28 kwietnia obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Pamięci Ofiar Wypadków przy Pracy. Na Litwie liczba wypadków przy pracy ze skutkiem śmiertelnym w roku ubiegłym nieznacznie się zmniejszyła. Natomiast sama liczba wypadków, w trakcie których pracownicy doznali uszczerbku na zdrowiu, pozostała na tym samym poziomie. Zdaniem ekspertów problem Litwy polega nie na złych aktach prawnych, a na tym, że pracodawcy bardzo często je ignorują.
W najbliższych dniach na świecie są obchodzone święta bezpośrednio powiązane z procesem pracy. Najbardziej znane to Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy, obchodzony 1 maja, który został wprowadzony jako upamiętnienie tragicznych wydarzeń z pierwszych dni maja 1886 r. w Chicago, kiedy robotnicy walczyli o ośmiogodzinny dzień pracy. Nieco wcześniej, 28 kwietnia, są obchodzone Światowy Dzień Bezpieczeństwa i Ochrony Zdrowia w Pracy oraz Międzynarodowy Dzień Pamięci Ofiar Wypadków przy Pracy. Obie te daty zostały proklamowane na wniosek Światowej Organizacji Pracy.
Państwowa Inspekcja Pracy w roku minionym otrzymała 33 powiadomienia o nieszczęśliwych wypadkach w miejscu pracy, które zakończyły się śmiercią pracownika. W roku 2019 takich wypadków było 39. Natomiast liczba wypadków, przy których doznano ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, pozostała niezmienna. W 2020 i w 2019 r. odnotowano 125 tego typu przypadków. „Wywołuje niepokój, że w 60 proc. do wypadków śmiertelnych w pracy dochodzi z przyczyny złej organizacji i niewystarczającej kontroli wewnętrznej w spółkach. 20 proc. to nieodpowiedzialne zachowanie pracownika oraz nietrzymanie się zasad bezpieczeństwa” – napisał w specjalnym oświadczeniu szef Inspekcji Pracy Jonas Gricius.
Nie chcą współpracować
Związki zawodowe od lat alarmują różne instancje państwowe oraz społeczeństwo, że pracodawcy nienależycie dbają o bezpieczeństwo w miejscach pracy.
– Jako związek zawodowy możemy potwierdzić, że naruszeń w miejscu pracy jest bardzo dużo. Wpływ na to ma fakt, że nadal bardzo często w stosunkach pracodawca-pracownik brakuje umowy. Kiedy brakuje umowy, to nie da się w pełni zapewnić praw pracowniczych. Druga sprawa jest taka, że nadal sądy bardzo często biorą stronę pracodawcy, a nie pracownika. Poza tym praktyka sądowa idzie w tym kierunku, że nawet w przypadkach wielokrotnego łamania praw pracowniczych czy zasad bezpieczeństwa w miejscu pracy, nie oznacza to zaostrzenia kar dla pracodawcy. Znamy sporo takich spółek, gdzie notorycznie dochodzi do naruszeń, ale bez względu na to, czy to pierwszy, czy dziesiąty raz, to kary są takiej samej wysokości. Niejednokrotnie alarmowaliśmy instytucje państwowe o takich przypadkach, ale, niestety, z niewiadomych przyczyn instytucje nie chcą z nami współpracować – w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” przekonuje Romuald Żukowski, zastępca przewodniczącej Litewskiego Związku Zawodowego „Solidarność”.
Gintautas Paluckas reprezentujący w litewskim sejmie socjaldemokratów również jest zdania, że sytuacja nie jest idealna.
– Wszystko zależy, z jakimi krajami będzie porównywali Litwę. Jeśli mówimy o krajach skandynawskich czy Europie Zachodniej, to w kwestii bezpieczeństwa w miejscu pracy mamy bardzo sporo do zrobienia. Widzimy to na podstawie liczb skarg do Inspekcji Pracy, ale wiemy też, że wielu z różnych przyczyn boi się zaskarżyć pracodawcę. Z rozmów ze związkami zawodowymi wynika, że nadal mają miejsce przypadki, kiedy pracodawca nie zapewnia odpowiednich warunków. Są łamane nie tylko przepisy prawa pracy, ale również inne prawa człowieka. Na przykład, wiemy o takich przypadkach, kiedy kasjerkom zabrania się pójścia do toalety, aby załatwiły swoje potrzeby fizjologiczne, i muszą być ciągle na miejscu. Pracodawca powinien informować o przysługujących prawach. Bardzo często tego nie robi, a nawet specjalnie ukrywa. Oczywiście, nie mówię, że brak pozytywnych przykładów, ale nadal mamy wiele do zrobienia – komentuje dla „Kuriera Wileńskiego” Gintautas Paluckas, poseł na Sejm RL.
Najczęściej do śmiertelnych zdarzeń w trakcie pracy dochodzi podczas wypadków drogowych. W roku 2020 w tego rodzaju wypadkach zginęło 8 pracowników, a w roku poprzedzającym 15. Zmniejszyła się liczba śmiertelnych przypadków na budowie. O ile w roku minionym takich przypadków było 5, to w 2019 odnotowano 8. Badając wszelkie zgłoszone sprawy, Inspekcja Pracy wykryła, że najczęściej do wypadków śmiertelnych dochodzi na skutek nieprzestrzegania zasad BHP. W roku 2020 w dwóch śmiertelnych przypadkach ofiara była w stanie nietrzeźwym. Kolejnych sześć osób zostało okaleczonych. W 2019 r. były to odpowiednio 4 przypadki śmiertelne i 9 z uszczerbkiem na zdrowiu.
Czytaj więcej: Czy posłowie naprawdę mało zarabiają?
Dbajmy o pracowników
Obaj nasi rozmówcy zaznaczają, że problem z bezpieczeństwem nie tkwi w wadliwych aktach prawnych.
– Sama baza ustawodawcza w kwestiach prawa pracy jest dobra, jednak ostateczne decyzje podejmują sądy. Na procesie sądowym to pracownik, a nie pracodawca jest tą słabszą stroną. Pracodawca ma dużo więcej możliwości, może wynająć grupę bardzo dobrych prawników za duże pieniądze, czego nie jest w stanie zrobić ani pracownik, ani związki zawodowe – podkreśla Żukowski.
Paluckas zgadza się, że ustawy są wystarczające, ale brak ogólnej kultury pracy.
– Akty są dosyć dobrze napisane. To dotyczy Kodeksu Pracy i innych ustaw. Problem polega na tym, że bardzo często zapisy pozostają tylko na papierze. Pracodawcy zwyczajnie oszczędzają, ale oszczędzają kosztem zdrowia i życia pracowników. Często nie informują pracowników o tym, że warunki pracy mogą negatywnie wpłynąć na zdrowie pracownika. Jasne, że sytuacja się zmieniła, jeśli patrzymy z perspektywy 10-15 lat. Kiedyś na budowach bardzo często nie korzystano z żadnych środków zabezpieczających i to prowadziło do tragicznych wypadków, kiedy ludzie spadali z dachów. To się zmienia, ale nadal brakuje takiej podstawowej kultury pracy – tłumaczy polityk.
W 2008 r. oficjalnie w pracy zginęły 82 osoby, czyli w ciągu 12 lat liczba ofiar śmiertelnych w miejscu pracy zmniejszyła się kilkakrotnie. „Pewne bolesne przypadki pokazują, że bezpieczeństwo pracowników w krajowych spółkach jest niewystarczające. Musi być zorganizowane na lepszym poziomie. W tych procesach muszą uczestniczyć sami pracownicy oraz partnerzy socjalni, aby wzrastało zaufanie między pracownikiem a pracodawcą. Apelujemy do wszystkich, aby dbać o życie pracowników, bo bardzo często z powodu ich śmierci cierpią nasi najbliżsi, czyli ojcowie, matki, dzieci i dziadkowie. Cierpi też samo państwo” – podkreślił Jonas Gricius.