26 stycznia mija 500 lat od obrony Olsztyna przed Krzyżakami, którą dowodził nie kto inny – jak Mikołaj Kopernik. Jak wielki astronom i naukowiec radził sobie z tak bardzo praktycznymi wyzwaniami? Okazuje się, że znakomicie.
Choć naszą pamięć historyczną o walkach z Krzyżakami całkowicie zdominowała bitwa pod Grunwaldem, nie była ona końcem sporów z niebezpiecznym sąsiadem. Równolegle z napięciem pomiędzy zakonem a Koroną rozwijał się wewnętrzy opór szlachty pruskiej w państwie krzyżackim. Pierwsza taka organizacja, Towarzystwo Jaszczurcze – została rozbita przez Krzyżaków po 1410 r., ale wojny, które rujnowały lokalną gospodarkę, wysokie podatki i bariery celne były wystarczającą motywacją, by powstały kolejne zarzewia oporu. Z roku na rok zwierzchnictwo zakonu stawało się coraz mniej korzystne dla mieszczan i drobnej szlachty, która szukała wsparcia u króla polskiego.
Rozpoczęta na skutek poparcia przez Polskę Związku Pruskiego – organizacji broniącej ich praw przeciwko zakonowi krzyżackiemu – wojna trzynastoletnia zakończyła się zwycięstwem Królestwa Polskiego i powrotem części terytorium zajętego przez Krzyżaków pod zwierzchnictwo Korony. Nowa prowincja – Prusy Polskie czy też Prusy Królewskie obejmowała Pomorze Gdańskie, ziemię chełmińską, rejony Malborka i Elbląga oraz Warmię, która, choć zaliczała się do Prus Królewskich, tworzyła jednak wydzielone władztwo terytorialne podlegające miejscowym biskupom – tzw. dominium warmińskie.
Kopernik na Warmii
Mimo że Mikołaj Kopernik przeszedł do historii dzięki swoim odkryciom astronomicznym, w jego codziennym życiu dominowały bardzo praktyczne obowiązki. Zarabiał na życie między innymi, będąc znaczącym urzędnikiem biskupstwa warmińskiego. Podczas wojny polsko-krzyżackiej (1519–1521) został mianowany administratorem dóbr należących do Zamku Kapituły Warmińskiej w Olsztynie.
4 stycznia 1520 r. astronom wraz z Janem Scultetim zostali oddelegowani do negocjacji z wielkim mistrzem zakonu krzyżackiego, Albrechtem Hohenzollernem, które nie przyniosły jednak zamierzonego efektu. Niebezpieczeństwo było bardzo poważne, gdyż krzyżackie najazdy oznaczały dla mieszkańców miast grabieże i wielkie straty. Już 21 stycznia 1520 r. został najechany i spalony Frombork, w którym przebywał Kopernik, a zagrożenie spowodowało opuszczenie Warmii przez większość członków kapituły. Obrona zamków warmińskich powierzona została Kopernikowi. W 1520 r. został mianowany administratorem dóbr Olsztyna. Ze swojej rezydencji na tamtejszym zamku wysłał list do Zygmunta Starego z prośbą o wsparcie wojskowe. „Pokornie błagamy Wasz Święty Majestat, aby raczył nam jak najśpieszniej przyjść z pomocą i wesprzeć skutecznie. Pragniemy bowiem czynić to, co przystoi ludziom szlachetnym i uczciwym oraz bez reszty oddanym Waszemu Majestatowi, nawet jeśliby przyszło nam zginąć” – pisał do króla polskiego. List został przechwycony przez Krzyżaków, ale król dowiedział się jednak o zagrożeniu ważnej warmińskiej twierdzy i w końcu listopada 1520 r. nadesłał posiłki – stu zbrojnych pod dowództwem Henryka Peryka z Janowic.
Obrona Olsztyna
16 stycznia 1521 r. około 5 tys. żołnierzy pod dowództwem wielkiego mistrza otoczyło Olsztyn, a Kopernik, jako urzędujący na zamku administrator dóbr kapituły warmińskiej, dostał od niego pisemne wezwanie do poddania. O poddaniu się nie mogło jednak być mowy. Miasto było doskonale przygotowane nawet do długotrwałej obrony.
Krzyżacy nie rozpoczęli wówczas szturmu. Było to zrozumiałe – wszak długotrwałe oblężenie dobrze przygotowanej twierdzy nie było zgodne z planem wielkiego mistrza. Wybrali demonstrację sił – spalili kilka okolicznych wsi i ruszyli na Nowe Miasto. Do ataku na Olsztyn doszło jednak 10 dni później. 26 stycznia niewielki oddział krzyżacki, pod dowództwem brata Wilhelma von Schaumberga, podjął próbę szturmu w rejonie Bramy Młyńskiej. Sytuacja wydawała się sprzyjać najeźdźcom – na ich korzyść przemawiały element zaskoczenia i zamarznięta fosa, która pozwalała podejść pod samą bramę. Słabo przygotowany krzyżacki atak nie miał jednak szans wobec bardzo dobrze zorganizowanej obrony miasta.
Obrona Olsztyna kierowana przez wielkiego astronoma przeszła oczywiście do historii, obrastając przy okazji w legendę. Wbrew barwnym opowieściom, z którymi nadal można się spotkać, Kopernik nie zrzucał osobiście Krzyżaków z murów twierdzy ani nie nawet nie dowodził bezpośrednio jej obroną – w rzeczywistości funkcję tę pełnił Paweł Dołuski. Jako formalny zwierzchnik miejscowych sił zbrojnych, możliwe, że udał się na mury zamku, aby obserwować trwającą walką, ale bardzo wątpliwe, by walczył z bronią w ręku. Żołnierzem nigdy nie był i na szczęście – nie próbował być wyrocznią w tej dziedzinie. Wojna z zakonem była jedynym konfliktem zbrojnym, z jakim bezpośrednio brał udział.
Nie zmienia to jednak faktu, że kanonik doskonale przygotował Olsztyn do krzyżackiego oblężenia. Gdy pod murami miasta stanęli Krzyżacy, było ono zaopatrzone w odpowiednie zapasy żywności i broni. Kopernik zadbał nie tylko o posiłki królewskie, ale również zwrócił się skutecznie o pomoc do Jana Scultetiego z Elbląga. Nie bez znaczenia była również jego jednoznaczna postawa wobec najeźdźców. O zasługach Kopernika przekonani byli niewątpliwie jemu współcześni. Jan Sculteti, w liście z lutego 1521 r., napisał do niego: „Dzięki składam najznakomitszej Waszej Łaskawości za tak wielkie troski w okresie trudności i niebezpieczeństwa, które Wasza Łaskawość tam cierpliwie znosi w najwyższej konieczności. (…) Będzie Waszej Łaskawości u Boga zapłata i u ludzi pełnia chwały”.
Ostatecznie – Kopernikowi udało się ocalić miasto, a Zygmuntowi Staremu – wygrać ostatnią wojnę z trudnym sąsiadem. 5 kwietnia 1521 r. w Toruniu został podpisany czteroletni rozejm i rozpoczął się okres kilkuletnich negocjacji, który finalnie doprowadził w 1525 r. do traktatu krakowskiego i hołdu pruskiego. W tym samym roku Mikołaj przestał być administratorem dóbr kapituły i 20 sierpnia 1521 r. został komisarzem Warmii.
Czytaj więcej: Gwiazda Betlejemska była nad nami!