W Nowym Jorku odbywa się Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych, w którym udział biorą szefowie rządów i państw z 60 krajów. Litwę reprezentuje prezydent Gitanas Nausėda. W przeddzień generalnej debaty, 23 września, odbył się Szczyt Klimatyczny, który odbił się na świecie szerokim echem za sprawą Grety Thunberg.
Wystąpienie 16-letniej aktywistki klimatycznej ze Szwecji cytowały wszystkie media na kuli ziemskiej. ,,Swoimi pustymi słowami zniweczyliście moje marzenia i dzieciństwo. A i tak należę do szczęśliwców. Ludzie cierpią. Ludzie umierają. Całe ekosystemy się rozpadają. Jesteśmy na początku ery masowego wymierania, a wy mówicie tylko o pieniądzach i opowiadacie bajki o wiecznym wzroście gospodarczym” – mówiła Greta w Nowym Jorku. Ona i 15 innych dzieci złożyło w ONZ skargę na pięć dużych gospodarek światowych, które, w ich opinii, łamią prawa człowieka poprzez niepodejmowanie stosownych działań, by zatrzymać pogłębiający się kryzys klimatyczny.
Greta budzi wiele kontrowersji. Ma swoich przeciwników, którzy zarzucają jej brak doświadczenia i odgórne sterowanie oraz zwolenników, którzy idą w ślad za nią – organizują szkolne protesty klimatyczne i przyłączają się do akcji na rzecz poprawy środowiska. Należę do fanów nastolatki. Uważam, że dzieciom należy dawać głos, ale też ich słuchać.
Wracając do swojego podwórka, powiem, że to dzięki swojemu, niespełna trzyletniemu, synowi, zaczęłam segregować śmieci. Tak! Od ponad roku moje dziecko fascynuje się segregacją odpadów. Jak ktoś mnie obudzi w nocy i zapyta, gdzie się wyrzuca butelki, to bez wahania odpowiem, że do żółtego kontenera. W domu mam dwa kosze na śmieci. Do jednego wrzucam odpady bio, czyli te kuchenne, do drugiego tworzywa sztuczne, papier i metal. Na szkło mam oddzielny worek.
Przyznam, że segregacja śmieci to świetna zabawa, ale też edukacja. Dopiero po ustawieniu dwóch koszy widzę, ile plastikowych opakowań czy papierowych pudełek wyrzucam. A przecież niektóre produkty wystarczy owinąć w papier.
CZYTAJ WIĘCEJ: Jedni jedzenie marnują, a inni potrzebujący głodują…
Od pewnego czasu jestem również zwolenniczką „zero waste”, czyli „braku śmieci”. To styl życia, zgodnie z którym człowiek stara się generować jak najmniej odpadów. Do sklepu idę z wielorazową reklamówką, owoców czy warzyw raczej nie pakuję do plastikowych worków, a resztki jedzenia staram się przetworzyć raz jeszcze (spróbujcie – wyobraźnia potrafi zdziałać cuda!). Po co mi to? Ocieplanie się klimatu jest faktem. Przerażają mnie zdjęcia topniejącej Grenlandii, przedstawiane przez ekspertów statystyki o 250 milionach uchodźców klimatycznych w 2050 roku.
Na razie nie udaje mi się prowadzić bezśmieciowego życia, czyli stosowania zasad pięciu R: refuse (odmawiaj): nie gódź się na zbędne zanieczyszczenia, odmawiaj ulotek reklamowych, jednorazowych opakowań, a także wszelkich produktów wyprodukowanych ze szkodą dla środowiska, generujących odpady i zanieczyszczenia; reduce (ograniczaj): redukuj liczbę przedmiotów, prowadź możliwie minimalistyczne życie, otaczaj się tylko tym, czego faktycznie używasz i co jest ci niezbędne do życia; reuse (używaj ponownie): nie stosuj rozwiązań jednorazowych, używaj wielorazowych opakowań, termosów, naczyń, a nawet artykułów higienicznych.; recycle (segreguj i przetwarzaj): zadbaj o to, żeby zbędne rzeczy zostały przerobione na coś pożytecznego, segreguj śmieci i zanoś do stosownych punktów, przerabiaj, co się da, nawet w domu; rot (kompostuj): kompostuj odpadki organiczne, otrzymując z nich energię lub naturalny nawóz. Stosuj to, co gdy się zużyje, może trafić na kompost.
Bezśmieciowe życie, stosowanie w praktyce zasady 5R, będzie moim najbliższym celem i wiem, że dzięki pomocy syna, to się uda. Przecież tak naprawdę w tym wszystkim chodzi o dobro naszych dzieci, które, jak widać, biorą sprawy w swoje ręce!