęła się już dwa lata wcześniej” – mówił papież Franciszek. Podkreślając, że naród żydowski przeszedł przez zniewagi i katusze, wzywał do pamięci o tym trudnym momencie historii. „Przypominamy te dni i prośmy Pana, aby nam udzielił daru rozeznania, aby odkryć w porę wszelkie nowe zalążki tej groźnej postawy, wszelkiej atmosfery powodującej martwicę serca pokoleń” – dodał.
W kowieńskiej katedrze odbyło się również spotkanie z kapłanami i osobami konsekrowanymi.
– To było bardzo ważne dla mnie spotkanie, które odbywało się w dużym skupieniu. Ojciec Święty bardzo wyraźnie wskazywał, że siłą kościoła na tych terenach jest krew męczenników, z których wielu nadal pozostaje nieznanych – mówiła siostra Rita Gvazdaitytė ze Zgromadzenia Sióstr od Aniołów.
– Było to dla mnie bardzo piękne doświadczenie kościoła, wspólnoty, jaką tworzymy jako osoby konsekrowane z bardzo różnych zgromadzeń, zauważenia tego, jak jest nas na Litwie wiele, a także tego, że dla Ojca Świętego jesteśmy ważni, że chce poświęcić nam czas nawet podczas tak bardzo napiętego programu – dodała uczestniczka spotkania w katedrze.
Z Kowna papież powrócił jeszcze do Wilna, gdzie odwiedził miejsca związane z tragiczną historią XX w.
„Panie, niech Litwa będzie światłem nadziei. Niech będzie ziemią pracowitej pamięci, która ponawia zaangażowanie w walce przeciwko wszelkiej niesprawiedliwości” – modlił się Franciszek przed budynkiem, którzy przez pół wieku był symbolem przemocy i zniewolenia. Tam, gdzie obecnie mieści się Muzeum Okupacji i Walk o Wolność, swoją siedzibę miały kolejno Gestapo, NKWD i KGB w Wilnie, a podczas okupacji niemieckiej i sowieckiej katowano i mordowano m. in uczestników ruchu oporu oraz duchownych. Papież powrócił jeszcze raz do obchodzonej w tym dniu rocznicy likwidacji wileńskiego getta, zatrzymując na modlitwę przy pomniku ofiar getta na Starówce.
– W ciągu całego swojego pobytu na Litwie papież przypominał o tym, że jest to ziemia naznaczona męczeństwem, wzywał do tego, by nie zapominać historii, ale jednocześnie podkreślał też, że trudne doświadczenia mogą być dla nas źródłem siły. Wzywał młodzież do powrotu do korzeni, podkreślał, że nie można budować tożsamości indywidualnej, lecz tożsamość wyrastającą z narodu lub rodziny. Jednocześnie zauważał, że w przeszłości nie należy tkwić, ale trzeba iść dalej, czerpiąc siły z tego, co minęło – mówiła dr Irena Mikołajewicz z Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie o papieskim przesłaniu dla Litwy.
Nasza rozmówczyni podkreśla, że dla niej osobiście najważniejsze było wezwanie do wyjścia ku innym ludziom i zachęta do bezinteresownej służby nawet wtedy, gdy nie jest ona dostrzeżona czy doceniana. Pielgrzymka była również okazją do dostrzeżenia zmian, jakie przez ostatnie 25 lat zaszły w Kościele na Litwie.
– Oczekując przez kilka godzin na spotkanie z papieżem na placu Katedralnym, zadawałam sobie to pytanie. Stałam w sektorze akademickim, obserwowałam wykładowców, studentów, młode małżeństwa. Wydaje mi się, że Kościół na Litwie dojrzał przez ostatnie ćwierć wieku. W spotkaniu z papieżem było może mniej emocji niż w tym sprzed 25 lat z Janem Pawłem II, młodzież reagowała zdecydowanie spokojniej, ale ze zgromadzonych młodych ludzi bił wielki pokój i otwartość na słowa Ojca Świętego. Cieszą mnie także tłumy na ulicach. To pokazuje, że jest w nas nadal wielkie pragnienie, by spotykać się z prawdziwym świadkiem nadziei, jakim papież Franciszek był dla Litwy – podkreśliła Irena Mikłaszewicz.