Więcej

    Dlaczego jest nam potrzebna ustawa o mniejszościach narodowych?

    Czytaj również...

    Ustawa o mniejszościach narodowych na Litwie jest niezbędna

    Litwa ratyfikowała 20 lat temu Konwencję ramową Rady Europy o ochronie praw mniejszości narodowych, ale zupełnie nie wpłynęło to na życie mniejszości. Po prostu – konwencja nie została przeniesiona do krajowego ustawodawstwa, bo nadal nie uchwalono ustawy o mniejszościach narodowych.

    – Ustawa o mniejszościach narodowych na Litwie jest niezbędna, najpierw, aby zagwarantować mniejszościom prawa do używania swojego języka w kontaktach z urzędnikami, stworzenia możliwości podwójnego nazewnictwa ulic. W tej chwili tego nie mamy. Życzliwość urzędników, którzy obsłużą nas po polsku, nawet, jeśli samorząd zadba o taką możliwość i pozwoli na pisemne zwracanie się w językach mniejszości, to nie to samo, co prawo do kontaktu z urzędem, otrzymanie pisemnej odpowiedzi w języku ojczystym. Tabliczka dekoracyjna z nazwą ulicy nie zastąpi dwujęzycznych znaków informacyjnych – mówi „Kurierowi Wileńskiemu” prezes Związku Prawników Polaków na Litwie, Grzegorz Sakson.

    Jak wyjaśnia, brak ustawy powoduje, że przedstawiciele mniejszości są uzależnieni od dobrej lub złej woli urzędników i polityków, którzy się zmieniają, a prawa powinny być zagwarantowane na stałe.

    – To nie polska mniejszość na Litwie wymyśliła te prawa. Nie jest to jakaś łaska, Litwa ratyfikowała w 2000 r. Konwencję ramową Rady Europy o ochronie praw mniejszości narodowych i po prostu musi dostosować do niej swoje prawo – twierdzi prawnik.

    Ewelina Dobrowolska, prawniczka Europejskiej Fundacji Praw Człowieka, zauważa, że brak ustawy powoduje, że przedstawiciele mniejszości muszą zabiegać o swoje prawa w sądzie.
    – Nie mamy zagwarantowane, że decyzje dotyczące mniejszości narodowych muszą być uzgadniane z przedstawicielami mniejszości. Zasada nierozbijania elektoratu mniejszości narodowych nie obowiązuje przy zmianach granic okręgów wyborczych – wyjaśnia „Kurierowi Wileńskiemu”.
    Kolejna sprawa to ochrona szkolnictwa.
    – Jeśli nie mamy ustawy, szkoły z językiem nauczania mniejszości narodowych podlegają dokładnie tym samym regulacjom, co szkoły z nauczaniem w języku litewskim i mogą paść ofiarą kolejnej reformy oświaty czy reorganizacji – zauważa Dobrowolska.

     

    W obecnej sytuacji nie mamy w koalicji na tyle jednoznacznego stanowiska, by któryś z projektów został przyjęty

    Ustawa jest konieczna, ale nie byle jaka

    Obecnie w Sejmie RL jest zarejestrowanych wiele projektów, które znacznie się różnią.
    – Według mnie 4 z nich można określić jako główne – projekt zarejestrowany w 2014 r. przez AWPL, projekt konserwatystów, kolejne to – projekty Sejmowego Komitetu Praw Człowieka i socjaldemokratów – wskazuje prawniczka.
    Jak zauważa Dobrowolska, ważną sprawą, która powinna być określona w ustawie, jest sama definicja mniejszości narodowej.
    – Definicji nie zawiera projekt Sejmowego Komitetu Praw Człowieka z 2013 r. Brak definicji powoduje, że nawet, gdyby ustawa weszła w życie, nie mogłaby działać prawidłowo – zauważa prawniczka.
    Kolejne różnice dotyczą praw językowych mniejszości, m.in. ich prawa do posługiwania się językiem ojczystym w kontaktach z administracją państwową.

    – Projekt AWPL przewiduje, że takie prawo miałoby przysługiwać tam, gdzie mniejszość narodowa stanowi 10 proc. Projekty konserwatystów i komitetu sejmowego – nie określają żadnego progu, a projekt socjaldemokratów mówi o 1/3 mieszkańców – mówi Dobrowolska.

    W tej kwestii nie ma żadnych międzynarodowych wytycznych, gdyż każde państwo samo reguluje warunki, na których przyznawane są takie prawa.
    – To zrozumiałe, bo w różnych państwach jest różna sytuacja. Najgorszym wyjściem jest na pewno stworzenie ustawy, w której w ogóle ten próg nie jest określony, bo praktycznie uniemożliwia to egzekwowanie praw. Jeśli natomiast chodzi o konkretne liczby – nie mogą one być przypadkowe, dlatego najpierw trzeba zebrać dane: gdzie, w jakich rejonach mniejszości potrzebują takiego prawa, później zaś, na podstawie konkretnych danych, należy ustalić taki próg – podkreśla prawniczka.
    Przedstawicielka fundacji zauważa, że dla zapewnia praw mniejszości narodowych konieczne jest również doprecyzowanie wielu innych szczegółów.
    – Nie mamy obecnie np. rozwiązanej kwestii zmiany zapisu o narodowości. Dziecko z rodziny mieszanej, któremu wpisano przy urodzeniu narodowość jednego z rodziców, nie może zmienić narodowości jako osoba dorosła inaczej, niż na drodze sądowej – wyjaśnia.
    Jak podkreśla prawniczka, nawet z pozoru drobne braki mogą sprawić, że z ustawy nie da się skorzystać w praktyce.
    – Jeśli nawet mamy zapis, że tam, gdzie jest odpowiedni procent, przedstawiciele mniejszości powinni mieć możliwość kontaktowania się z urzędnikami w języku ojczystym, a nie jest określone, czy to samorządy mają same zapewnić takie prawo, czy też przedstawiciele mniejszości mają się o nie upomnieć, może się okazać, że ustawa nie będzie w praktyce działać – precyzuje.

    Sprawa, którą nie chcą zajmować się politycy

    Zarówno Dobrowolska, jak i Sakson, są przekonani, że to nie braki w zarejestrowanych w sejmie projektach decydują o tym, że nie są one nawet rozpatrywane.

    – W obecnej sytuacji nie mamy w koalicji na tyle jednoznacznego stanowiska, by któryś z tych projektów został przyjęty. Jeżeli mówimy o projekcie AWPL-ZChR, to nie można zarzucić partii, że o nim zapomniała. Jest on sugerowany do rozpatrzenia w każdej sesji sejmu, ale sejm nie chce się nim zajmować – mówi Dobrowolska.

    – Nie widzę zainteresowania przyjęciem tej ustawy. Poszczególni posłowie wychodzą z propozycjami projektów, które nic nie dają, nie mogą być więc przyjęte. Obecnie, pracujemy w ramach konsultacji nad kolejnym, rządowym projektem, konsultowanym w Departamencie Mniejszości Narodowych, który będzie bardziej szczegółowy i odpowiadający realnym potrzebom, ale według mnie tempo prac nie jest zadowalające. Bardzo wątpię, by cokolwiek dało się uregulować w tej kadencji sejmu. Osobiście jednak mam nadzieję, że po jesiennych wyborach te prace nie zostaną wstrzymane i sprawa, która jest naprawdę zasadniczą, zostanie doprowadzona do końca – podkreśla Sakson.
    Jak zauważył prawnik, temat ustawy poruszony został również na spotkaniu z Gitanasem Nausėdą, które odbyło się w piątek, 24 stycznia, z inicjatywy Pałacu Prezydenckiego.
    – To na pewno bardzo ważny krok i uważam, że prezydent mógłby wpłynąć na sfinalizowanie tej sprawy, która ma przecież również znacznie dla relacji polsko-litewskich. Obecnie nie widzę w sejmie 71 posłów, którzy naprawdę chcieliby doprowadzić do uchwalenia tej ustawy – podsumowuje prawnik.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Fot. Marian Paluszkiewicz

     

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    „Uciekali przed sowieckim rajem”. Konferencja na temat powojennej emigracji

    Wielki exodus z krajów bałtyckich – Wspominamy dziś 80. rocznicę wielkiej fali wychodźstwa z krajów bałtyckich. W kontekście aktualnych wydarzeń, gdy nieopodal naszych granic trwa wojna, ta dyskusja nabiera innego znaczenia. Dziesiątki tysięcy uchodźców z krajów bałtyckich ruszyły wówczas na...

    Dzieje Wilna w trzech tomach

    Ponad 20 autorów Nad najnowszą „Historią Wilna” pracowało ponad 20 badaczy z Litewskiego Instytutu Historycznego. Pisząc syntezę historii miasta, starali się oni nie tylko podsumować dotychczasowe badania nad historią Wilna, ale także zaprezentować nowe osiągnięcia badawcze. Podczas prezentacji redaktorzy trzech tomów...

    LGGiRTC potwierdziło odnalezienie szczątków ks. Michała Jastrzębskiego

    Poszukiwania przywódcy wileńskich ewangelików reformowanych prowadziło Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Mieszkańców Litwy, a inicjatywa ich rozpoczęcia wyszła od Towarzystwa Historii i Kultury Reformacji na Litwie. – W czasie, gdy pojawiła się informacja, że szczątki Michała Jastrzębskiego mogą znajdować...

    V Międzynarodowy Festiwal Sztuk „TRANS/MISIJOS Balticum 2024”

    — Docieramy z profesjonalną sztuką do małych miejscowości, nie tylko do dużych miast. Dzięki temu wymiana kulturalna, która jest jedną z głównych idei naszego festiwalu, jest bardziej widoczna — mówi organizator festiwalu, Edward Kiejzik. Szeroka geografia W tym roku festiwal rozszerzy...