Dzień Wolności Podatkowej w tym roku na Litwie nastąpił 20 maja. To symboliczny dzień, w którym obywatele przestają płacić państwu, a zaczynają zarabiać na siebie.
– Obywatele Litwy płacą ogromne podatki. Na Litwie płaci się około 20 różnego rodzaju podatków i opłat lokalnych, pobieranych zarówno przez państwo, jak i władze samorządowe. Obciążenie podatkowe mieszkańców Litwy nie maleje. Przy wzroście ekonomicznym, niestety, w tym samym tempie rosną wydatki z budżetu. Najbardziej podatkami są obciążeni ludzie o niskich i średnich dochodach – powiedział „Kurierowi Wileńskiemu” Žygimantas Mauricas, starszy ekonomista banku Luminor.
Od 2019 r. niższy podatek dochodowy płacą osoby zarabiające mniej niż 1,4-1,5 tys. euro miesięcznie, wyższa stawka podatkowa obowiązuje zarabiających ponad 7 tys. euro miesięcznie. Reforma podatkowa przewiduje też konsolidację podatków płaconych przez pracodawcę i pracownika, w jej wyniku zamiast 15-proc. stawki podatku od dochodów została wprowadzona nowa, 20-procentowa. Ponadto będzie obowiązywała 19,5-procentowa składka na Sodrę (wliczając obowiązkowe ubezpieczenie zdrowia) i 1,47-procentowa składka na ubezpieczenie społeczne płacona przez pracodawcę.
– Podatki są wysokie i dlatego podatnicy powinni pamiętać, że państwo nie świadczy im żadnych darmowych usług. Na Litwie ludzie niechętnie płacą podatki. Nadal rozpowszechniona jest szara strefa. Ale są państwa, gdzie ludzie nie tylko chętnie płacą wszystkie podatki, ale też dobrowolnie dopłacają więcej. Takimi państwami są na przykład Norwegia i Szwecja. To wszystko dlatego, że naród ufa władzy. W tych krajach panuje poczucie bezpieczeństwa a także równość społeczna, bo różnice między dochodami najzamożniejszych i najbiedniejszych należą tu do najmniejszych na świecie – podkreślił Žygimantas Mauricas.
Każda osoba zarabiająca 750 euro miesięcznie „na rękę”, rocznie musi zapłacić około 7 tys. euro tytułem podatków. Osoby zarabiające 1 000 euro płacą podatki w wysokości 9,95 tys. euro, zarabiające 500 euro miesięcznie – około 4,16 tys.
Analiza głównych przepisów podatkowych przeprowadzona przez Litewski Instytut Wolnego Rynku wykazała, że w latach 2015–2019 rząd zmieniał je średnio co dwa tygodnie. Na przykład ustawa o państwowym ubezpieczeniu społecznym została zmieniona 21 razy, ustawa o ubezpieczeniu zdrowotnym – 19 razy, ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych – 18 razy, ustawa o podatku dochodowym – 14 razy.
Dzień Wolności Podatkowej w Polsce w tym roku przypada na 31 maja. Najbardziej korzystny dla podatników jest system obowiązujący w Rumunii, gdzie w tym roku Dzień Wolności Podatkowej przypadł już na 24 kwietnia. W lepszej od polskich podatników sytuacji są również mieszkańcy: Bułgarii, Litwy, Łotwy, Estonii, Cypru, Wielkiej Brytanii oraz Malty. Na drugim końcu zestawienia znalazła się Francja. W tym kraju na Dzień Wolności podatkowej trzeba bowiem czekać do 28 lipca. Podobnie jest w Belgii, Danii i Szwecji.
Dzień Wolności Podatkowej wylicza się na podstawie przewidzianego na dany rok udziału wydatków publicznych w PKB danego kraju. Im większy jest ten udział, tym dłużej trzeba pracować. Litewski Instytut Wolnego Rynku (Lietuvos laisvosios rinkos institutas) wylicza ten dzień od 1993 roku. Idea Dnia Wolności Podatkowej narodziła się w Stanach Zjednoczonych, gdzie Tax Foundation wylicza ten dzień od 1900 r. Z początku przypadał on nawet na koniec stycznia, a obciążenia podatkowe wynosiły zaledwie 5-6 procent.
Fot. Marian Paluszkiewicz